.
Mari zamknęła drzwi pokoju i sunąc po nich plecami opadła na posadzkę. Oddychała ciężko, starając się wyrzucić z głowy zdania, które wcześniej usłyszała. Małżeństwo? pomyślała. Złapała się za głowę. Jak mogła pozwolić, by Todoroki skradł jej pierwszy pocałunek i dlaczego do tego dopuściła? Dlaczego zawsze pojawiał się w nieodpowiednim momencie i czemu czuła się przy nim taka bezbronna? W tamtej chwili gromadziła w głowie tak wiele pytań, a nie miała żadnej odpowiedzi. Czuła się żałośnie.
Po chwili drzwi uchyliły się i dostała ich krawędzią po plecach.
— Mari-chan? — usłyszała zatroskany głos siostry. — Czy coś się stało?
— Nie.
— Powiedz szczerze, Mari! — Ayame pierwszy raz od dawna wybuchnęła. Zmartwiona przykucnęła przy siostrze. — Widzę, że coś się dzieje!
— Telefon mi się rozładował — warknęła starsza, przygryzając dolną wargę. — Muszę wyjść na chwilę.
Skierowała się do pokoju Kirishimy, aby odzyskać ładowarkę. Rozładowany telefon, spoczywał na szafce koło łóżka, a ona potrzebowała ładowarki, by móc ponownie go uruchomić. Wszystko byłoby prostsze, gdyby z siostrą miały ten sam model. Niestety Ayame gustowała w innych aparatach, więc nie miała jak od niej pożyczyć. Oczywiście mogła podejść do Asui, czy Orchaco, lecz duma jej nie pozwalała. Ostatecznie chciała odzyskać swoją ładowarkę.
Zapukała do drzwi, w których po chwili pojawił się Bakugou.
— Czego?! — warknął.
— Nie do ciebie przyszłam, kretynie — odpowiedziała, wpraszając się do środka. Nie zależało jej na niczym innym, niż odebranie swojej własności.
Katsuki zmierzył ją gniewnie wzrokiem, po czym wypchnął za próg. Zdenerwowana dziewczyna zaczęła tworzyć w dłoniach niewielkie wodne kule.
— Spaliłbym ci tę buźkę, jednak jestem zajęty — odparł gniewnie. — Zrób mi tą przyjemność i odsuń się, wariatko.
Bakugou wyminął koleżankę i z torbą treningową, co nie uszło uwadze Mari, skierował się do wyjścia. Mari prychnęla i odwróciła wzrok z powrotem na drzwi pokoju. Ujrzała w nim Kirishimę.
— Mari-chan? — zapytał bojaźliwie.
— Oddawaj mój kabel!
— Słuchaj no… Nie wiem, gdzie jest.
— Schłodzisz przegrzany mózg, to sobie przypomnisz — powiedziała wyparowywując do środka. Chwyciła koszulkę Kishiramy, a następnie oblała jego twarz wodą. — Zadam raz jeszcze pytanie, gdzie jest moja ładowarka?!
— No bo… No bo…
— Kirishima nie denerwuj mnie bardziej!
— Shouto ma go u siebie — powiedział z trudem, boleśnie lądując na ziemi
— Po co Todorokiemu mój kabel?
— Nie wiem, chciał tylko bym mu go oddał.
Mari przez chwile stała bez oznak życia. Doskonale zdawała sobie sprawę, że syn Endeavora ma nowszy model, z całkowicie innym wejściem. Zagryzła mocniej zęby, którymi po chwili zazgrzytała. Nie chciała bawić się w tą całą gierkę, lecz musiała odzyskać urządzenie. Westchnęła ciężko.
— Następnym razem mu jej nie dawaj — odparła smutno i wyszła z pokoju, trzaskając drzwiami.
Przystając pod pokojem numer osiem, oddychała głęboko. Nie chciała się bawić w żadne gierki, jednak najwidoczniej Shouto bardzo tego pragnął. Była wkurzona na Kirishime, na Shouto i na siebie.
