Ucieczka przed potworem – prolog

 .


Kolejna noc stała się koszmarem. Siedziałaś w kącie, przysłuchując się rodzinnej kłótni. Ojciec znów był pijany, a matka domagała się zakupienia kolejnej dawki heroiny. Ćpała już od dwóch lat – jeden raz wystarczył jej, aby uzależniła się już na zawsze. Nie potrafiła wytrzymać bez narkotyków. Nawet ciebie zmuszała, abyś wydawała swoje kieszonkowe na dragi. A z drugiej strony był ojciec alkoholik, który bez wódki nie poradziłby sobie już nigdy. Depresanty – nie dawały żadnego ukojenia czy zapomnienia, a dodawały okrutnej agresji. Nie raz padłaś więc ofiarą rodziców. Przecież zawsze byłaś najbliżej i to w tobie było łatwo dostrzec błędy. 

— Bo cię zaraz zabiję! — krzyknął mężczyzna, a chwilę później rozbrzmiał huk i zapadła cisza. 

Powolnym krokiem ruszyłaś w stronę salonu, gdzie odbywała się jeszcze przed chwilą kłótnia. Musiałaś zobaczyć, co się wydarzyło. Z drżącymi rękoma chwyciłaś po drodze za telefon i leżącą na podłodze szklaną butelkę po wypitym alkoholu. 

— Mamo? — zapytałaś, wkraczając do pokoju gościnnego. 

Ujrzałaś tylko na ziemi nieruchome ciało. 



Od Autorki: Dziś dostajecie ode mnie kolejny tekst. Wiem, że raczej was zaskoczyłam, ale chciałam nadrobić swoją kolejnością. Także od następnego tygodnia lecimy normalnym rytmem! Jutro oczywiście kolejny rozdział ID ♥ Mam nadzieję, że wena do mnie powróci, bo ciężko mi idzie pisanie. Nie wiem dlaczego tak się dzieje... Moje wakacje za szybko się skończyły, a za niedługo przecież zacznę normalną pracę (po czerwcu, studia się skończą w końcu!) i będę bardzo zajęta. Mam nadzieję przecież, że mój plan na przyszłość się powiedzie!

Komentarze

  1. Nawet mnie zaskoczyłaś! Jestem ciekawa tego opowiadania. Czekam na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  2. O ja, jest coś nowego! Ciekawie się zapowiada:) Czekam na więcej^^

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥

Popularne posty