Indisputable Difference – rozdział 17

 

TAJEMNICA DARU


Następnego dnia nie wszyscy byli w dobrych humorach, a większość z nastolatków odczuwała skutki uboczne spożywania alkoholu. Na jadalni można było dostrzec, jak ukrywając twarz w dłoniach, zasłaniają zaczerwienione oczy.

Mari siedziała przy stoliku razem z Ochaco, Asui i Miną, choć nie miała najmniejszej ochoty jeść. Jako jedna z nielicznych nie miała kaca, jednak wspomnienia z ogrodu powracały do niej niczym niechciana choroba.

— Jak mnie głowa boli — zaczęła ze smutkiem Ashido.

— Za dużo wypiłyśmy — odpowiedziała jej Asui.

— Myślicie, że Eraserhead się zorientował?

— Myślę, że ślepy nie jest — wtrąciła Mari, kończąc swoje śniadanie. — Patrząc po wszystkich, można zobaczyć, że mamy kaca.

— Mam nadzieję, że nie będzie z tego kłopotu — Uraraka oparła brodę na dłoni. Jej także było niedobrze.

Tanaka skończyła swoje śniadanie, a później wstała z miejsca i ruszyła w stronę pokoju. Minęła się w drzwiach z Ayame, która zaspana powiedziała jej, że spotkała po drodzę ojca.

— On o wszystkim wie — szepnęła siostrze na ucho.

— Powiem, że to moja wina — odparła starsza. — W końcu ja rozdawałam butelki. — Mari uśmiechnęła się sztucznie do siostry.

— Nie możesz wszystkiego znów brać na siebie.

— Jeden szlaban więcej, nic takiego — machnęła dłonią. — Nie pierwszy, nie ostatni raz przecież.

Ayame westchnęła i odwróciła się w stronę jadalni. Było jej smutno z powodu siostry, jednak wiedziała, że jeżeli Mari się na coś uprze, musi być po jej myśli. Ale czy nie brała zbyt wielu na swoje barki?

Starsza wędrowała korytarzem, kiedy przystanęła pod drzwiami wychowawcy. Nie wiedziała, czy powinna zapukać i się przyznać, czy poczekać, aż sam podejmie ten temat. Ostatecznie zawiesiła głowę i skierowała się do pokoju.

— Mari? — usłyszała znajomy głos. — Chciałaś coś ode mnie?

Eraserhead opierał się o framugę drzwi i badawczym wzrokiem patrzył na córkę. Chciała odpuścić i wzruszyć ramionami, jednak przypomniała sobie słowa siostry: on o wszystkim wie. 

— To wszystko moja wina — odpowiedziała ponuro.

— Nie ty kazałaś im pić.

— Ale podałam butelki. Jeżeli chcesz kogoś ukarać, to tylko mnie.

Aizawa nie skomentował nic więcej, a Mari chciała pobyć sama. Skierowała się do pokoju, aby położyć na łóżku i patrzeć w sufit. Nie chciała wspominać, ani za dużo myśleć, więc zamknęła oczy i pozwoliła, aby zmęczone ciało ogarnął sen. Jednak po chwili usłyszała wibracje i zobaczyła wiadomość na grupie.


Tenya Iida:

Rozpoczynamy ćwiczenia o dziesiątej na stadionie. Stroje sportowe.


Mari odłożyła telefon z powrotem na szafkę. Westchnęła.

Po chwili kolejne z wibracji dobiegły jej uszu, więc chwyciła telefon. na ekranie zobaczyła ostrzeżenie, że po chwili telefon zostanie wyłączony, a bateria padnie.

Świetnie, pomyślała. Musiała zwlec się z łóżka i znaleźć Eijro, który wczoraj pożyczał od niej kabel. Szybko poprawiła koszulkę, ubrała klapki i zaspana skierowała się w stronę męskiej części. Minęła po kolei pokoje, gdy przystanęła koło drzwi tego, który potrzebowała najbardziej.

