Indisputable Difference [ 32 ]

 .



Ayame nie potrafiła przestać się uśmiechać i cieszyć. Uczniowie pierwszej klasy bohaterskiej zaskoczyli ją tym, że tak się ucieszyli na jej widok. Z początku miała wiele obaw dotyczących bankietów, ale wszystkie zniknęły, gdy ujrzała uśmiechnięte twarze bawiących się znajomych. 

— Chodź ze mną zatańczyć!

Do dziewczyny podbiegł zmęczony Kirishima. Chłopak od paru godzin spędzał czas na parkiecie, tańcząc niemal ze wszystkimi koleżankami, a nawet nauczycielkami czy partnerkami znajomych. Wyciągnął w kierunku Ayame dłoń i ukłonił się lekko. 

— Och… — odparła nastolatka. — Ja…

— Ona ze mną teraz tańczy. 

Rozmowę znajomych przerwał Bakugou, który chwycił dziewczynę za nadgarstek i sam poprowadził w stronę parkietu. Tanaka i Eijiro wymienili zdziwione spojrzenia, ale po chwili obydwoje uśmiechnęli się. 

— Dlaczego chciałaś z nim tańczyć a nie ze mną? — zapytał Katsuki.

— M-Myślałam, że… Nie chcesz… — Twarz Ayame oblał spory rumieniec. 

— To że do tej pory nie chciałem, nie oznacza, że wcale nie chcę — mruknął obrażony, ale zaraz ułożył ręce w ramę. — Przecież to ja cię zaprosiłem. Chcę z tobą zatańczyć. 

— No, no, Bakugou… — Obok pary pojawił się Kaminari, który kurczowo trzymał w objęciach Jiro. Również mieli w planach zatańczyć do kolejnej piosenki. — Tylko się nie pomyl w krokach za bardzo. 

— Spierdalaj — warknął blondyn. 

— Pokażmy, że nie będzie tak źle — zaśmiała się przyjemnie Ayame. 

Bakugou wzruszył ramionami i wyprostował się, eksponując tym samym wyćwiczone ciało skryte pod czerwoną koszulą i eleganckimi spodniami. Dziewczyna niepewnie spojrzała na poważną twarz ukochanego. Obawiała się, że gdy tylko muzyka przełączy się, to Katsuki wkurzy się, że taniec mu nie idzie. 

— Umiesz tańczyć? — zapytał. 

— N-Nigdy się nie uczyłam… Ale myślę, że…

— Będę cię prowadził — przerwał spokojnie. — Zaufaj mi. 

W odpowiedzi usłyszał przyjemny chichot. Dziewczyna umocniła uścisk i gdy tylko włączyła się spokojna piosenka, dała się ponieść chwili. Prawdopodobnie skupiłaby się na niej w stu procentach, gdyby nie fakt, że Bakugou bezbłędnie stawiał każdy krok! Dodatkowo podstawowy taniec po paru ruchach przerodził się w profesjonalne układy taneczne. 

— To…

— Walc angielski… — odparł nastolatek z rumieńcami na twarzy. — Powiedziałem, żebyś mi zaufała… Wystarczy dobrze się przysłuchać i można wydedukować z rytmu, jaki to będzie rodzaj tańca…

— Och… — powiedziała zszokowana. 

— Ale żadnego innego nie możemy spróbować — dodał. — Nie znasz układów tanecznych, więc nie będę ci mącił… 

— Dawaj, Bakugou! Zajebiście ci idzie! — Krzyk Kirishimy sprawił, że nie tylko tańcząca para ale i wszyscy na nich spojrzeli. Włącznie z nauczycielami. 

— Spierdalaj! — warknął zirytowany Katsuki, a Ayame zachichotała. 

Przez moment Bakugou zapomniał o otaczającym go otoczeniu. Spojrzał w błękitne tęczówki partnerki, po czym pochylił się nad jej ślicznie pomalowaną twarzą. Wyswobodził się z oficjalnej tanecznej ramy i położył obie dłonie na biodrach dziewczyny.  

