.
Lekcje minęły im wyjątkowo szybko, a na pierwszej zostały usprawiedliwione wypisanym przez pielęgniarkę listem. Oczywiście nie obyło się bez delikatnej awantury, ponieważ Eri mogła zdążyć na lekcję, jednak wychowawca odpuścił, nim Eri Kan całkowicie zaczęła się awanturować.
Po szkole szybko rozniosły się plotki, że nowa uczennica jest dziewczyną Jimina Parka. A Jimin okazał się bożyszczem tutejszych nastolatek. Chłopak chodził do drugiej klasy i razem ze swoją paczką uważani byli za najseksowniejszych facetów w liceum. Przypadkiem Eri podsłuchała rozmowę koleżanek siedzących przed nią. Dowiedziała się, że Jimin na początku wakacji przespał się z jedną, a później ich kontakt się urwał. Gdy dzisiaj starała się odzyskać jego atencję, on tylko zadał pytanie, kim ona jest?
Wkurzona Eri zacisnęła pod ławką pięść. Jimin najwyraźniej się nią zabawił. Zresztą koniec końców i tak na to wyszło. Aczkolwiek Eri Kan także nie była święta. W poprzedniej szkole uchodziła za najpiękniejszą i najlepszą dziewczynę. Po jakimś czasie wszyscy zaczęli jej nie lubić, ponieważ na jej twarzy zamiast uśmiechu zawsze widzieli zaciśniętą wargę. Tak Eri starała się bronić przed światem.
A wszystko przez rodziców.
Gdy Kan Duong Bao uczęszczał na prestiżowy uniwersytet poznał przepiękną kobietę. Mayumi Tadashi była piękną, ciemnowłosą kobietą, o ciemnych oczach i łagodnych rysach twarzy. W Tokio wszyscy mówili, że Eri jest łudząco podobna do matki. Niestety finał tej miłości był tragiczny. Duongbao pochłonięty karierą i budowaniem swojego imperium zaniedbywał żonę oraz córkę. Kiedy mała Eri pytała, czy pójdą do zoo, okłamywał ją, że w następny weekend, a kiedy obiecał, że pojadą na wakacje popływać z żółwiami, nie dotrzymał słowa. Później było już tylko gorzej.
Matka Eri z samotności zaczęła umawiać się z młodszymi mężczyznami. Będąc na reporterskim świeczniku nie raz została przyłapana w miejscach publicznych z o wiele młodszym kochankiem. Gdy sprawa została nagłośniona, Duongbao szantażował żonę — albo przestanie spotykać się z kochankami, albo zniszczy ją w sądzie. Mayumi nie miała wyjścia.
Przez lata trwała przy mężu, tyranie, który zaniedbywał swoją rodzinę. Samotność, która jej doskwierała powodowała z czasem, że popadła w alkoholowy nałóg. Mayumi zaczęła zaniedbywać córkę, coraz częściej nie była w stanie ustać na nogach. A kiedy Eri miała dwanaście lat, pierwszy raz podniosła na nią rękę. Czasami matka była w takim upojeniu, że nie kontaktowała. Mayumi nie wiedziała, co robi. Biła córkę, aż Eri nie straciła przytomności. Wyzywała męża, który praktycznie nie wychodził z firmowego gabinetu. Zwolniła służącą, gdy tylko stanęła w obronie dziecka, domagając się aby natychmiast opuściła posiadłość.
Eri od dziecka nauczona była, że wszyscy kłamią. Szczególnie osoby, na których nam zależy. Przez te doświadczenia zrozumiała, że trzeba być silnym. Za dnia ukrywa swój wewnętrzny ból i przybrała maskę odważnej, silnej dziewczyny. Wewnątrz była załamana. Fałszywe koleżanki, fałszywi znajomi, którzy interesowali się wyłącznie stanem jej konta. Zresztą Joko udowodniła to, wchodząc do łóżka Jimina, tego ostatniego dnia.
Z pogrążenia się we wspomnieniach, uratował Eri dzwonek. Chingyu wstała z miejsca i podeszła do koleżanki.
— To chyba przerwa obiadowa? — zapytała Kan, wstając z krzesełka.
— Tak, chyba tak.
— Pójdziemy coś zjeść?
✯✯✯
Na stołówce panował tłok. Wszyscy uczniowie chcieli zjeść swoje obiady, więc pustych miejsc było rzeczywiście niewiele. Po chwili dziewczyny odnalazły wolny stolik. Postawiły na nim swoje tace z jedzeniem.