Zapukała.

— O hej, Mari-chan! — Drzwi otworzył jej Sero, myjący zęby.

— Jest Kirishima? — zapytała.

— Tak, wejdź do środka.

Tanaka przeszła próg i zobaczyła, że w pokoju chłopców panuje ogromny bałagan. Nie nazwałaby tego chaosem, bo to co się wyprawiało, przechodziło ludzkie pojęcie. Na środku leżała sterta ubrań, butelki i karty. W najdalszej części pokoju, która najpewniej należała do Katsuki’ego, był względny porządek.

— Co tam, Mari-chan? — Eijiro wstał z łóżka.

— Potrzebuję swojego kabla — odpowiedziała krótko. Chciała jak najszybciej wyjść, wrócić, naładować telefon i mieć spokój.

— Aaaa — zaczął Kirishima, po czym podrapał się po karku. — Gdzieś tutaj leżał… Chyba, chyba na szafce…

— Nie wygłupiaj się zboczeńcu, tylko oddaj mi ładowarkę.

— Ale poważnie, tutaj był! — Bohater wskazał rękami w stronę szafki, na której prócz opakowań po batonach, nie było niczego.

— Kirishima, gdzie jest mój kabel?!

— Naprawdę nie wiem…

— Oddawaj kabel!

— Sero, a może ty widziałeś ładowarkę Mari?

— Shouto przyszedł i chyba pożyczył — odparł Hanta. — Nie wiedziałem, że to twój, Mari-chan.

— Nie wiem, jak to zrobicie, ale mam mieć kabel — warknęła zła, oblewając Kirishime wodą. — Czekam do dziesiątej.


✯✯✯


Ayame zaraz po wyjściu z pokoju i przywitaniu się z siostrą, ruszyła w stronę obozowej stołówki. Większość stolików była już zajęta, więc usiadła przy tym, który było umiejscowiony w kącie. Na szczęście wybrała taki, przy którym nikt nie siedział. Widząc naszykowane na stolikach różne pokarmy, zaczęła przygotowywać dla siebie kanapki. 

Starała się nie myśleć o wczorajszej nocy, ale nieznośny ból głowy nie dawał o sobie zapomnieć. Miała zbyt słabą głowę! Jeszcze na domiar złego pogorszyła swoją relację z Bakugou – choć zastanawiała się, czy można to w ogóle relacją nazwać. 

Właśnie chciała zrobić pierwszy kęs śniadania, gdy dosiadła się do niej uśmiechnięta Michiko. 

— Myślałam, że jeśli pomogę ci z moim popieprzonym kuzynem, to będziesz w stosunku do mnie fair — powiedziała Idai, marszcząc brwi. — Ale ty chyba lubisz robić mi pod górkę, co? — zapytała, choć wcale nie oczekiwała odpowiedzi. — Widziałam, jak się z nim całujesz. 

— J-Ja…

— Daj spokój — westchnęła i wzruszyła ramionami. — Nie znam go jakoś długo, więc za dużo do niego nie poczułam. Chodzi jednak o coś innego. — Dziewczyna pochyliła się nad uchem Ayame. — Nie dotykaj cudzych zabawek, rozumiemy się? 

— Chyba nie do końca — odparła Tanaka, zaciskając palce na zrobionej kanapce. 

— Nie pokazuj się więcej w pobliżu Bakugou, jeśli życie ci miłe — warknęła Idai.

— Bakugou-san nie jest twoją zabawką, Michiko — odparła, ale w tym samym momencie przy swojej twarzy poczuła coś ostrego. Idai utworzyła ze swojej ręki ogromny miecz. 

— Odpierdol się od niego. On jest mój. 

— Ayame?

Obok dziewczyn pojawił się Shinso. Nie zdążył zauważyć daru Michiko, która zaraz odeszła zmysłowym krokiem. Tanaka chwyciła się za gardło i zaczęła szybciej oddychać, wpatrując się z przerażeniem w stolik. 