— C-Coś się stało? — zapytała zdziwiona. 

Chłopak przełknął ślinę, a następnie przyciągnął do siebie nastolatkę i złączył ich usta w delikatnym pocałunku. Muzyka gwałtownie została ściszona, a pojedyncze światło reflektora padło właśnie na nich. Para była w tym momencie w centrum uwagi dosłownie wszystkich. 

Ayame ułożyła dłonie na klatce piersiowej chłopaka, chcąc go od siebie odsunąć, ale kompletnie zapomniała o tym już na początku pocałunku. Z przyjemności wybudziły ich dopiero krzyki i wiwatowanie znajomych. 

— Gorzko, gorzko, gorzko! — Męska część klasy bohaterskiej zaczęła krzyczeć, gdy nastolatkowie odsunęli się od siebie. 

— Już sobie popatrzyliście, zjeby? — parsknął Bakugou, przytulając do swojej klatki piersiowej zarumienioną twarz Ayame. — Zostawcie nas. 


✯✯✯


Podróż do akademika zajęła im niewiele czasu. Toya był naprawdę dobrym kierowcą. Mari nie poczuła się przy nim niekomfortowo, a przy bliższym poznaniu naprawdę był uroczy i szarmancki. Cały wieczór Tanaka czuła się jak przysłowiowa księżniczka.

Przystanęli przed budynkiem. Todoroki wsadził ręce w kieszenie, patrząc na dziewczynę, która okryła się szczelniej marynarką, którą wysiadając jej podarował. Wiatr muskał ich twarze, sprawiając, że niektóre z zakręconych kosmyków wirowały na wietrze. Po chwili Dabi pochylił się nad twarzą Mari i schował jeden za ucho.

— Dziękuję za dzisiaj — wyszeptała Tanaka, uśmiechając się szeroko,

— To ja dziękuję — odpowiedział, przybliżając bliżej wargi w jej stronę.

— Naprawdę dobrze się bawiłam.

— To do zobaczenia — już chciał złożyć pocałunek, kiedy Mari przerwała mu tą czynność.

— Może zechcesz wejść?

Tanaka przygryzła nerwowo wargę. Jednak wydawało jej się, że powinna po wszystkim zaprosić najstarszego syna Endeavora do środka. Toya był tego warty. Tak jej się w tamtym momencie wydawało.

Gdy dotarli do pokoju dziewczyny, Mari miała coraz większe obawy. Dabi był starszy, więc nie wiedziała, jak zareaguje na jej pokój, który był dość specyficzny. Powoli otworzyła drzwi i zaprosiła go do środka.

— Przepraszam, zazwyczaj nie przyprowadzam nikogo do środka — mruknęła.

— Pokój jak pokój — odpowiedział Toya.

Mari miała skromny pokój z łóżkiem, biurkiem i szafą. Na jedynej półce stały albumy z rodzinnymi fotografiami.

— Muszę się przebrać — powiedziała szybko. — Nie jest to moja suknia, więc nie chcę ryzykować.

— Jasne — odparł Dabi i uśmiechnął się. — Poczekam.

— Pięć minut i jestem.

Tak jak powiedziała, po określonym czasie znów pojawiła się w pokoju. Tym razem miała na sobie dresowe spodnie i koszulkę, a włosy spięła w kucyka. Razem z chłopakiem usiedli na łóżku, opierając się plecami o ścianę. Dabi w ręce trzymał album.

— Nie chciałem otwierać bez twojego pozwolenia — powiedział spokojnie.

— Nie ma co tam oglądać — westchnęła. — Ale jak chcesz to zobacz.

Dabi patrzył na twarz nastolatki, po czym odłożył album na półkę. Zdziwiona Mari uniosłą brew.

— Jeżeli tak uważasz, to pewnie tak jest — wzruszył ramionami i usiadł ponownie obok.

— A może powiesz mi coś o sobie? — wyszeptała, gdy oparli się o ścianę. mari podkuliła nogi i objęła je ramionami.