— Eri, dlaczego się tutaj przeprowadziliście? Jeśli mogę spytać — przerwała ciszę Chingyu, biorąc do ust, kęs swojej kanapki.
— Ojciec wszedł w spółkę z jednym z tutejszych biznesmenów. Postanowił podbić koreański rynek. — Wzruszyła ramionami. — Poza tym znalazł nową koreańską żonę i tutaj zamieszkaliśmy.
— Nie wolałabyś zostać w Tokio? Tam pewnie są twoi przyjaciele?
— Nie, chyba dobrze nam zrobi przerwa od siebie — odpowiedziała, otwierając swoje chipsy z marchewki. — Myślę, że tutaj już spotkam lepszych znajomych.
— Ach, aha — powiedziała Kim, spuszczając głowę.
— Ej, Chingyu cieszę się, że cię poznałam!
— Myślałam, że…
— Eri, kochanie! — Do stolika przysiadł się Jimin, otoczony swoją świtą.
— Nie mów tak do mnie — odpowiedziała Kan, mrużąc gniewnie oczy.
Chingyu rozejrzała się, lecz wśród zgromadzonych nastolatków, którzy przyszli z Parkiem, nie było wcześniej spotkanego chłopaka. Po chwili poczuła wibracje w swoim telefonie i spojrzała na jego wyświetlacz. Dziewczyna przełknęła głośno ślinę. Właśnie otrzymała przypomnienie o zapłacie za wynajem mieszkania. Ze względu na szkołę zapomniała o tym, że za dwa dni musiała opłacić czynsz. W portfelu miała nieco ponad sto tysięcy won. Wynajem kosztował natomiast dwieście tysięcy.
Pospiesznie sprawdziła stan konta przez odpowiednią aplikację. Przygryzła dolną wargę, obserwując bezgotówkową kwotę. Niecałe sto tysięcy. Biorąc pod uwagę fakt, że ojciec pewnie zabierze od niej uzbieraną gotówkę, nie będzie w stanie zapłacić za mieszkanie. Chin Gyu chwyciła się za głowę.
— Jest takim gnojkiem! — warknęła jedna z dziewczyn, które stały przy Jiminie. Spoglądała na swoją koleżankę i agresywnie gestykulowała dłońmi.
— Co tym razem zrobił? — zapytała znudzona blondynka i przykleiła się do pleców Parka. Kompletnie jednak zignorowała chłopaka gadającego z Eri.
— Rzucił we mnie hajsem i powiedział, że to za usługi! — krzyknęła zirytowana nastolatka. Chin Gyu na samą myśl o dziewczynie i nieznajomym zrobiła zniesmaczoną minę. — Na koniec dodał, że jestem chujowa w łóżku!
— Może miał rację? — odpowiedział stojący obok zebranych chłopak, którego Kim widziała po raz pierwszy. Był wysokim nastolatkiem, który miał ochotę parsknąć śmiechem na widok zaskoczonej twarzy narzekającej dziewczyny.
— Ale Jungkook z początku był inny! — pisnęła, po czym odeszła od znajomych dumnym krokiem.
Jungkook, pomyślała Chin Gyu, notując szybko imię nieznajomego w swoim umyśle. Kątem oka spojrzała na Eri, która zaraz to zauważyła i przymrużyła podejrzliwie powieki. Kim poczuła, jakby nowa znajoma o wszystkim wiedziała.
— Gdzie znajdę tego Jungkooka? — zapytała Kan, a Jimin w odpowiedzi uśmiechnął się. Natomiast Chin Gyu ostrożnie wyostrzyła słuch, aby podsłuchać rozmowę nastolatków.
— Zależy jaką cenę jesteś w stanie zapłacić? — powiedział nonszalancko, bawiąc się marchewkowym chipsem. — Zdobywanie informacji jest kosztowne.
— Ty coś wiesz Park? — Kan spojrzała na chłopaka. Jimin musiał być zorientowany.
— Może wiem, a może nie? W życiu nie ma nic za darmo, kochanie.
Na ustach Jimina pojawił się cwaniacki uśmiech. Wyraźnie pogrywał z nastolatkami. Po chwili Eri przysunęła się bliżej znajomego.
