Twój Tytuł
Unravel • the • freedom
Slide 1

Starstruck 11

Niedziela • 21.04.2024 • K. & Chingyu
Slide 2

Niszczyciel 12

Poniedziałek • 22.04.2024 • K.
Slide 3

One Shot • Peeta x Katniss

Środa • 24.04.2024 • Chingyu
Slide 4

Wszystkie jej imiona 35

Piątek • 26.04.2024 • AnnFlo

16 lutego 2019

Odejście



Shiro x Isame || Wielka Determinacja || Zamówienie || +18

Jeszcze przed rozpoczęciem niespodziewanego egzaminu na Chūnina białowłosy wojownik kroczył wokół własnego domu nerwowo obgryzając paznokcie. Właśnie zastanawiał się co powinien zrobić w związku z nagłym odejściem Isame Uchihy na jakąś głupią oraz długotrwałą misję. Nie chciał by znajomy opuścił wioskę, bo w gruncie rzeczy byli największymi rywalami, a gdyby nagle ich walki ustąpiły... Shirō zanudziłby się na śmierć.
Rówieśnik pieprzył coś o tym, że odchodzi przed wieczorem, lecz nie podał dokładnej godziny co jeszcze bardziej wkurzyło już i tak zdenerwowanego genina.
— A ty co robisz? — Senju pod wpływem nieoczekiwanego odezwania się do niego wygiął swoje ciało w niezmiernie dziwny sposób, jednak zaraz mógł się uspokoić, bo tuż przed nim stał tylko jego kochany brat. — Coś ty znowu przeskrobał, co?
— Nic przecież no…
— Ja to widzę z innej strony, braciszku.
— Ty sobie to możesz patrzeć od której chcesz strony, Hide — mruknął białowłosy, po czym usiadł na schodach tępo wpatrując się w bramę.
— Ej, ale serio... — zmartwiony siedemnastolatek usiadł obok przyrodniego brata nie mogąc uwierzyć w to co właśnie widział. Ten szalony głupek właśnie nad czymś dumał.
Powtarzam: Ten szalony głupek właśnie nad czymś dumał!
— No przecież mówię, że nic! — warknął wściekły, by następnie po prostu wstać. — Muszę z kimś pogadać.
Hideyoshi siedział na zimnym betonie z szeroko otwartą buzią.
Czego jeszcze nie wie o Shirō? Aż bał się o tym pomyśleć.
Po krótkiej ciszy z ust szatyna wydobył się krótki aczkolwiek przyjemny śmiech. Mina jak i samo zachowanie rówieśnika wprawiło go w dziwną radość, bo takiego jeszcze nigdy go nie spotkał. Poklepał wyższego po ramieniu po czym z ogromnym uśmiechem na buzi odszedł zadowolony zostawiając zmieszanego brata samego.
Senju wciąż zastanawiał się po co tak naprawdę rozmyśla o upierdliwym Isame skoro tak bardzo go nie lubił. Racja walki z nim były w sumie ciężkie, a zarazem cholernie fascynujące przez co czekał na nie z okropną wręcz niecierpliwością. Często się zdarzało, że wyżywał się na synu Siódmego Hokage, ale to nie było już to samo… Starcia z nim były nudne i musiał uważać na to co robi.
— Kurwa — syknął zły białowłosy zaciskając mocno pięści: tak nie mogło być.
Nie chciał spędzić kilku lat na staniu w miejscu w trakcie gdy Uchiha mógł się wciąż kształcić. Siedemnastolatek gwałtownie poderwał się ze swojego miejsca i udał się w stronę domu rywala.
Isame mieszkał sam. Zresztą nie było to dziwne, bo jakby nie było nie miał rodziny. Jego ojciec zginął na Czwartej Wielkiej Wojnie Shinobi, a o matce nie posiadał żadnych informacji. W gruncie rzeczy przypadkiem się o tym dowiedział. Kiedy odprawiał swoje dziesiąte urodziny postanowił odwiedzić groby poległych wojowników i wtedy spotkał się z  dawno niesłyszanym imieniem: Obito Uchiha. Od razu wydawało mu się to jakoś… dziwnie znajome, a raczej — poczuł coś jakby rodzinnego. Poprosił samego Naruto o wykonanie porównania genów i wcale się nie pomylił… Jego ojcem był wróg całego świata, a zarazem wielki bohater, dlatego był dumny z tego, że okazał się jego synem.
Pod względem braku prawdziwej rodziny Shirō i Isame byli więc podobni, lecz kilka rzeczy z nimi związanych mocno ich dzieliło.
Uchiha miał wiedzę o swoim ojcu, natomiast białowłosy został zaadoptowany.
— Ha… — mruknął Senju przygryzając dolną wargę.
W sumie momentami to było mu nawet żal tego chłopaka: na tym świecie przecież nie miał już nikogo.