— Hitoshi-san — zaczęła Ayame, gdy w końcu się uspokoiła. — Miałam go sobie odpuścić… Ale muszę go chronić za wszelką cenę. — Wstała ze swojego miejsca. — Sprawię, że to on stanie się bohaterem numer jeden. 

— Ale wczoraj…

— Tak, wiem — odparła, zaciskając dłonie. — Ale byłam pijana, tak? 

— To cię nie uspraw…

— Chodź! — Ayame chwyciła chłopaka za nadgarstek i pociągnęła w stronę sali przeznaczonej na odpoczynek. — Musisz mi w czymś pomóc! 

Shinso nie odpowiedział, choć miał ochotę ją zatrzymać i zakomunikować, że z chęcią by sobie coś zjadł, ale widząc jej minę, nie potrafił przerwać dziewczynie. W ten sposób wybiegli ze stołówki, gdzie na korytarzu zetknęli się z Bakugou i Sero. 

— Ten to ma przejebane — westchnął Hanta. — O! Cześć… Yy… Ayame i Hitoshi? 

— Dzień dobry, Hanta-san — ukłoniła się przed chłopakiem, a później zerknęła na jego kompana. Nie była w stanie jednak spojrzeć w jego oczy. — Bakugou-san… 

— Cześć — mruknął Shinso. Poczuł na sobie groźne spojrzenie blondyna. 

— A gdzie wy się wybieracie? — zapytał zainteresowany Sero. — Za niedługo jest zebranie. 

— Pan Aizawa wie o tym — powiedziała Ayame. — A my… Idziemy poćwiczyć mój dar. 

— W życiu go nie widziałem! — krzyknął zainteresowany uczeń klasy bohaterskiej. 

— Jest tajemnicą… — Tanaka przyłożyła palec do ust. — I tylko zaufane osoby o nim wiedzą. 


✯✯✯


Już nic nie mogło ją bardziej zdenerwować. Tamtego dnia po prostu wszystko było na nie. Nie odzywała się na stadionie, a gromiła ciężkim wzrokiem Kirishime. Sam Eijiro wydawał się być przestraszony i uciekał od niej najdalej jak się dało.

— Cieszę się, że wszyscy się tutaj zgromadziliśmy — powiedział spokojnie Aizawa. — Wyglądacie nawet znośnie, patrząc na to, jak wczoraj mogliście sobie pozwolić na więcej..

— Panie Aizawa… — zaczął przewodniczący.

— My nic takiego nie zrobiliśmy — wtrąciła Yaoyorozu, której twarz była blada niczym ściana. Jak zawsze stała obok Shouto. Todoroki trzymał ją za biodro, pomagając ustać na nogach.

— Panno Yaoyorozu — głos wychowawcy nie był napełniony gniewem, lecz można było wyczuć, że jest zły. — To kto wypił wczoraj alkohol?

Gdy zadał pytanie spojrzał na całą klasę. Nikt nie podniósł ręki z wyjątkiem… Mari. Tanaka stała oparta z tyłu, przyglądając się badawczo ojcu. Nie rozumiała po co ta cała szopka, jednak tak jak założyła — to ona poniesie wszelaką odpowiedzialność.

— To wszystko moja wina — mruknęła.

— Bardzo szlachetne z twojej strony, panno Tanaka — zaczął wychowawca. — Tylko Mari wypiła? Czy był ktoś jeszcze?

Wszyscy zgromadzeni milczeli. Nie wiedzieli, czy się odezwać, czy po prostu ponieść surową karę. Ostatecznie nie odezwał się nikt.

— No tak… Z tobą Tanaka porozmawiam po zajęciach. — Eraserhead włożył ręce w kieszenie. — A teraz cała klasa rozpocznie trening wytrzymałościowy. Zobaczymy jak wasze ciało zachowa się po… Po wczorajszej nocy.

