27 listopada 2022

Indisputable Difference – rozdział 14

 

Płonie ognisko w lesie


Pochłonięci rozmową chłopcy, przystanęli przed wejściem do ogrodu. Eijiro trzymał w ręku pożyczony przedmiot, patrząc pytająco na kolegę. 

— Mówię ci — Kirishima zwrócił się do Shouto. — Ostatni raz się dałem tak wrobić. Nawet nie wiesz, jaka Mari jest przerażająca!

— Z naszej trójki Shouto wie to najlepiej — skomentował Denki.

— No i Mineta — zaśmiał się Eijiro. — Jednak nigdy, przenigdy więcej nie pójdę jej prosić o cokolwiek.

— Masz tą ładowarkę? — wtrącił Todoroki, ignorując wcześniejsze słowa kolegi.

— Po co ci jej ładowarka, skoro masz nowszy model?

Syn Endeavora nie odpowiedział, tylko wziął z ręki kolegi i schował biały kabel do kieszeni. Miał już opracowany plan. Nawet jeżeli miałby on się nie powieść, musiał spróbować.

— Pamiętaj Kirishima — przystanął przy koledze. — Jeżeli Tanaka pytałaby się, gdzie go masz, musisz grać głupa.

— Czyli to, co umiesz najlepiej — zarechotał Kaminari.

— Ale właściwie… To co mam jej powiedzieć?

— Że położyłeś na szafce, a teraz go tam nie ma.

— Przecież ona mnie zabije! — Kirishima złapał Shouto za koszulkę i przyciągnął do siebie. Przestraszony spoglądał w jego oczy.

— Daj spokój — odpowiedział łagodnie Todoroki. — Nie chciałeś jej nigdy zrobić kawału?

— Też fakt. Ale… Ale… Ale ona mnie zabije.

— Bez przesady — wtrącił Denki. — Mineta jeszcze żyję, a praktycznie wszedł jej do łazienki podczas kąpieli.

— Serio? — Kirishima ożywił się. — Ale widział ją, no wiesz… Nago?

— Wychodziła w ręczniku — odparł z żalem Kaminari. — Od tamtego czasu nie może siedzieć na tyłku. Dostał strumieniem pod takim ciśnieniem, że aż ma siniaki.

— Ja tylko widziałem jej siostrę w majtkach — westchnął Eijiro.

— Ty, jej siostra też jest fajna — Denki chwycił kolegę pod ramię. — Ale widziałeś jej, no wiesz…

— Było tak blisko — rozmarzył się Eijiro. — Wtedy Mari wykopała mnie za drzwi. Jednak majtki widziałem.

— Bakugou się wkurzy — wtrącił Todoroki, który wyminął kolegów. — Chyba ma do niej jakąś słabość.

— Do czego niby mam słabość?! — Do grupy podszedł Katsuki. Uśmiechnął się zirytowany i stanął blisko heterochromika. — Nie mam żadnych słabości. Chcesz się przekonać?! — Przy dłoni chłopaka zaczęły się tworzyć nieduże wybuchy. — Pokazać ci?! 

Todoroki nie odpowiedział. Zamiast tego spojrzał na Kirishimę, który nagle zaczął machać rękami. Widocznie nie chciał ujawnić Bakugou swej tajemnicy. 

— Zapytaj Kirishimę — mruknął Shouto, po czym wszedł do ogrodu. 

Katsuki zmarszczył brwi i odwrócił się w stronę przyjaciela. Eijirou spoglądał na pozostałych, by uratowali go z opresji, ale ci ruszyli za Todorokim, zostawiając Kirishimę z Bakugou. 

— Co to ma znaczyć?! — warknął blondyn. — Czemu mam ciebie zapytać?! 

Chłopak już miał zamiar odpowiedzieć, gdy tuż obok nich pojawiły się siostry Tanaka. Mari stała ze skrzyżowanymi rękami przy piersiach intensywnie wpatrując się w znajomego z klasy, który zdążył dzisiaj odwiedzić ją w pokoju. 