❧❧❧

Zbliżała się godzina dwudziesta druga; jedynie gwiazdy oświetlały tajną bramę Wioski Liścia przy której stał właśnie czarnowłosy genin kurczowo trzymając w ręce niewielką torbę w której ukrył najpotrzebniejsze na niebywale długą misję rzeczy. Znów miał wybrać się na samotną misję, lecz tym razem miała zająć ona niemal dziesięć razy więcej czasu niż normalnie. Nie chciał opuszczać ukochanej wioski na dwa lata, bo w gruncie rzeczy to właśnie tutaj miał bliskie sobie osoby, znajomych oraz… nieźle wkurzającego go już psychopatę z którym chciał ciągle rozgrywać pojedynki. To właśnie dzięki tym starciom stał się teraz tak potężnym wojownikiem, dlatego wolałby zostać i wciąż rozwijać swoje umiejętności razem z rówieśnikiem, a nie samotnie. Niestety nie mógł zaprotestować rozkazom Hokage, jakby nie było był przykładnym shinobi, który w przyszłości chciałby przejąć najważniejsze stanowisko wioski. Było to jego największym marzeniem odkąd dowiedział się kim był jego ojciec i chciał udowodnić wszystkim, że ktoś z rodu Uchiha wcale nie musi być złą osobą.
Ale tego typu misje skazywały go na samotność oraz odsunięcie się od ludności miasta, które i tak go już nienawidziło. Musiał się pokazać od jak najlepszej strony, a w ten sposób jedynie usuwał się w cień.
— No w końcu!
Brunet odwrócił się gwałtownie w stronę niewielkiego lasu skąd dobiegł go znajomy głos. Po chwili zza ogromnych drzew wyłoniła się postać niezwykle zdyszanego Shirō, który wyglądał jakby był w ciągłym biegu niemal od kilku godzin przemierzając przez najróżniejsze miejsca. Jego wiecznie białe ubrania były teraz ubrudzone, a także poplamione, natomiast buty o które bardzo dbał były w tym momencie rozszarpane.
— Co ty tu…
— Nie możesz od tak odejść! — Chłopak chwycił Isame za nadgarstki wpatrując się w jego zaskoczone oczy z niewiarygodną determinacją.
— O co ci chodzi?
— Nie możesz odejść, Uchiha.
— Weź już nie wymyślaj, muszę iść — Uchiha spróbował się wyrwać z uścisku, lecz wtedy ten został umocniony.
— Kurwa jak mówię, że nie możesz to nie możesz i kropka! — krzyknął poirytowany Senju, po czym nieoczekiwanie przytulił rówieśnika.
Rywale obejmowali się w ciszy. Żaden nie wiedział co powinien zrobić, a jedyne co odczuwali w tym momencie było wzajemne, przyspieszone bicia serc. Ale nie potrafili się odsunąć, to było zbyt przyjemne… te rozchodzące się po ich ciele ciepło… Obydwoje nigdy wcześniej tego nie czuli.
Jednak wszystko co dobre kiedyś się kończy.
Pierwszym który odskoczył był zarumieniony niemal po same uszy Isame zdając sobie właśnie sprawę, że ich zachowanie było dziwne, niecodzienne i niezrozumiane.
— Czego ty w ogóle chcesz? — Jak najciszej tylko potrafił zadał to pytanie, spoglądając gdzieś w bok. Nie miał pojęcia jak powinien się zachować!
— Um… — Białowłosy podrapał się po głowie również czując jak róż obejmuje jego policzka. — Sam nie wiem…
Uchiha przygryzł dolną wargę.
— Muszę iść.
Chłopak odwrócił się plecami do rówieśnika, ale wtedy poczuł w zagłębieniu szyi oddech.
— Nie idź…
— Shirō o czym ty mówisz! — Isame odskoczył od wyższego parę metrów. — Dziwnie się dzisiaj zachowujesz!