Zapukała, nie słysząc odpowiedzi, ponowiła czynność. Znowu zero reakcji. Nacisnęła klamkę i weszła do środka. To co zastała, zdawałoby się, że podcięło jej grunt pod nogami.
— Co do cholery?! — krzyknęła, z otwarta buzią. Myślała, że spali się ze wstydu. — Co wy?
— Puka się — odparła szybko Momo, która nakryła się kołdrą. — Nie nauczyli cię, wariatko?
— Ty jak widać nadrabiasz moje braki — odpowiedziała zdenerwowana. — Podobno masz moja ładowarkę, Todoroki?
Nie chciała patrzeć na nagiego chłopaka, więc odwróciła się plecami do leżącej na łóżku dwójki. Shouto ubrał spodenki i szybko wstał. Po chwili podszedł do koleżanki i podał kabel. Tanaka czuła na sobie ciepło jego ciała i oddech. Oddał jej ładowarkę bez słowa, bez jakiejkolwiek reakcji. To chyba najbardziej wkurzyło Mari. Wściekła odebrała kabel, a później trzasnęła drzwiami.
Gdy Mari wyszła z pokoju, aby odszukać ładowarkę, Ayame zebrała przygotowaną już wcześniej torbę i opuściła pomieszczenie. Martwiła się o siostrę, ale wiedziała też, że dziewczyna woli rozwiązywać takie problemy sama. Zacisnęła mocniej brwi i skierowała się w stronę obozowej siłowni.
Jej pierwszym krokiem ku staniu się użytecznym bohaterem było wzmocnienie własnego ciała, aby nie zostać wykluczonym z walki już po jednym uderzeniu. Ułatwić osiągnąć jej nowy cel miały treningi, które rozplanowała wraz z Shinso. Miała ćwiczyć co dwa dni. Koniec obozu nie miał być końcem jej pobytu na siłowni.
W Internecie znalazła siłownię, która umieszczona była niedaleko akademika. Ceny nie były zbyt wygórowane, więc postanowiła już przez telefon zapytać o konkretne maszyny czy godziny otwarcia. Nie miała jeszcze żadnej wiedzy na temat ćwiczeń z wolnymi ciężarami, ale z filmików dostępnych na Youtube wynikało, że to jest najbardziej efektywny sposób trenowania.
Przygotowana więc na trening nóg pojawiła się w szatni. Położyła torbę na ławce i otworzyła jedną z szafek. Nie były zabezpieczane – w budynku były tylko zaufane osoby, więc nie miał kto kraść ich rzeczy. Zaczęła się więc przebierać. Ubrała więc legginsy przylegające do ciała, które podkreślały jej tyłek oraz stanik sportowy. Trochę głupio jej było, że nie miała na sobie jakiejś zwykłej sportowej koszulki, ale nikt z klasy bohaterskiej raczej nie odwiedziłby siłowni po tak ciężkim treningu, jaki zgotował im Aizawa.
Z uśmiechem na ustach przekroczyła próg wejścia na siłownię. Pomieszczenie było ogromne. Z początku było wiele urządzeń, które nadawały się na trening kardio. Ayame ominęła je, aby rozgrzewkę przeprowadzić niedaleko wolnych ciężarów. Po przejściu między bieżniami, rowerkami i schodami, jej oczom ukazały się przeróżne maszyny, które ułatwiały ćwiczenia z ciężarami. Z niektórych miała zamiar oczywiście korzystać. Przeszła jednak jeszcze dalej – to wciąż ją nie interesowało.
I gdy znalazła się wśród wolnych ciężarów, zamarła. Tuż naprzeciwko dziewczyny znajdował się Bakugou. Chłopak miał założoną na siebie pomarańczową bluzę bez rękawów, a jej kaptur przysłaniał jego włosy. Pod bluzą miał czarny bezrękawnik. Spodnie miał krótkie, ale pod nimi znajdowały się czarne legginsy.
Ayame przełknęła głośno ślinę.