— Nawet nie zbliżaj się do mojej siostry, zboczeńcu! — prychnęła, po czym chwyciła Ayame za nadgarstek. 

W tym samym momencie spojrzenia Bakugou i młodszej bliźniaczki zetknęły się. Na policzku Ayame pojawił się pokaźny rumieniec. Katsuki ubrany był w pomarańczowy t-shirt, czarną grubą bluzę z elementami w kolorach białym i pomarańczowym, czarne luźne spodnie oraz sportowe adidasy. Prawdopodobnie dla nikogo nie było to nic wyjątkowo, ale dla Tanaki, której chłopak bardzo się podobał… To było coś… Jeszcze te jego zmarszczone brwi i ręce włożone w kieszenie… Wyglądał tak… niebezpiecznie? Ayame zaraz odwróciła wzrok, by przenieść go na Kirishimę. Chłopak natychmiast się mocno ukłonił. 

— Przepraszam, że cię taką widziałem! — krzyknął Eijiro, czekając na odpowiedź. 

— Jaką ją widziałeś? — Bakugou wtrącił się do rozmowy. Wyglądał na spokojnego. 

— Twój wspaniały przyjaciel lubi patrzeć na kobiece majtki — powiedziała Mari. — Ale to już pewnie wiesz. Tym razem udało mu się jednak zobaczyć je na żywo. — Starsza pociągnęła Ayame do ogrodu. — Zboczeniec! 

— Mari… — westchnęła bliźniaczka i odpowiedziała nastolatkowi ukłonem. Dzięki temu już nie miał się czym przejmować. 

Gdy dziewczyny zniknęły z zasięgu wzroku Kirishimy, chłopak przełknął głośno ślinę. Spojrzał na rówieśnika. Spoglądał na niego pustym, ale jednocześnie przerażającym wzrokiem. 

— Ym… No… Nie chciałem! — krzyknął. — Na swoją obronę mogę powiedzieć, że wcześniej zapukałem i to Mari otworzyła mi drzwi! To był kompletny przypadek, że Ayame się właśnie przebierała! 

— Po chuj mi się z tego tłumaczysz? — wtrącił Bakugou, po czym przekroczył bramę, pojawiając się w ogrodzie.

Kirishima przez chwilę patrzył w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stał przyjaciel. Zadowolony uśmiechnął się pod nosem.

Co tam Todoroki wie! Bakugou ma przecież wyjebane w tą Ayame!, pomyślał zadowolony i ruszył za Bakugou.  


Gdy bliźniaczki podeszły bliżej uczniów klasy pierwszej “A”, zobaczyły, że praktycznie były ostatnie. Przechodząc przez bramę, wciąż odczuwały na sobie spojrzenia kolegów.

— Pomyśleć, że to mogą być przyszli bohaterowie — westchnęła starsza. — Za grosz poczucia jakiejkolwiek kultury osobistej.

— Myślę, że będą wspaniałymi bohaterami tak jak ty — odparła Ayame z delikatnym uśmiechem. — Bardzo lubię twoją klasę, są w porządku. 

— Tak, zwłaszcza gdy nie oddychają… — zaśmiała się Mari i dostała delikatnie w biceps od siostry. — Żartuje przecież.

Ayame westchnęła i rozejrzała się wokół. Uśmiechnęła się pod nosem niczym mały diabeł, po czym pociągnęła siostrę za nadgarstek. Doskonale wiedziała, gdzie umieścić Mari. Akurat w tym konkretnym miejscu znalazła się pusta przestrzeń. 

— O Mari, patrz! — krzyknęła młodsza Tanaka, a Mari zdezorientowana rozejrzała się wokół. W tym samym momencie Ayame zachichotała i popchnęła siostrę między Todorokim a Kaminarim, po czym uciekła.