— Myślisz, że o tym nie wiem?! — krzyknął rozjuszony Senju, a jego żółte oczy błysnęły w ciemności. — Cholera jasna już sam nie wiem o czym ja tak w ogóle myślę! Cały dzień chodzę jak pojebany wokół własnego domu i zastanawiam się co będzie kiedy odejdziesz z wioski… — Zamknął się na chwilę, by uspokoić się odrobinę. — Tak bez żadnego pożegnania. Ja rozumiem, że misja i te sprawy są dla ciebie najważniejsze, ale cholera jasna później wszyscy się o ciebie martwią, nawet ja. — Uchiha drgnął lekko pod wpływem jego słów. — A poza tym będzie mi nudno kiedy odejdziesz, bo skończą się nasze walki, które uwielbiałem! Chciałbym w końcu z tobą wygrać, wiesz? A ty tak po prostu… Odchodzisz, wiesz jak to wkurwia?
Shirō zaśmiał się psychopatycznie, po czym nieoczekiwanie podbiegł do rówieśnika, chwycił go gwałtownie za nadgarstek i mocno pociągnął w swoją stronę przez co jedynie pięć centymetrów dzieliło ich twarze, ale nic więcej już nie powiedział. Zamiast słów tym razem fizycznie zrobił coś nawet dla siebie wręcz niemożliwego.
Odległość między wargami chłopaków nagle zmniejszyła się do zera, a ciemne niczym smoła oczy Isame wyglądały jakby zaraz miały mu wypaść. Zaskoczony nieoczekiwanym pocałunkiem zacisnął mocno usta, a następnie odepchnął od siebie rywala.
— Co ty kurwa wyprawiasz?! — wrzasnął wściekły, kiedy nagle w jego oczach pojawił się czerwony Sharingan. — Pojebało cię już do reszty?!
Uchiha po raz pierwszy w swoim życiu stracił nad sobą panowanie. Nigdy wcześniej nie zdarzyło mu się przeklinać w ten sposób, zawsze ograniczał się do lekkiego “kurde”, ale tym razem… to już była przesada.
Gdy w dłoni niższego pojawiła się niebieska błyskawica Isame ujrzał coś czego nigdy wcześniej nie widział. Psychopatyczny oraz nieprzewidywalny Shirō stał tuż przed nim zakrywając usta dłonią oraz próbując ukryć zaczerwienione policzka…
To nie był pocałunek wykonany jedynie po to by rozjuszyć Uchihę… on naprawdę tego nie planował…
— C-Co ty…
— Jakbym sam wiedział po co to zrobiłem! — krzyknął zawstydzony, a technika Tysiąca Ptaków zniknęła. Zamiast tego Isame tylko niewinnie do niego podszedł i objął go wokół pasa kładąc głowę w zagłębiu jego szyi.
— Uhm… — zaczął cicho czarnowłosy jakby odrobinę obawiał się z nim porozmawiać. — Chciałeś mnie zatrzymać?
— Pytasz się głupio — mruknął poirytowany Shirō, po czym odwzajemnił uścisk rówieśnika.
— To czemu dopiero teraz?
— A musisz się tak dopytywać?
— Tak.
Wyższy wyszeptał parę przekleństw, by następnie wziąć głęboki oddech oraz odpowiedzieć na zadane wcześniej pytanie.
— Zawsze jak opuszczałeś wioskę to mówiłeś mniej więcej na ile będziesz musiał odejść, a tym razem… Nie wiesz na jak długo i no… — Chłopak przygryzł dolną wargę, odsunął go od siebie, aby spojrzeć w czarne tęczówki widocznie wyczekujące dobrego usprawiedliwienia i westchnął nieco zrezygnowany. — Ja pierdziele po prostu nie chcę żebyś tak po prostu odchodził! Tęskniłbym!
Zdenerwowany Senju obrócił głowę w bok, jednak krótki śmiech wydobywający się z ust Uchihy odrobinę go rozjuszył przez co spojrzał na niego jakby miał zamiar go za chwilę zabić. Lecz w momencie w którym tylko ujrzał tę przyjemną twarz po raz kolejny tego późnego już wieczoru zarumienił się.
Isame o tym nie wiedział, ale od czasu do czasu wyglądem przypominał przeuroczą kobietę…
— Zapomniałem czegoś z domu — powiedział nieoczekiwanie Isame, po czym chwycił rówieśnika za nadgarstek nie tłumacząc mu już nic więcej, a cóż… Białowłosy pozwolił się ciągnąć.