— Co byś chciała wiedzieć?

— Jaki masz dar? Te niebieskie płomienie…

— Dość niebezpieczny dar — westchnął. — Nazywa się go kremacją. Mogę spalić wszystko, czego tylko dotkną, o ile będę tego chciał.

— To brzmi bardzo… 

— Złowrogo?

— Tak troszkę? — Mari skierowała twarz w stronę chłopaka. — W waszej rodzinie jest ogień i lód?

— Matka posiadała taką indywidualność. Shouto posiada obie indywidualności.

— Jednak nie chce korzystać z ognia.

— Nie dziwię się — Dabi odrzucił głowę do tyłu. — Ani ja, ani Shouto nie mieliśmy szczęśliwego dzieciństwa. Praktycznie nie wiemy, co to znaczy zabawa.

— Ale dzisiaj wydawało się, że…

— Tak to prawda — pochwycił dłoń Mari. — Świetnie spędziłem ten czas. Jesteś świetna. Lubię cię bardziej niż koleżankę — wyszeptał do jej ucha.

Mari zarumieniła się, by po chwile chceć odwrócic wzrok.

— A czym się aktualnie zajmujesz?

— Pracuję w jednej z agencji — odparł luzacko. — Nic specjalnego.

— Mógłbyś być… Grabarzem?

Oboje zaśmiali się głośno.

— Myślisz, że to moje życiowe powołanie? — Toya przystawił palec do policzk, udając zamyślonego. — Nie, chyba jednak to nie dla mnie.

Mari raz jeszcze uśmiechnęła się do chłopaka. Toya Todoroki był naprawdę zabawnym i przystojnym bohaterem.


✯✯✯


Ayame za każdą nową kolejką nalewania alkoholu była w szoku. Dziewczyna nie spodziewała się, że ukochany jest w stanie wypić aż tyle wódki, tym bardziej, że zaczął ją pić naprawdę późno. Około godziny trzeciej siedział przy stoliku z kieliszkiem w dłoni skierowanym ku leżącemu Kirishimy. 

— Nalej jeszcze… — szepnął blondyn, a Tanaka parsknęła cicho śmiechem. 

Chłopakowi odpowiedziało męskie mruknięcie. Eijiro nie był już w stanie wypić ani jednego kieliszka więcej. 

— Chodźmy, Bakugou-san… — powiedziała Ayame z uśmiechem. 

— A pomożesz mi? — zapytał chłopak, wpatrując się w partnerkę pijanym wzrokiem. — Zabierz mnie do pokoju… Ja nie dam rady… 

Po około półgodzinie para pojawiła się przy szkolnych akademikach. Ayame wciąż nie potrafiła przestać się uśmiechać, bo widok pijanego Bakugou był naprawdę przezabawny. Dziewczyna mocno chwyciła go pod ramię i ostrożnie zaczęła pomagać wejść na pierwsze piętro. 

— T-Tutaj? — zapytała po chwili, a on skinął głową i mruknął coś niezrozumiałego pod nosem. Bez uszczerbku na zdrowiu chłopaka udało się nastolatce wprowadzić go do wnętrza. 

Dziewczyna po raz pierwszy była w pokoju Bakugou. Zszokował ją spokój i czystość pomieszczenia. Nie było również żadnych zbędnych figurek, plakatów czy gier, które zawsze sobie wyobrażała. 

— P-Połóż się… 

— Pomóż mi… — odparł zaraz chłopak i mocno objął ją wokół szyi. 

Nieoczekiwany gest chłopaka sprawił, że Ayame upadła razem z nim na jego łóżko. Cieszyła się, że chwilę wcześniej zdążyła jeszcze zamknąć drzwi, bo w innym przypadku miałaby problem. W tym momencie jednak obydwoje leżeli na prześcieradle wtuleni w siebie. 