Kiedyś własnoręcznie ją uduszę., pomyślała i uśmiechnęła się sztucznie. Nie obyło się to oczywiście bez komentarza Kaminari’ego. Z początku lekko wystraszony, zaczął ją wypytywać, czy chcę trochę chipsów, które podkradł Minecie.

— W sumie… — powiedziała, biorąc do ręki miskę. — Czemu nie?

— Ty zawsze tyle jesz — mruknął Todoroki, który popatrzył w jej stronę.

— Sugerujesz, że jestem gruba?!

— Po prostu zastanawiam się, gdzie to wszystko mieścisz?

Mari zmrużyła oczy i prychnęła pod nosem. Nie wiedziała, jak zniesie towarzystwo Shouto, który wyjątkowo był dzisiaj w zabawowym homorze.


Tymczasem Ayame szukała miejsca dla siebie. Na szczęście dość szybko udało jej się odnaleźć Shinso, więc zaraz usiadła tuż obok. Chłopak posłał jej przyjemny uśmiech na przywitanie. 

— Wyglądasz świetnie, Ayame — powiedział uprzejmie. — Dobrze, że jest ognisko to przynajmniej nogi ci nie zmarzną. 

— Oj, no! Wiedziałam, że się doczepisz! — mruknęła, po czym wskazała palcem na zajadającą chipsy siostrę. — To ona kazała mi się przebrać… Ja chciałam inaczej przyjść ubrana…

Hitoshi od razu nachylił się nad uchem przyjaciółki. 

— Ale taka na pewno bardziej spodobasz się… chłopakom — szepnął, a na jej twarzy pokazał się pokaźny rumieniec. Dziewczyna zaraz zakryła twarz, aby nikt nie widział jej różowych policzków. 

— Sugerujesz, że się źle ubieram — jęknęła, gdy w końcu się uspokoiła. 

Chłopak westchnął i położył dłoń na jej głowie, po czym zaczął ją głaskać po włosach. Ayame uśmiechnęła się pod nosem, obserwując szczęśliwego przyjaciela. Odkąd wylądowała w klasie pierwszej „C”, to z nim spędzała najwięcej czasu. Dzięki temu poznali się dużo lepiej i przede wszystkim stali się dla siebie bardzo bliscy. 

Ich rozmowę przerwał samorząd klasy o profilu bohaterskim. 

— Moi kochani! — zabrzmiał przewodniczący. — Po ciężkim dniu…

— Mamy nadzieję, że owocnego treningu — wtrąciła Yaoyorozu.

— Pomyśleliśmy o swego rodzaju odskoczni. Dzięki uprzejmości pana Aizawy, możemy dzisiaj urządzić ognisko. — Tenya poprawił okulary. — Przygotowaliśmy konkursy, w których oczywiście będą…

— Nagrody! — krzyknęła Momo, uśmiechając się do znajomych.

— Co to za nagrody? — ożywił się Aoyama.

— Nagrody będą podzielone na kategorie. Każda kategoria będzie oznaczać poziom trudności zadania.

— Przecież mieliśmy odpoczywać? — mruknęła Mina.

— To będą relaksujące zadania. Iida, czy możesz przedstawić wszystkie kategorie naszej integracyjnej zabawy?

— Oczywiście! — Tenya znów poprawił okulary i z uśmiechem rozłożył ręce. — Z uwagi na to, że najlepiej zapamiętać kolory, ustaliliśmy, że każda kategoria będzie do jednego przypisana. Najprostszą, pierwszą kategorią są zadania…

— Lub pytania — wtrąciła Yaoyorozu, przestępując z nogi na nogę.

— W kolorze żółtym. To wy wybieracie, czy podejmujecie się zadania, czy może chcecie usłyszeć pytanie.

— Za udzielenie prawidłowej odpowiedzi macie jeden punkt, za wykonane zadanie dwa.

— Ale to bez sensu — westchnął obojętnie Katsuki.