❧❧❧

Chłopakom droga do mieszkania niższego nie zajęła zbyt wiele czasu. Uchiha nadał szybkie tempo ich podróży, by jak najszybciej dostać się do upragnionego miejsca. Biegnący tuż za nim Shirō, którego nadgarstek wciąż był przytrzymywany przez rówieśnika w dalszym ciągu nie wiedział o co w ogóle chodziło.
Skoro ten idiota czegoś zapomniał to na cholerę wziął go ze sobą?
— Gdzie znowu wcisnąłem te klucze… — Isame drżąc włożył ręce do kieszeni ubrania w celu odnalezienia poszukiwanych rzeczy.
— A nie masz ich schowanych w tym schowku?
— Ach, racja — Uchiha uśmiechnął się nerwowo, a Senju jedynie przymrużył zdziwiony powieki… o co mu chodziło? Siedemnastolatek po otworzeniu jedną ze swoich specjalnych technik skrzyni, włożył kluczyk do drzwi.
Tak, właśnie tak miało być.
Pierwszy wszedł oczywiście gość, który nie spodziewał się, że kiedyś odwiedzi dom swojego rywala, a tuż za nim ze spuszczoną głową kroczył Isame.
— No to bierz czego zapomniałeś i idę cię odprowa…
Nieoczekiwanie chłopak został pocałowany.
Czarnowłosy kurczowo zaciskał dłonie na białym materiale wyższego jakby obawiał się, że zaraz zostanie odepchnięty, jednak nic takiego się nie stało. Zamiast tego poczuł jak ogromne dłonie Shirō oplatają go wokół jednego biodra jeszcze bardziej przyciskając go do siebie, by za chwilę pogłębić delikatny pocałunek.
Nie było na co czekać — Senju zwinnie wsunął język w drżące z niepewności usta bruneta i zaczął pieścić ich wnętrze. Obydwoje czuli ciepło jakie nagle zaczęło ich wypełniać, a oddechy nagle zrobiły się jeszcze szybsze, a zarazem cięższe. Nie potrafili się od siebie oderwać czując niewyobrażalną rozkosz z tych delikatnych pieszczot.
Choć to nie było to czego obaj tak naprawdę pragnęli…
Po chwili białowłosy przycisnął rówieśnika do pobliskiej ściany wciąż mocno go trzymając, by nie utracić przyjemnego ciepła. Jego ręce zaczęły szybko błądzić po czarnym materiale założonym na już dobrze rozgrzanym ciele Isame, więc niewiele myśląc zaczął ściągać jego ubrania. To nie było powolne, lecz niezdarność z jaką wykonywał gesty nie pozwoliły mu na wydobycie maksymalnej szybkości.
— P-Przestań... — Uchiha po paru chwilach odrobinę się otrząsnął, lecz pomimo tego, że chciał odsunąć od siebie rówieśnika to jego ciało nie pozwalało mu na to. Nie potrafił odepchnąć go od siebie, a wręcz przeciwnie, zbliżał się do niego coraz bardziej.
Na szczęście jego protest został kompletnie zignorowany.
Oznaczało to, więc, że pieszczoty mogły być dalej kontynuowane.
— Gdzie sypialnia? — warknął nagle białowłosy odrywając się od partnera, a ten z zamglonymi od podniecenia oczami oraz spływającą lekkim strumieniem po brodzie śliną postanowił odpowiedzieć.
— Lewo...
Shirō agresywnie chwycił go na ręce, a ten automatycznie oplótł swoje nogi wokół jego pasa i znów złączyli swoje usta tym razem jednak w niezwykle gorącym oraz namiętnym pocałunku.
— Shirō...
Wymieniony chłopak uśmiechnął się w międzyczasie czując jak język jego partnera już ledwo co wije się na wszystkie strony. Nadszedł czas by przejść do konkretów, których obydwoje z niecierpliwością zaczęli wyczekiwać. Być może nie było to zaplanowane, ale skoro żaden z nich nie protestował to oznaczało jedno — chcą czegoś więcej.