— Wiesz to — przysunęła warki w stronę chłopaka. — I zdradzisz mi tą informację. — Oblizała powoli wargi. — Co to za Jungkook?
— Co ja będę z tego miał? — Jimin musnął wagi Eri.
Kan spojrzała jeszcze raz w stronę Chingyu, która wydawała się potrzebować tej informacji. Szybko pomyślała, jak odpowiednio podejść Jimina, który tylko liczył na jej ruch. Po chwili namiętnie go pocałowała.
— Możesz ładnie powiedzieć, co to za typ? — poprosiła, gdy oderwała swoje usta od chłopaka. Następnie kokieteryjnie przygryzła wargę. Zazwyczaj działało.
— Niech twoja koleżanka będzie czekać po ósmej lekcji pod salą czterdzieści — rzekł Park, a z jego twarzy nie znikł cwaniacki uśmiech. — Powiedzmy, że dzisiaj może jej los się odmienić, jeśli tak bardzo jej na tym zależy. On lubi takie chętne dziewczyny.
— Ja… Dziękuję za informację — wtrąciła Chingyu, po czym spojrzała na Eri i kiwnęła głową w ramach podziękowania. Zaraz miała zaczynać się kolejna lekcja, więc pora była wstawać i pójść.
Sala czterdzieści po ósmej lekcji… Jungkook…, Chingyu powtarzała w myślach otrzymane dane, jakby bała się, że straci swoją szansę.
Gdy Chingyu na chwile zniknęła, Eri wciąż kończyła swój obiad. Myślała, że Jimin po prostu odejdzie i zostawi ją w spokoju. Jednak chłopak najwyraźniej dobrze się bawił.
— Zjesz moje chipsy — mruknęła, kończąc swoją porcję japche.
— Lubię marchewkę — odparł Park, oblizując usta. — Chcesz jedną?
Eri zgromiła chłopaka wzrokiem. Nie interesowała ją żadna z jego gierek, ani zgromadzeni przy nim uczniowie. Zdążyła zanotować, że obok nich siedzi czterech chłopców i kilka dziewczyn. Zdawałoby się, że tworzą jakąś szkolną elitę, bo nagle zatłoczona stołówka zrobiła im miejsce.
— Możesz powiedzieć, czego ode mnie chcesz? — Kan oparła łokcie na stole, a później położyła na dłoniach głowę.
— Na wakacjach było nam tak dobrze razem — zaczął poważnie Jimin. — Przecież możemy tutaj to kontynuować.
— Nie, nie możemy.
— Dlaczego? Wyraźnie sprawiałem ci rozkosz, a ty doskonale wiesz, że nie miałaś nigdy w sobie lepszego faceta.
— Skończ już pieprzyć — warknęła, biorąc od chłopaka pozostałości z marchewkowych chipsów. — Nie interesują mnie zadufane w sobie głupki.
— Przemyśl to — Jimin złapał rękę dziewczyny, która chciała odejść od stołu. — Pomożemy sobie wzajemnie. Będziesz moją dziewczyną, a ja uczynię cię królową tej szkoły. Będziesz miała wszystkie przywileje. Wszyscy będą cię chronić.
— Wiesz co, kochaniutki?
Eri przybliżyła się do siedzącego Jimina. Pochyliła twarz, tak, że dzieliło ich tylko kilka centymetrów. Do nozdrzy wbijał się zapach jego drogich perfum. Na twarzy Jimina zdołała dostrzec uśmiech, taki sam, jak podczas wyciągania informacji. Najwyraźniej nastolatek myślał, że udało mu się ją przekonać.
— Chyba raczej ty potrzebujesz dobrej ochrony — powiedziała i jedną dłonią wylała w twarz chłopaka pozostałości wody z plastikowego kubka. Następnie opuściła stołówkę pełną zaskoczonych nastolatków. Jeszcze nigdy nie było na niej tak cicho.
✯✯✯
Zbliżała się godzina piętnasta. Chin Gyu stała przed salą numer czterdzieści, oczekując na opuszczenie pomieszczenia przez starszych uczniów. W tłumie wychodzących nastolatkach miała nadzieję znaleźć niejakiego Jungkooka, którego profil zdążyła przejrzeć na Facebooku. Serce mocno jej zabiło, gdy ujrzała jego zdjęcie. Właśnie tego chłopaka wcześniej widziała przed salą pielęgniarki. Korzystał wtedy z telefonu, więc nie miała szansy mu się lepiej przyjrzeć, a teraz musiała stanąć z nim twarzą w twarz i rozpocząć rozmowę.