Nie wiedzieli, co nauczyciel przygotował, lecz po zajęciach każdy miał ochotę wyzionąć ducha. Eraserhead podzielił ich na cztery grupy, które rywalizując ze sobą musiały przejść przez istny poligon. Bieg, przeszkody, czołganie w błocie — to tylko nieliczne z postawionych przed nimi ćwiczeń.

Gdy skończyli, oddychali ciężko, większość wymiotowała. Tak jak podejrzewał, nie tylko Mari spożywała alkohol. Był zły na uczniów, ale nie z powodu kilku piw. Aizawa był wściekły, ponieważ żaden nie przyznał się do złamania regulaminu.

— Teraz już wiecie, co czeka człowieka za złamanie zasad — powiedział na odchodne, kierując się w stronę pensjonatu.

— Czy on kiedyś nam odpuści? — zapytał zziajany Mineta.

— Nie liczyłbym na to — odpowiedział mu Midoriya.

— Źle się czuje z tym, że Mari będzie ponosić za nas odpowiedzialność — powiedziała smutno Ochako.

— W końcu każdy z nas pił alkohol — dodała Asui ze spuszczoną głową.

— Nikt jej nie kazał — odpowiedziała Momo, trzymająca się Todorokiego.

Syn Endeavora patrzył w kierunku Tanaki, która sama kierowała się w stronę gościńca. Granatowe włosy miała spięte w luźny kucyk, przez co mógł zobaczyć, że wyjątkowo jest smutna. Rysy jej twarzy były na napięte, jakby starała się uśmiechać. Lecz niebieskie oczy pogrążone były w smutku.

— Jednak nie czuję się z tym dobrze — westchnęła Ochaco.

— Myślicie, że powinniśmy porozmawiać z panem Aizawą? — Asui przystanęła na chwilę. — Powiedzieć, że nie tylko ona piła?

— Róbcie jak chcecie — westchnęła Momo. — Ja nie zamierzam się przyznawać. Nie jestem taka naiwna.

Shouto wysłuchiwał rozmowy, aż doszli do pensjonatu. Razem z Momo skierowali się w stronę jej pokoju, ponieważ chciał pomóc jej dojść. Dziewczyna ledwo sunęła na nogach. Todoroki czuł się wyjątkowo głupio z powodu wczorajszego wieczora. Gromadził w sobie sprzeczne emocje.

— Jesteś jakiś smutny Shouto-kun — powiedziała Momo, stojąc przy drzwiach. — Może mogę poprawić ci humor?

— Powinnaś położyć się i przespać — odparł bez emocji.

— Ale ty jesteś opiekuńczy — przytuliła się do pierści chłopaka. — Cieszę się, że po skończeniu tej szkoły będziemy małżeństwem.

Nie zdążył jej odpowiedzieć, ponieważ na korytarzu ujrzał znajomą sylwetkę. Tanaka z szeroko otwartymi oczami, wpatrywała się w nich, stojących pod drzwiami pokoju Yaoyorozu. Nie skomentowała jednak niczego z usłyszanych przez siebie słów. Szybko skierowała się w stronę swojego pokoju, wymijając dwójkę w milczeniu.

— Dlaczego zawsze na nią tak patrzysz? — powiedziała obrażona Momo.

— Niby jak? — zapytał nastolatek.

— Jakby była kimś ważniejszym — odparła smutno. — Czy ja ci nie wystarczam, Shouto-kun?

— Wystarczasz — powiedział, gdy drzwi pokoju sióstr zamknęły się.


✯✯✯


W pomieszczeniu byli tylko we dwójkę, więc Ayame nie musiała się krępować z pokazaniem indywidualności. Nie zdążyła wytłumaczyć do końca Shinso, na czym polega jej dar, ale chłopak nie naciskał z wyjaśnieniami. Cierpliwie czekał aż dziewczyna odważy się opowiedzieć o wrodzonej umiejętności. 

