Bad Soul [ 7 ]

 

Zabierz moje serce.



Wolny czas, czyli praktycznie całe dnie, spędzałem w bibliotece, pochłaniając kolejne książki. Starałem się odgonić od siebie wszystkie myśli odnośnie tej cholernie irytującej kobiety. W pewnym podręczniku, dotyczącym szczególnych przypadków zaburzeń snu autor podsunął mi pewną technikę, która jego zdaniem była najbardziej skuteczna. Postanowiłem spróbować i w nocy zacząłem myśleć o najprostszych rzeczach. Cokolwiek, byle nie zaprzątać sobie głowy zmarłymi.

Od ostatniej rozmowy minęło kilka tygodni, Sakura nie przyszła, a ja także nie chciałem jej spotkać. Ponieważ ten widok mógłby zaburzyć wszystko, co przez ten czas wypracowałem.

Sakura od zawsze wprowadzała do mojego życia chaos. Była irytująca, słaba i... bezbronna. Nie chciałem znów jej skrzywdzić, a tym bardziej nie mogłem pozwolić, by ona skrzywdziła mnie. Dawniej była niczym ćma, lecąca do ognia. Pomimo moich prostych znaków, nie potrafiła zostawić mnie samego. Beznadziejne, szczeniackie uczucie, które wtedy nazywała miłością.

Nie wiedziała, że ja też, z każdym dniem, z każdą kolejną misją drużyny siódmej, zadurzałem się w niej. Dlatego byłem tak zdesperowany, aby w końcu zerwać łączące nas więzy. To przez nią zdezerterowałem i podążyłem za Orochimaru.

Bo to szczeniackie uczucie, chociaż odbiegające od przyjętej normy, powodowało, że byłem słaby. Beznadziejnie słaby, chociaż z pozoru silny.

— Znowu siedzisz w bibliotece? — Naruto odsunął krzesło i opadł naprzeciwko. Na jego twarzy dostrzegłem krople potu, włosy kleiły się do czoła, niemiarowo oddychał. Dłonie owinięte były bandażem, przez który przesiąkała krew. 

— Nie mogę trenować, tak jak ty, więc muszę czymś zająć czas.

— Masz kłopoty ze snem?

Wziął do ręki jeden z przeczytanych już tomów i obracając w dłoni, starł się poznać jego tematykę. Uraczyłem go pustym spojrzeniem onyksowych oczu. Nie chciałem o tym mówić, z całą pewnością zacząłby bezsensownie trajkotać.

— Powinieneś iść z tym do Sakury — przerwał głuchą ciszę, w której tylko można było usłyszeć szuranie nóg pracownika placówki. Ona jest specjalistą od bezsenności.

— Poradzę sobie sam — odpowiedziałem wstając z miejsca. Zacząłem zbierać podręczniki i składać zwoje.

— Nie po to w końcu ściągnęliśmy cię do wioski, byś znów pozostał sam sobie.

— Daj spokój — warknąłem mijając chłopaka. — Może lepiej zacznij zajmować się Hinatą, a nie zadręczasz się moim życiem.

— Ty nigdy się nie zmienisz Sasuke.

Dźwięk wypowiadanych przez niego słów zabolał i to podwójnie. Mimo, że z początku chciałem się odwrócić, porzuciłem to i z wymalowanym spokojem na twarzy, wyszedłem z biblioteki.

Cholerny zasraniec — pomyślałem, kierując się w stronę mieszkania. Nie chciałem w nim przebywać, lecz nie mogłem pozostać na zewnątrz. Za pewne Uzumaki poszedłby za mną. Nie chciałem słuchać jego wywodów, ani beznadziejnych pomysłów. Powolnym krokiem ruszyłem w stronę budynków socjalnych, kiedy znów ujrzałem, te różowe pukle.

Przyśpieszyłem kroku, nie chciałem się z nią spotkać. Znowu zaczęłaby wypytywać o bezsenne noce i koszmary. A ja zapewne znów będę się denerwować i irytować całą szopką, która będzie chciała odstawić.