Miała ochotę zapaść się pod ziemię, gdy tylko ujrzała twarz chłopaka. W uszach miał bezprzewodowe słuchawki, dzięki którym mógł ignorować plotkujące koleżanki z klasy. Dziewczyny miały ochotę rzucić się na niego, lecz doskonale znały swoje miejsce i nie odważyły się wykonać głupiego ruchu.
— Ja…
Chin Gyu chciała podejść do chłopaka, lecz wybiegły ją piszczące nastolatki. Grupka młodych dziewczyn otoczyła Jungkooka. Spojrzał na nie poirytowany, a następnie zatrzymał się.
— Czego chcecie? — zapytał, wyjmując z ucha prawą słuchawkę.
Dziewczyny westchnęły pod wpływem jego głosu. Co tu dużo mówić, Kim również poczuła, że jej serce mocniej zabiło. Chłopak naprawdę miał świetny głos. Spojrzała kątem oka na nieznajomego, a następnie przygryzła dolną wargę i przełknęła cicho ślinę. Musiała znaleźć w sobie odwagę. W tym momencie nie chodziło tylko o nią…
— Ja… — powtórzyła, ale kolejny krzyk przerwał jej wypowiedź.
— Oppa!
Do pleców chłopaka przykleiła się jedna z uczennic. Chingyu postawiła krok w tył, gdy nieznajoma przytuliła się do niego. Kim raczej nie miała już czego tam szukać. Nie chciała przecież rozwalać komuś związku pomimo problemów… A zresztą to i tak był żałosny pomysł…
Odwróciła się tyłem do tłumu i postawiła krok przed siebie.
— Ej, ty!
Krzyk chłopaka sprawił, że rozległa się cisza, a Chingyu zatrzymała się na chwilę. Spanikowana znów się odwróciła, tym razem jednak w stronę gdzie wszyscy stali. Jungkook patrzył wprost na nią. Kim wskazała na siebie palcem, a ten kiwnął ruchem głowy.
— Oppa, czego chcesz od takiej osoby? Od razu widać, że nie jest „nasza” — wtrąciła nieznajoma, a Jungkook odsunął ją od siebie agresywnie.
— Zróbcie mi przysługę i spierdalajcie.
Gdy tylko chłopak skończył mówić, dziewczyny jak na zawołanie rozeszły się. Chingyu była wręcz zaskoczona posłuszeństwem nastolatek. Przełknęła głośno ślinę, czując narastający stres.
— Czego chcesz ode mnie? — zapytał wprost. — Jimin mówił, że będziesz mnie szukała.
— Yyy… No…
— No mów, bo nie mam czasu — mruknął Jungkook, a Chingyu kiwnęła.
— Nie chcę cię oceniać — powiedziała stanowczo po krótkiej chwili, ale spojrzała na chłopaka pewnie. — Wiem, że nie powinnam pytać, a tym bardziej prosić o coś takiego, ale zależy mi na tym.
— Więc? — Zadał kolejne pytanie tym razem nieco bardziej zainteresowany.
— Słyszałam, że umawiasz się z dziewczynami…
— Nie z byle jakimi — wtrącił, po czym skrzyżował ręce i pochylił się nad Chingyu. Jego gest trochę ją speszył, dlatego odsunęła się kawałek. — Myślisz, że chciałbym się z tobą umówić?
— Chciałabym mieć z tobą układ… Seks za pieniądze…
— Mogę mieć każdą — powiedział unosząc brwi. — Dlaczego miałbym akurat tobie płacić za zabawę?
— Jestem dziewicą! — dodała niemal natychmiast.
Jungkook prychnął pod nosem, a następnie pochylił się nad jej lewym uchem. Poczuła jego ciepły oddech na szyi.
— M-Hotel, znajdziesz go na Google Maps. Tam się spotkamy, poczekam przy recepcji. Bądź dzisiaj przed dwudziestą. Za wszystko zapłacę. Za twoje ciało również… Za twój pierwszy raz dam ci napiwek — zaśmiał się cicho, po czym odszedł zadowolony.
Chingyu stała pośrodku korytarza, kurczowo trzymając dłonie na spódniczce. Jej twarz nabrała purpurowego odcienia. Zastanawiała się jednak czy to przez wstyd czy nutkę podekscytowania?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