Twój Tytuł
Unravel • the • freedom
Slide 1

Starstruck 11

Niedziela • 21.04.2024 • K. & Chingyu
Slide 2

Niszczyciel 12

Poniedziałek • 22.04.2024 • K.
Slide 3

One Shot • Peeta x Katniss

Środa • 24.04.2024 • Chingyu
Slide 4

Wszystkie jej imiona 35

Piątek • 26.04.2024 • AnnFlo

1 lipca 2021

Ciepła kawa

 


Suigetsu x Karin || Naruto || dla K.

Karin siedziała w laboratorium, obserwując pod mikroskopem nieznajomą bakterię. Skupiona starała się dobrze zapamiętać szczegóły oraz zapisać ważniejsze informacje na leżącej obok kartce. Dopiero gdy odsunęła wzrok, by móc rozciągnąć mięśnie poprzez przeciągniecie się, zauważyła stojącego tuż nad nią znajomego. 

— Miałeś być gdzie indziej — mruknęła i wstała od stanowiska. — Chciałbyś się czegoś napić?

— Nie, ale dzięki za troskę — zaśmiał się, po czym zerknął na medyczne urządzenie.

— To czego tutaj szukasz? — zapytała, nalewając do czajnika wody, aby wystarczyła, w razie czego, na dwa kubki.

Suigetsu ułożył się ułożonej niedaleko kanapie. Skrzyżował ręce pod głową, robiąc z nich poduszkę i spojrzał na sufit. Natomiast Karin zdążyła w tym czasie odczekać na zagotowaną wodę oraz zalać kubki. Znajomy bardzo lubił lekką, niemalże wodnistą kawę, dlatego przygotowała mu napój w odpowiednich proporcjach. 

— Czego szukam? — Zadał pytanie, a następnie spojrzał na filiżankę, którą miał niemalże nad głową. — Mówiłem, że nie chcę. — Suigetsu wstał i odebrał kawę. — Ale wciąż robisz wszystko, tak jak ci się podoba.

Karin wzruszyła ramionami, po czym upiła łyk gorącego napoju. Zerknęła na mikroskop, ale w tym samym czasie mężczyzna pojawił się obok niej, zasłaniając widok na urządzenie. Ich spojrzenia zetknęły się, jednak żadne z nich nie powiedziało ani słowa. 

Dopiero gdy usłyszeli syczenie węża, odsunęli się od siebie. Suigetsu pogwizdywał pod nosem, a kobieta ze spuszczoną głową, podeszła do mikroskopu w celu dalszego badania bakterii. Czuła jak jej policzka się palą. 

— Jak ci poszła misja? — zapytał ochrypłym głosem Orochimaru, który właśnie zmieniał się w człowieka z postaci gada. — Mam nadzieję, że przyniosłeś to, o co cię prosiłem. 

— Jak najbardziej, Orochimaru-sama — odparł Suigetsu, po czym wyciągnął z kieszeni zwój. — Parę tam problemów było, ale świątynia nie była ściśle strzeżona. 

— Mhm…

— Poza tym bardziej chcieli współpracować. Pewnie Sasuke uprzedził Naruto o naszych planach i otrzymaliśmy upoważnienie do korzystania z tamtejszych danych. 

— Karin, a tobie jak idzie? Widziałem, że parę dni temu odkryłaś coś nowego. — Zwrócił się do kobiety, która wzięła do ręki zapisane informacje i podała je osobie, którą zwykła nazywać szefem. — Hm… Ciekawe… Później ci pomogę. Ale teraz obydwoje możecie zrobić sobie wolne.

— Ależ nie trzeba, Orochimaru-sama! — Uzumaki zaczęła machać rękoma. — Ja i tak nie mam innych planów. 

— No chodź, Karin. Idziemy się rozerwać!

Suigetsu złapał znajomą za nadgarstek, po czym wyprowadził z kryjówki. Nawet nie zdążyli wypić tych kaw. No trudno, może później też będą dobrze smakowały. 

— O co ci chodzi? 

— W sumie to już dłuższy czas nad tym rozmyślałem… — Zaczął dość niepewnie, nie spoglądając na kobietę. — Ale wiesz… Wszyscy mają już swoje rodziny, życie… Tak naprawdę tylko my siedzimy w laboratorium albo chodzimy na misje i nic nam z tego nie przychodzi. Poprosiłem więc Orochimaru, aby pozwolił nam wziąć dzień urlopu. 

— Nie rozumiem — odpowiedziała od razu Karin. 