Ayame obserwowała twarz ukochanego, który już wyglądał, jakby miał się ze wspaniałego snu nie obudzić. Oczywiście dziewczyna starała się jeszcze wyswobodzić z uciążliwego uścisku, ale śpiący chłopak za mocno ją ścisnął, nie chcąc tym samym pozwolić jej odejść. 

— Jejku… — szepnęła Tanaka po wielu próbach nieudanych ucieczek. — Dobranoc, Bakugou-san…

— Dobranoc… Skarbie… — wymruczał blondyn, przytulając dziewczynę mocniej. — Jesteś… Tylko moja…

Nastolatka drgnęła i ułożyła głowę wygodnie na niewielkiej poduszce. Nagle leżenie z chłopakiem stało się dla niej bardzo wygodne i przede wszystkim… urocze. Z chęcią chciałaby tego w przyszłości. 


✯✯✯


Nie spał prawie całą noc. Patrzył na dziewczęcą twarz, która w stanie spoczynku, była wyjątkowo urocza. Malinowe wargi lekko rozchylone, a długie rzęsy spokojnie ułożone na policzkach.

Powoli zebrał się z łóżka, nim jednak zdążył wyjść, usłyszał śpiący głos.

— Wychodzisz?

Mari Tanaka oparła głowę na dłoni. Błękitne oczy patrzyły na Dabiego.

— Już jest późno — odparł. — Świetnie się bawiłem.

Dziewczyna podniosła się do siadu. Nie wiedziała nawet, kiedy usnęła. Jednak tej nocy poczuła się komfortowo. Toya także musiał być zmęczony.

— Ja też — odparła, po czym ziewnęła, zasłaniając dłonią usta.

— Powinnaś się wyspać — rzekł, biorąc do ręki marynarkę, która zawieszona była na oparciu krzesła.

Tanaka patrzyła jak starszy brat Shouto macha jej na pożegnanie i zamyka drzwi pokoju. Po chwili wstała z łóżka i poszła przekręcić zamek. Gdy już upewniła się, że nikt nie wejdzie do środka, oparła się o drzwi i zsunęła na ziemię. Na jej twarzy wciąż gościł uśmiech.

Toya zszedł schodami na dół. Chciał jak najszybciej opuścić akademik. Wychodząc z budynku musiał przejść przez salon, do którego każdy z domowników miał dostęp. Szczerze wątpił, by teraz kogoś spotkał, było stanowczo zbyt wcześnie, aby nastolatkowie gromadzili się. Najpewniej każdy z nich chrapał.

Gdy stanął już w progu salonu, zauważył znajomą sylwetkę. Shouto siedział rozłożony na kanapie, a w ręku trzymał butelkę wody, którą nalewał do stojącej na stole szklanki. Gdy Dabi postawił nogę na ziemi, spojrzał w jego stronę.

— Ty jeszcze tutaj? — powiedział niemrawo.

— Mari mnie zaprosiła — odparł z udawaną obojętnością.

— Spędziliście razem noc?

Toya Todoroki popatrzył na brata. Nie musiał być zbyt inteligentny, by wiedzieć, że Shouto przeżywa utratę ukochanej. W końcu wiedział, że bratu zależy na Tanace. A tylko przez wzgląd na obietnicę, Mari trzyma się od niego z daleka.

Wczorajszej nocy obiecał Mari, że nie zdradzi tej tajemnicy. W końcu w interesie Dabiego też było, aby Shouto myślał, że Mari jest zainteresowana kimś innym.

— Było bardzo gorąco — odpowiedział Toya i wzruszył ramionami. 

Na twarzy Shouto zauważył grymas, który młodszy brat starał się ukryć.

— To fajnie — mruknął w odpowiedzi, starając się udawać obojętny ton. — W sumie możesz sobie robić co chcesz.

— Uff… Dobrze, że to mówisz — Dabi zaśmiał się, przybliżając do brata. — Bałem się, że będziesz miał mi za złe….

— Niby co?