Biegłem tak szybko, jak to możliwe, chcąc opuścić to miejsce. Chciałem znaleźć się jak najdalej od Haruno i członka ANBU, który zaczynał mnie bardziej irytować niż sama dziewczyna. Przystanąłem pod mieszkaniem, mając lekką zadyszkę i zastanawiałem się: co tak właściwie się ze mną dzieje? Nogi same niosły mnie do mieszkania, jakby chcąc oznajmić, że nie jestem gotowy znowu zobaczyć ich razem. Byłem beznadziejny.


*


Prawie nie rozmawiałem z Naruto, kiedy spotykaliśmy się na mieście. Nie wiedziałem, co powiedzieć, a Uzumaki siorpał swoją porcję, udając zadowolonego. Starałem się nie okazywać dyskomfortu, jednak ta cisza była uciążliwa.

— Minąłeś swoją ulicę. — To były jego pierwsze słowa, jakie wypowiedział, kiedy spacerowaliśmy uliczkami Konohy.

— Tak — odburknąłem posępnie nie racząc go spojrzeniem. Dalej nie potrafiłem przełamać oporu, ani brzmieć naturalnie.

— Znowu stajesz się aroganckim dupkiem — zauważył gorzko. — Może w końcu porozmawiamy?

— Nic ciekawego się u mnie nie dzieje — odparłem poprawiając dłonią włosy.

— Powiedz to wreszcie.

— Co?

— Żartujesz sobie? — Twarz Naruto przybrała kolor purpury. Może wiedziałem, a może starałem się ignorować wszystko, co mogłoby wyjść z mojej skorupy. z kryształowej kuli, napełnionej do połowy bagażem emocjonalnych doświadczeń, które sprawiało, że nie potrafiłem normalnie funkcjonować wśród innych?

— Nie wiem, co mam ci powiedzieć.

— Po prostu wyjaśnij mi, co się z tobą dzieje? Dlaczego znów zachowujesz się jak palant? Dlaczego nie chcesz przyjąć pomocy?

Zatrzymałem się i skierowałem w stronę Uzumakiego. Nie wiedziałem, co mam mu powiedzieć, ani dlaczego tak bardzo wkurza mnie fakt wtrącania się w moje życie.

— Powinieneś z nią porozmawiać.

Naruto chwycił moje barki i potrząsnął ciałem. Pozwoliłem mu na to, ponieważ wewnątrz czułem, że już dawno ktoś powinien mnie mocno trzepnąć.

— Sakura ułożyła sobie życie beze mnie, więc nie chcę tego psuć — odparłem na wdechu, ponuro i praktycznie szeptem.

— Nie układa im się — Uzumaki skrzyżował ręce za plecami i zaczął znów iść.

— Niby skąd możesz to wiedzieć?

— Ponieważ Sakura przyjaźni się z Hinatą. Ostatnio przyszła na spotkanie zapłakana.

Patrzyłem na Naruto, wciąż stojąc w tym samym miejscu. Blondyn zaczynał się oddalać, a jego słowa wciąż odbijały się echem po mojej głowie. Miałem przeczucie, że nie powinienem się cieszyć, a jednocześnie widziałem uśmiech na ustach Uzumakiego. On chyba dalej myślał, że wszystko może być jak dawniej. 

Beznadziejny przypadek.





Od Autorki: Dawno nie publikowałam tu Bad Soul, więc trzymajcie ode mnie kolejny rozdział tej troszkę ciężkiej historii.

Komentarze

  1. Cieszę się bardzo, że wróciłaś na utf z własnym tekstem ♥ Przyjemnie czyta się o Sasuke w takiej wersji, choć pojawia się motyw bardzo smutny... Ale ja nie narzekam... Wręcz przeciwnie! Bardzo mi się to podoba.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥

Popularne posty