Białowłosy przygryzł wargę Isame w momencie w którym rówieśnik chciał się odsunąć. To nie była walka o dominację, bo obydwoje znali przydzielone dla siebie rolę. Może to Uchiha wygrywał wszystkie dotychczasowe walki, ale to jego kochanek był górą. Shirō był okrutny, ale jednocześnie cholernie męski oraz dziecinny. To wystarczyło, aby czerwonooki czuł się w jego ramionach bezpiecznie.
Wszelkie działania chłopaków znów zmieniły swoje tempo, gdy wyższy ostrożnie, a zarazem niezwykle delikatnie położył Isame na jego własnym łóżku. Opierając się łokciami o materac siedemnastolatek miał idealny widok na rozpaloną twarz partnera, co doprowadziło go do szaleństwa. Westchnął podniecony, po czym żarliwie złączył ich usta w kolejnych pocałunku.
W tamtym momencie nie było na co czekać, a białowłosy doskonale zdawał sobie z tego sprawę.
Isame zaraz odejdzie.
By pozbyć się bolesnej myśli ściągnął z niższego spodnie wraz z bokserkami, a przed jego oczyma pojawił się widok, którego już od dawna skrycie pragnął ujrzeć. 
— Nie patrz tak — mruknął zarumieniony po same uszy Isame, kiedy Senju przerwał pieszczoty spoglądając na jego męskość.
W odpowiedzi otrzymał jedynie soczystego całusa w usta, a następnie wargi białowłosego zaczęły błądzić po jego klatce piersiowej zatrzymując się na dłuższą chwilę przy pobudzonych sutkach. Ssał jednego z nich, lizał oraz bawił się nim używając do tego języka, a drugim zajął się dłonią przyszczypując go co chwilę, bądź masując. Pod wpływem gry wstępnej Uchiha wydawał się jakby miał zaraz dojść i skończyć swój udział, lecz nie chciał jeszcze przerywać tych przyjemności zdając sobie jednocześnie sprawę, że przecież tak długo nie będą się ze sobą jeszcze widzieć. 
Przerwanie czynności wywołał dopiero cichy jęk Isame, który zaalarmował jego partnera, by przeszedł dalej, bo wszystko skończy się wcześniej niż się w ogóle zaczęło. 
Shirō spojrzał wygłodniałym, zwierzęcym wzrokiem na kochanka, a następnie chwycił jego pulsującego już od podniecenia członka. Mniej więcej widział co ma robić, sam był przecież mężczyzną i czasem nawet z przymusu musiał się masturbować, więc minimalną wiedzę na temat masowania dłonią penisa posiadał. 
Gdy tylko złapał męskość Isame w jednej chwili poczuł jak ta staje już na baczność. To uczucie sprawiło, że po jego ciele rozeszło się przyjemne ciepło, bo potrafił doprowadzić partnera do takich reakcji, co oznaczało, że naprawdę tego chciał. 
Zadowolony siedemnastolatek zaczął poruszać ręką po całej długości penisa przy okazji nie spuszczając wzroku z twarzy Isame na której jasno wypisany był odczuwany erotyzm. Jego nieprzytomne spojrzenie, otwarte usta oraz wydobywające się z nim co chwilę szepty były podniecające do tego stopnia, że Senju nie potrafił się opanować. 
Gdy masowanie dłonią już i tak twardego członka zaczęło go nudzić wtedy głowa Shirō pojawiła się na poziomie członka Uchihy. Wziął go sobie do buzi na początku mocno śliniąc jego główkę, lecz wtedy poczuł jak w jego ustach rozpływa się wiadoma substancja jaką była sperma. Niemal natychmiast czarnowłosy próbował się jakoś wytłumaczyć oraz uciec zażenowany swoją nieoczekiwaną tekście reakcją, ale wtedy rówieśnik mocno przycisnął go do łóżka. 