— Twoja koleżanka jest naprawdę gorąca. — Toya na chwile zamilkł by ostatecznie dodać. — Wyglądała świetnie w tej sukni, ale bez niej jeszcze lepiej.

— Co zamierzasz mi tu opowiedzieć?

Shouto wypił całą wodę ze szklanki i znów ją napełnił. Jego ruchy były chaotyczne, co też zauważył starszy brat.

— To, że ty nie potrafiłeś wziąć sprawy w swoje ręce — Dabi uśmiechnął się szeroko. — Żałuj. Mari jest zajebista w łóżku, a najlepszy jest jej zamglony wzrok i usta, które…

— Nie powinieneś już wyjść? Spóźnisz się do pracy.

— Akurat wziąłem wolne kilka dni. Pomyślałem, że zabiorę Mari w weekend do domu nad jeziorem. Jak myślisz?

Todoroki wstał z sofy, by następnie skierować się w stronę schodów.

— Rób jak chcesz — odparł, udając obojętność.

Toya uśmiechnął się pod nosem, a następnie pomachał bratu. Był niezwykle z siebie zadowolony. Bo od dziecka uwielbiał denerwować rodzeństwo.


✯✯✯

Obudził go huk. Lekko zamroczony poderwał się z łóżka, czując ból głowy. Jego wzrok padł właśnie na leżącą na ziemi dziewczynę, która masowała się po tyłku z grymasem cierpienia wypisanym na twarzy. Bakugou zmarszczył z początku lekko brwi, ale zaczęły męczyć go zawroty głowy, przez co mocno zamknął powieki. Położył dłoń na czole, a chwilę później spojrzał na zarumienioną Ayame, która już zdążyła podnieść się z podłogi. 

— Co tutaj robisz? — zapytał wprost. 

— J-Ja… W-Widzisz…

Bakugou wpatrywał się w dziewczynę, a następnie przeniósł wzrok na swoje ciało. Miał na sobie jedynie czarne bokserki. Zdezorientowany znów spojrzał na Ayame, a następnie z rumieńcem na twarzy podrapał się z tyłu głowy. 

— Dobra… Od początku — westchnął, marszcząc brwi. — Co się wydarzyło na tej imprezie, że ja jestem kurwa półnagi, a ty leżysz na podłodze w moim pokoju. 

— Ja… Byłeś pijany…

— Pomińmy tą kwestię — odparł. — I tak już mi łeb pęka. 

— Powiedziałeś, że mam cię wziąć do pokoju… — Tanaka niepewnie spojrzała w czerwone tęczówki. — P-Przepraszam… Powinnam była od razu… 

— Zaszło coś między nami?

— N-Nie!

Dziewczyna niemal od razu zasłoniła usta ręką. Dopiero w tym momencie przypomniała sobie, że jest w akademiku klasy bohaterskiej. Nim jednak ich rozmowa miała potoczyć się dalej, Bakugou otulił Ayame i schował głowę w zagłębieniu szyi nastolatki.

— Chcesz zostać jeszcze… na chwilę? — zapytał spokojnie, a w odpowiedzi usłyszał krótkie „tak”. 

Chwycił Tanakę za nadgarstek, by następnie znów ułożyć się wygodnie do łóżka. Tym razem w pełni świadom zachowania. Obydwoje położyli się w pozycji na łyżeczkę, a Bakugou wsunął lewą rękę pod głowę Ayame, natomiast prawą ułożył na jej ciele. Obydwoje chcieli jeszcze przez chwilę pobyć w tej pozycji. 



Talon: Szkoda, że blogspot umiera... Mimo to w dalszym ciągu będziemy starały się tutaj coś dodawać... Potrzebujemy jednak więcej motywacji :(

Komentarze

  1. Jestem tu i czekam na kontynuację tego opowiadania :D Postaram się już czytać regularnie i z przyjemnością nadrobiłam poprzednie rozdziały, z którymi nie byłam na bieżąco. Życzę dużo weny i mam nadzieję, że niebawem pojawi się kolejna część ID!♥️

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥

Popularne posty