— Możesz nie brać udziału, skoro się boisz — powiedziała lekceważąco Mari.

— Zamknij się — odwarknął.

— To co proponujesz, Bakugou? — Iida skierował się w stronę kolegi.

— Po co liczyć punkty? Niech każdy zwycięzca dostanie po nagrodzie.

— Dobrze gada! — poparł kolegę Kirishima.

— Za dużo problemu z liczeniem — Mineta zapiszczał, podrywając się ze swojego miejsca. — Bo ja też bym chciał wygrać, ale…

— Ale jak uda ci się raz, to będzie sukces — wtrąciła Mari. — Pierwszy raz się zgadzam z Królem Debili i dziwię się, że to mówię.

— Nie nazywaj mnie tak, Wariatko!

— A można wiedzieć jakie są konkretnie nagrody? — wtrąciła Ayame. — Albo czy są takie konkurencje, w których trzeba brać udział we dwójkę? 

— Żeby nie było tak łatwo to… — Momo utworzyła niewielkie losy. — Postawimy na przeznaczenie! To są losy, będziemy losować przeciwników i sojuszników! 

— Nie no, błagam! — westchnęła Mari. — Jak trafię na Minetę, to na pewno wygram. 

Wszyscy zebrani wybuchli śmiechem oprócz Małego Zboczeńca. Mineta skrzyżował ręce na piersi i obrażony fuknął.

— Myślisz, że nie mam z tobą szans?

— Myślę, że mnie pokonasz, o ile to będą zawody trzepania konia. 

Ayame zachichotała, co zaraz wyłapała jej starsza siostra. Mari uśmiechnęła się pod nosem, czując pierwsze zwycięstwo. 

— Zacznijmy od pierwszej kategorii! — krzyknął Iida, zwracając na siebie uwagę zgromadzonych nastolatków. — Jako że dzisiaj wszyscy jesteśmy przy ognisku… Zaczynamy od śpiewania! Robimy to parami… Oczywiście losowo! Każda para otrzyma swoją piosenkę i będzie musiała jak najlepiej zaśpiewać! 

— Co to za zadanie… Masakra… — westchnął Kirishima. — Przecież ja śpiewać nie umiem! 

— To módl się, żebyś trafił na kogoś z dobrym głosem — odpowiedziała Momo i jako pierwsza wyciągnęła z pudła kartkę z numerkiem. 

Dla Mari impreza nie zaczęła się zbyt dobrze… W duecie śpiewać miała razem z Królem Debili.

— Nie no proszę… — jęknęła. — To ma być przeznaczenie?!

— Zamknij się! Ja będę śpiewał, a ty… Ty po prostu milcz.

Katsuki wstał ze swojego miejsca. Nie miał najmniejszego zamiaru brać udziału w tej konkurencji, ani w żadnej innej. Przeklinał siebie za swoją determinację i to,  że przypomniał sobie słowa wychowawcy.

Bohater musi współpracować., Bakugou aż się skrzywił na tą myśl. Gdy zauważył, że Tanaka wkurzona podeszła do niego, popchnął ją w głąb ogrodu.

— Musimy zastanowić się jaką piosenkę — rzucił niedbale, nie patrząc na Mari.

— Najlepiej taką, by ktoś ją zrozumiał — odpowiedziała, — Może po prostu coś prostego? Jeździłeś na kolonie?

— Tak i łapałem motylki — zironizował.

— Boże, daj mi siłę, bo cię w końcu kiedyś utopię.

— To co chcesz, bo musimy się streszczać.

— Płonie ognisko w lesie — powiedziała Mari. Tylko to przychodziło jej do głowy. — Ja zajmę się wszystkim a ty powtarzaj za mną. Na mój znak…







1 komentarz:

  1. O ja, niby fajne te zadania, ale jednak stresujące :D Nie mogę z Mari i jej odzywek. Chociaż czasami są niemiłe, to szczerze mnie śmieszą😄

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