— Nie sądziłem, że tyle by ci wystarczyło. Było dobrze? 
— T-To mało powiedziane... — szepnął spoglądając gdzieś w bok, lecz Shirō nie mógł dokładnie określić gdzie, bo część twarzy jego partnera przysłaniała jego czarna niczym smoła grzywka. 
— Mhm. 
Uśmiechnięty Senju polizał męskość w pionie przytrzymując ją dłonią, by po raz kolejny doprowadzić chłopaka do erekcji. Na szczęście wszystko szło po jego myśli i już po chwili członek Isame znów stał na baczność, lecz tym razem w odpowiednim momencie Shirō wysunął penisa ze swojej buzi.
Nie mogąc jednak doczekać się następnej części chwycił swoją nabrzmiałą męskość i zaczął ją stymulować tuż przy odbycie partnera. 
— C-Co ty robisz? — zapytał zaskoczony Uchiha chcąc się podnieść, się zaraz znów przyparła go do łóżka się kochanka. Był zdezorientowany poczynaniami chłopaka i chciał wiedzieć dlaczego tak właściwie teraz to robi. 
W tym samym momencie Shirō przerwał oraz pochylił się nad jego uchem.
— Nie chcesz chyba żeby bolało, prawda? — szepnął pewnie. 
— Nie...
— To poczekaj cierpliwie. 
Isame przełknął głośno ślinę, ale już nic nie powiedział wpatrując się w rówieśnika niczym w obrazek. Senju wyglądał nieziemsko doglądając tym męskim wzrokiem na niby bezbronnego bruneta, a przy tym jego sapanie sprawiało, że Uchiha zapragnął natychmiastowo jego dotyku...
Ileż można czekać....
— Ja to zrobię — szepnął spokojnie spoglądając na akcję rozgrywająca się przy męskości białowłosego, lecz ten nieoczekiwanie przerwał czynność wywołaną szokiem wypowiedzianego przez Isame zdaniem.
— Nie trz...
Nic więcej nie zdążył powiedzieć, bo w momencie w którym Uchiha dotknął jego członka natychmiast doszedł w okolicach upragnionej dziurki czarnookiego. 
— Ja pierdolę... — szepnął zarumieniony swoją reakcją. Właśnie zrobił to samo co przed chwilą jego rówieśnik. 
— No już... 
Podniecona postawa niższego wojownika sprawiła, że penis Shirō znów stanął na baczność. Emanowała z jego budzi chęć bycia znacznie bliżej, lecz białowłosy doskonale wiedział, że przecież jeszcze nie mogą. Żółtooki słyszał wiele zboczonych historii od szóstego Hokage, dlatego teraz też mógł się pochwalić swoimi zdolnościami. Mniej więcej widział dzięki temu jak powinien poprowadzić swojego partnera, jednak sam trochę się obawiał, no nigdy nie usłyszał jak to jest z osobą tej samej płci.
— Wstawaj — powiedział spokojnie białowłosy, a Isame spojrzał na niego przez moment jak na idiotę. 
— Po co? 
— Żeby cię później dupa nie bolała, debilu. 
Ale odpowiedzi już nie usłyszał. 
Poinstruował rówieśnika, by ułożył się na łóżku na czworaka i wypiął do niego tyłkiem, ale zaraz Uchiha zaczął się przeciwstawiać, bo "to hańbiące". 
— Och już skończ — westchnął wkładając w jego wnętrze pierwszy palec, a przy pomocy pozostawionej spermy próbował go mniej więcej nawilżyć, choć było to trudne. W odpowiedzi na ten czyn najpierw usłyszał cichy krzyk, a następnie głośne oraz coraz to częstsze sapanie. — Chyba jednak ci się to podoba. 
— S-Shirō — jęknął, gdy białowłosy dołączył kolejne palce energicznie nimi poruszając, aby rozciągnąć otwór Isame. — T-To brudne... Przestań...
— Ale jakże przyjemne czyż nie? — zapytał, po czym przyssał się do karku Isame w celu pozostawienia kilkudniowego znamienia. 