Bakugou właśnie trenował wiosłowanie z ciężarem o masie siedemnastu kilogramów. Pot spływał po jego skórze. Był skupiony na swoim treningu. Każdy ruch wykonywał z niesamowitą dokładnością. Mięśnie znacznie się powiększyły przez wykonywane ćwiczenia.
Tanaka nie potrafiła oderwać od niego wzroku w pierwszej chwili. Od wczorajszego wieczoru nie miała okazji pobyć z chłopakiem sam na sam. Z tego powodu nie wiedziała, jak powinna się zachować.
— Dzień dobry, Bakugou-san — odezwała się, gdy zakończył ćwiczenie. Był cholernie seksowny…
Podniósł zaskoczony wzrok i skinął głową, po czym odwrócił ją w przeciwną stronę. Przez chwilę Ayame wydawało się, że na twarzy chłopaka pojawiły się rumieńce, ale dziewczyna nie chciała wyobrazić sobie za dużo.
Przeszła obok ćwiczącego rówieśnika i sama rozpoczęła trening. Zaczęła od krótkiej rozgrzewki podczas której rozgrzała mięśnie. Po chwili była już gotowa, aby rozpocząć trening. Postanowiła rozpocząć od przysiadów. Z tego co widziała w Internecie było to najbardziej polecane ćwiczenie, aby rozbudować mięśnie pośladków. Zarumieniła się na samą myśl, gdy przed jej oczami mignął Bakugou, a ona pomyślała o tym, że chciałaby, aby klepnął ją w tyłek… Miała nadzieję, że więcej się z nim nie zobaczy już tego dnia.
Pierwszy trening okazał się być dość wyczerpujący. Wybrane ćwiczenia czasem wydawały się jej być zbyt skomplikowane, ale mimo to starała się je wykonywać z jak najlepszą precyzją. Zadowolona ze swojego nowego postanowienia udała się w kierunku szatni, aby się przebrać.
Zatrzymał ją jednak w połowie drogi Bakugou oparty o ścianę. Wciąż się nie przebrał ze sportowego przebrania. Wyglądał seksownie. Ayame przygryzła dolną wargę i ukłoniła się lekko.
— Nie uważasz, że powinniśmy porozmawiać? — zapytał chłopak, gdy dziewczyna przeszła tuż obok.
— Rozmawialiśmy już — odparła ze spokojem. — A ty, Bakugou-san, wybrałeś.
— To dlaczego wydajesz się być taka smutna? — warknął, po czym pociągnął ją za nadgarstek. Wpatrywał się w jej niebieskie, błąkające się po korytarzu oczy.
— W-Wręcz przeciwnie! — krzyknęła, ale nie wyrywała się z jego objęcia. — Zaczynam zmieniać coś w swoim życiu. To wszystko dzięki tobie, Bakugou-san.
Podeszła do niego, sprawiając, że jeszcze bardziej przycisnął plecy do ściany. Parę dzieliło zaledwie piętnaście centymetrów. Katsuki zmarszczył brwi.
— Musisz uważać na Michiko — szepnęła Tanaka. — Nie mówię ci tego, bo jestem o nią zazdrosna… Po prostu nie pozwolę, aby ktoś przeszkodził w twoim marzeniu. — Odsunęła się od niego. — To ty będziesz bohaterem numer jeden.
— Czemu tak ci na tym zależy?! — warknął zirytowany. — Ty nie chcesz zostać bohaterem numer jeden?!
— Mam jedno marzenie, które już się nie może spełnić…
— Jakie?!
Bakugou nie doczekał się odpowiedzi słownej – zamiast tego na ustach poczuł miękkie wargi dziewczyny. Jego ciało wypełniło się przyjemnym ciepłem, a Ayame nieco bardziej pogłębiła pocałunek. Chłopak w końcu zaczął jej odpowiadać. Nie robił jednak tego agresywnie, jak by się tego spodziewała. Lekko rozchylali swoje wargi, zmieniając co chwilę stronę, nie wciskając jednak języka na siłę. Pocałunek był niezwykle delikatny. Wypełniony ciepłem, troską i miłością.