Uzumaki zamrugała parę razy, a on w tym czasie chwycił ją za dłonie i uniósł na wysokość jego klatki piersiowej. Jego przyspieszony oddech sprawiał, że kobieta robiła się jeszcze bardziej poddenerwowana. 

— Czego tak właściwie chcesz? — zapytała, uciekając wzrokiem w bok. 

— A może na starość umówisz się ze mną? 

Gdy tylko zadał to pytanie, twarz Karin zajęła się czerwienią. Mężczyzna jeszcze nigdy nie widział jej w takim wydaniu, dlatego lekko otworzył usta ze zdziwienia. Choć na początku myślał, że uderzy go ze złości oraz zażenowania, to teraz sam nie wiedział co zrobić. Naprawdę był przygotowany na wyzwiska, uniki od ataków, ale jej bezruch sprawił, że sam stał nieruchomo. 

— Ja… 

— Wiesz co nie… Głupi pomysł — odparł zanim zdążyła powiedzieć coś sensownego. Stres niesamowicie nim zawładnął. Gwałtownie ją puścił, po czym odwrócił się na pięcie i odszedł kawałek. — Na starość zgłupiałem… 

— Ej, Suigetsu! — Krzyk Karin sprawił, że Suigetsu spojrzał na nią ukradkiem, starając się schować wzrok pod białą grzywką. — Ale przecież nawet nie zdążyłam ci odpowiedzieć. 

— Nie chcę czekać na wyzwiska — mruknął, a ona zbliżyła się do niego. 

— Ale czemu miałabym ciebie obrażać? 

— Zawsze to robisz — odpowiedział od razu bez większego zastanowienia, dlatego kobieta uderzyła go w tył głowy. — Ała, no co ty wyprawiasz?!

— Jesteśmy już dorośli… Spędzamy ze sobą prawie całe dnie… Myślę, że pomysł na randkę w naszym wieku nie jest taki zły… Tym bardziej, że żadne z nas nie potrafi nikogo znaleźć… 

Suigetsu zamrugał parę razy, po czym skrzyżował ramiona. Zamknął powieki, marszcząc brwi, głęboko nad czymś myśląc. Jego mina co chwilę ulegała zmianom, dlatego Karin nie za bardzo wiedziała nad czym on tak właściwie myśli. 

— Czemu nic nie mówisz? 

— Poczekaj chwilę. Myślę nad twoją wypowiedzią. 

— Ale co tu jest do myślenia? — mruknęła. — No po prostu chodźmy już na tą randkę. Przecież i tak nic ciekawszego nie będziemy teraz robić. 

— Pójdziesz ze mną tylko dlatego, że nie ma nikogo lepszego? — zapytał, ale jego głos wydawał się bardziej ciekawski niż smutny. — Czy ja na pewno chcę się na to pisać? Wiesz… Z drugiej strony to mogę sobie iść do jakiejś knajpki i…

Karin wzruszyła ramionami i spojrzała tymi czerwonymi oczami wprost na niego. Jej wzrok przepełniała dziwna pewność siebie. Dziwna, przynajmniej dla niego, bo nigdy wcześniej nie spoglądała na niego w ten sposób. Mężczyzna po raz kolejny już tego dnia podrapał się z tyłu głowy. 

Ta kobieta doprowadzała go do szaleństwa. Wiecznie jakieś problemy, krzyki, wrzaski… a teraz jeszcze podchody. Jakby nie mogła mu powiedzieć wprost. 

— Domyśl się, czy chcę się z tobą na starość umówić — odparła, przybliżając się do niego. Do jego nozdrzy dotarł ostry, ale jakże przyjemny zapach jej perfum. Doskonale odzwierciedlały jej pewny siebie i kąśliwy charakter. 

— No dobra. Domyślę się — odpowiedział, po czym podał jej rękę. — Najpierw pójdziemy do twojej ulubionej kawiarnii. 

— Takie zachowanie w ogóle do ciebie nie pasuje — skomentowała, ale w odpowiedzi, ułożyła dłoń na jego ręce. — Ale przyjmuję propozycję. Ciepła kawa zdecydowanie jest lepsza niż ta zimna.



1 komentarz:

  1. Przeczytałam szybciutko jak tylko zobaczyłam, że już jest. Cieszę się, że udało Ci się tak szybko napisać i wreszcie opublikować :D ogólnie myślę, że mogliby połączyć ta parę, przyciągają się jak ogień i woda :D prosta, ale przyjemna historia, dziękuję <3

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