W tym samym czasie ich ciała przylgnęły do siebie co dodało nieziemsko romantyczną atmosferę między nimi. Dzięki niej Uchiha już się nie obawiał tego co miało za chwilę nadejść, a zaczął tego cholernie wyczekiwać. 
Chciał już teraz czegoś znacznie więcej.
— Ej... — szepnął czarnowłosy zaciskając pięści na pościeli.
— Zrozumiałem — odpowiedział uśmiechnięty Senju, po czym wziął się za najlepszą robotę dzisiejszego wieczoru.
Po wyciągnięciu palców z odbytu chłopaka powoli wsunął w niego swojego penisa. Oczywiście nie było to wcale łatwe — Isame wciąż nie był do końca dobrze rozciągnięty, ale już naprawdę nie było na co czekać. Obydwoje tego tak bardzo pragnęli, że nawet nie zwracali uwagi na jakikolwiek ból. Choć białowłosy starał się, by wszystko odbyło się bez cierpienia dla swojego kochanka. W momencie w którym jego członek wszedł cały wypuścił z ust wstrzymany na chwilę oddech i uśmiechnął się pożądliwie.
— Kurwa, jak zajebiście — mruknął trzymając partnera za jego biodra, po czym ostrożnie, lecz coraz szybciej zaczął się w nim poruszać.
Tym razem Uchiha nawet jakby chciał to nie potrafił się powstrzymać od zadowolonych jęków.
Pchnięcia wyższego były mocne, drapieżne, a zarazem tak delikatne oraz romantyczne...
To był ich pierwszy raz i musiało być idealnie.
— Uch — westchnął czarnooki, by zaraz spiąć lekko swoje ciało i bezsilnie upaść na podłogę, gdyż poczuł jak jego członek pozbywa się kolejnej dawki nieco upierdliwej spermy. — Shirō...
— Podobało się, co? — zapytał jego rówieśnik kładąc go na plecy, by móc widzieć to drobne stworzenie w całej okazałości.
Isame był przepiękny.
Nagi, spocony oraz wyraźnie nieprzytomny przez natłok przyjemnych wydarzeń.
Ale dla białowłosego nie był to jeszcze koniec.
Splótł ich dłonie razem przyciskając je mocno do materacu jakby nie chciał go nigdzie puścić, pocałował, a następnie zaczął masować drugą, wolną ręką swojego wciąż nabrzmiałego penisa.
Cóż, Uchiha już doszedł, a on dalej miał ten problem.
W każdym bądź razie spoglądając na uśmiechniętego partnera niedługo zajęła mu ta samotna zabawa, bowiem wystarczyło tylko jedno spojrzenie, czy westchnięcie, by erekcja zniknęła w ekspresowym tempie.
Przezroczysta substancja wylądowała na brzuchu oraz klatce piersiowej Isame, lecz obydwoje nie mieli z tym problemu. To ich pierwszy, a zarazem ostatni raz przed wyjazdem czarnowłosego... Nie mogli czuć się przy sobie choć na chwilę skrępowani.
Choć i tak było tak cholernie zajebiście.
— Będę na ciebie czekał — po krótkiej ciszy Shirō musiał się w końcu odezwać.
— Wrócę... do ciebie tak szybko jak to tylko możliwe — wyszeptał czarnowłosy, lecz zaraz rozpłakał się zatapiając swoją głowę w zagłębiu szyi większego partnera.
Nie chciał odchodzić... 

4 komentarze:

  1. Ale to jest piękne. Awww, po prostu niesamowite, bardzo mi się podobało *^* Uwielbiam cię, będę chciała kiedyś jeszcze jakiś one shot <3

    Isame i Shiro są niesamowici :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och *^* Ale niestety w kanonie nie ma na co liczyć :'c

      Usuń
    2. Przez przypadek usunęłam twoj komentarz i nawet nie zdążyłam go przeczytać T-T

      Usuń

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