— Bakugou-san… — szepnęła, gdy oderwała się od niego. Spojrzała w jego czerwone oczy. — Uważaj na siebie… Bardzo cię proszę… Wiem, że nie potrafisz mnie wybrać… Ale ja już ciebie wybrałam. — Uśmiechnęła się. — Poczekam… Ale gdy minie twoja pora, odejdę.
— Ayame… — odparł, gdy odeszła kawałek. — Poczekaj jeszcze trochę. Muszę to wszystko uporządkować w swojej głowie. — Podrapał się z tyłu głowy, a następnie zacisnął mocno pięść, uśmiechnął się od ucha do ucha i zmarszczył mocno brwi. — A twoje ostrzeżenie… Nie zostawię tego tak.
Wieczorem wszyscy pragnęli tylko odpoczynku. Ucieszyli się po ostatnim treningu i skierowali do pokojów. Aizawa oczywiście poprosił, aby Mari została dłużej. Starsza z sióstr pokiwała głową na znak akceptacji i pozostała przy wychowawcy.
— Długo myślałem nad twoją karą — zaczął spokojnie Eraserhead. — Jednak masz dobrych przyjaciół koło siebie i przyznali, że to nie tylko była twoja wina.
— Jak to? — zaskoczona Tanaka wytrzeszczyła oczy ze zdumienia.
— Jako, że wyrazili skruchę, a poranny trening dał wam w kość, postanowiłem, że nie będziecie mieć żadnej kary.
— Robisz to tylko dlatego, żeby nie trzeba było tłumaczyć się dyrektorowi?
— Robię to, bo uważam, że każdy potrzebuję chwili odskoczni. Oczywiście nie chcę, by sytuacja się powtórzyła. Skłamałbym mówiąc, że nigdy w młodości nie spożywałem alkoholu.
— Nie widzę cię siedzącego z piwkiem przy ognisku.
— Zdziwiłabyś się — uśmiechnął się Aizawa, — Jednak prosze, jeżeli macie to robić, to z umiarem. Ayame ma słabą głowę, a pamiętaj o jej darze.
— Dobrze, będę pilnowała, aby nie przesadziła.
Mari odeszła od ojca i skierowała się w stronę pensjonatu. Było już późno, a Ayame nie było ciągle w pokoju. Zastanawiała się, co siostra może robić i gdzie się włóczyć, jednak odpuściła opadając na łóżko. Po chwili telefon wydał dźwięk, więc podniosła się na łokciach i odczytała wiadomość.
Ochaco Uraraka:
Idziesz z nami do chłopaków?
Mari Tanaka:
Po co?
Ochaco Uraraka:
Deku chciał, żebyśmy razem obejrzeli nowy film. Myślałam, że fajnie byłoby spędzić czas razem :)
Mari Tanaka:
W sumie, będę za chwilkę.
Wstała z łóżka i podeszła do szafy. Szybko ściągnęła strój i ubrała wygodne spodenki, rozciągnięty t-shirt, a włosy spięła w niedbałego kucyka. Wyglądała znośnie.
Zamknęła pokój i podążyła w stronę pomieszczenia, w którym przebywały koleżanki. Nie miała ochoty na imprezowanie, ale ciągłe siedzenie samej w pokoju powodowało, że zaczynała rozmyślać o Shouto. A tego najbardziej chciała sobie oszczędzić.
— O jesteś Mari-chan — drzwi otworzyła jej Asui, która ubrana była w zielony dres. — Czekamy na Ochaco. Musiała skorzystać z toalety.
Gdy już Uraraka wyszła z pomieszczenia, dziewczyny skierowały się w stronę pokoju Izuku. Mari od jakiegoś czasu widziała, że Uraraka skrycie podkochiwała się w nastolatku, lecz ten najwidoczniej nie traktował ich relacji poważniej. Dla niego Ochako była dobrą przyjaciółką.
Kolejny wzbudzający wiele emocji rozdział! Chociaż dla Ayame sprawy układają się pomyslnie, to Mari musiała być w szoku zastając Shouto w takiej sytuacji... nie zazdroszczę jej :(
OdpowiedzUsuń