W gruncie rzeczy tak silna indywidualność byłaby wybawieniem dla złoczyńców, którym zapewne brakuje leczących darów. Z tego powodu Ayame otrzymała specjalne zaproszenie na uczestnictwo w obozie treningowym klasy bohaterskiej. Miała ulepszyć indywidualność i być w stanie ewentualnie sama się obronić. Jednocześnie o darze miała wiedzieć niewielka grupa ludzi. 

— Jeśli pozwolisz, Hitoshi-kun, przedstawię ci mój dar — powiedziała ze spuszczoną głową, gdy wreszcie usiedli  na kanapie w niewielkim pomieszczeniu. 

Chłopak kiwnął głową wyraźnie zniecierpliwiony.

— Wyciągnij dłoń — szepnęła. — Widziałam, że wcześniej się zraniłeś. — W tym samym momencie przyłożyła do jego rozciętego palca swoją rękę wokół której zaczęła się tworzyć zielona aura. — T-To jest wyjątkowy dar. 

— Leczysz? — zapytał zdziwiony. — Przecież to wspaniały dar! Czemu cię od razu nie wzięli na bohaterski albo wsparcia? Marnujesz się na ogólniaku bardziej niż ja! 

— Po pierwsze nie poszły mi zbyt dobrze egzaminy… — westchnęła, po czym wyłączyła indywidualność, gdy rana chłopaka się zagoiła. — Po drugie… 

— Nie było miejsc?

— Nie… — zaśmiała się. — Z takiego powodu to Mari chyba by ich zabiła… Tatę w szczególności. 

— No tak… Pan Aizawa jest waszym ojcem. 

— Niewiele osób o tym wie. 

— Jesteś jedną wielką chodzącą tajemnicą — odparł z uśmiechem. — Więc jaki jest drugi powód? 

— Pokażę ci. 

Ayame wyciągnęła z kieszeni spodni nóż. Zignorowała przy tym pytające spojrzenie Shinso i z przygryzioną dolną wargą rozcięła skórę na nadgarstku. Z rany zaczęła sączyć się jasnoczerwona krew. 

— Czemu to zrobiłaś, skoro zaraz się ule…

— Widzisz Hitoshi-san — przerwała mu. — Zazwyczaj dary mają swoje słabe strony… Dla przykładu twoja indywidualność prania mózgu wymaga tego, aby przeciwnik odpowiedział na twoją wypowiedź.

— No tak…

—Ja też mam słabość — westchnęła i wyciągnęła zraniony nadgarstek przed siebie, aby bliżej sprezentować chłopakowi swój problem. — Widzisz Hitoshi-san…

Wokół drugiej dłoni zaczęła tworzyć się zielona poświata. Przyłożyła aurę do rany, ale… Nic się nie wydarzyło. Shinso zmarszczył brwi. 

— Nie potrafisz się uleczyć? 

W odpowiedzi Ayame kiwnęła głową. 

— Przede mną długa droga, aby opanować moją indywidualność… Wiele rzeczy jeszcze nie potrafię… Ale chciałabym ją ulepszyć… I mam nadzieję, że mi w tym pomożesz… Nie we wszystkich treningach z klasą bohaterską możemy uczestniczyć, więc możemy wspólnie się rozwijać w czasie wolnym.







K: Tym razem ja dodaje rozdział, bo już dawno tego tutaj nie czyniłam. Mam nadzieję, że kolejny rozdział dostarczył Wam więcej radości i macie ochotę na dalszą część. Jeżeli natomiast macie ochotę, aby przeczytać coś innego i napisanego specjalnie dla Was zapraszam w zakładkę zamówienia.

Komentarze

  1. Bardzo podobał mi się ten rozdział! Zdziwiłam się trochę, że Ayame nie umie sama się uleczyć. To pewnie z tego powodu musi "się oszczędzać"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ayame nie potrafi się leczyć, bo na tym polega słabość jej Daru :D Prawie każdy Dar z tego uniwersum ma takie słabości ^^ dziękujemy za komentarz ♥

      Usuń

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥

Popularne posty