Teraz widzę ogień, w środku góry.
Widzę ogień, palący drzewa.
I widzę ogień, drążący dusze.
Widzę ogień, jak krew w wietrze.
I będę mieć nadzieję, że mnie zapamiętasz.
— Ed Sheeran, I See Fire
Strawione zgliszcza maleńkiej wioski, tliły się i unosiły do nieba. Z oddali słychać było krzyk padających na twarz dorosłych. Dzieci pojmane przez żołnierzy kwiliły, starając się oswobodzić. Na próżno.
Czuła na ciele żelazny uścisk, który trzymając jej przedramię, kierował do drewnianego wagonu. Szmaragdowe tęczówki były zamknięte, a po zaczerwienionych policzkach spływały łzy. Czuła ich słony smak, kiedy wpływały przez zaciśnięte wargi.
Z początku chciała się wyswobodzić i uciec, lecz daremny był jej trud. Została pojmana i siłą zaciągnięta do powozu, w którym już przebywało kilkanaście dzieci.
— Co z nami zrobią? — Usłyszała histeryczny szloch jednego z malców.
Miał rozczochrane, blond włosy i przecierał zapłakane lazurowe tęczówki.
— Gdzie jest mama?! — pytał, kiedy drzwi wagonu odsunęły się i żołnierz wrzucił nową dziewczynkę do środka.
— Mama za niedługo do was wróci — odpowiedział beznamiętnie i zamknął mosiężne kraty.
Dziewczynka podniosła się i spojrzała ostatni raz na ogień trawiący wioskę.
Po Kraju Wiśni już nic nie pozostało.
Ua! To mnie zaciekawiłaś tym prologiem, chcę kolejny rozdział, aby poznać fabułę ^^
OdpowiedzUsuń