Twój Tytuł
Unravel • the • freedom
Slide 1

Starstruck 11

Niedziela • 21.04.2024 • K. & Chingyu
Slide 2

Niszczyciel 12

Poniedziałek • 22.04.2024 • K.
Slide 3

One Shot • Peeta x Katniss

Środa • 24.04.2024 • Chingyu
Slide 4

Wszystkie jej imiona 35

Piątek • 26.04.2024 • AnnFlo

16 lutego 2019

Gdy zostajecie rozdzieleni




Chanyeol || Exo

Wiek: 15 lat, Polska
Otoczyłaś go mocno rękami wokół jego talii. Oparłaś swoją głowę o jego plecy i mocno się w niego wtuliłaś modląc się, aby podczas jazdy jego skuterem nic się nie stało. Chanyeol niestety stracił prawo jazdy na jakikolwiek pojazd, ponieważ mocno pokłócił się ze swoją matką, policjantką, która zabrała mu je. Bez tego mógł więc zrobić dosłownie wszystko..
— Wooaaah! — krzyknął uśmiechnięty puszczając się kierownicy i wystawiając ręce tak jakby był jakimś ptakiem.
— Co ty wyprawiasz?! — krzyknęłaś przerażona jedną ręką bijąc go po plecach, aby się opanował. Właśnie się zaczęłaś zastanawiać, czy wejście na skuter przyjaciela było dobrym pomysłem. — Łap się tego złomu!
— A co boisz się? — zapytał kładąc dłonie na kierownicy. Niestety i to było głupim pomysłem, ponieważ ten jakże mądry szesnastolatek zaczął wywijać na ulicy jakieś dziwne skręty. Nie przeszkadzało mu w tym nawet to, że piszczałaś niczym starsza kobieta, która została pozbawiona swojej torebki.
Zacisnęłaś mocno powieki i ścisnęłaś jego ciało jeszcze mocniej. Miałaś nadzieję, że tego rodzaju uduszenie jakoś zmusi go do zatrzymania. Niestety pomyliłaś się, Park był bardziej wytrzymały niż sądziłaś.
— Skubany — szepnęłaś, a potem puściłaś się. Chłopak natychmiastowo się zatrzymał i spojrzał na ciebie zły. Wyrzuty, że go puściłaś?
— Dlaczego się puściłaś? Nie powinnaś tego robić, jeszcze by ci się coś stało i co wtedy, hm? — zapytał wskazując na drogę kontynuował swoją wypowiedź. — No patrz. To jest asfalt i jeśli spadłabyś z mojego ścigacza to rozbiłabyś sobie tutaj głowę, no i leżałabyś tutaj we własnej kałuży krwi.
— Wspaniałe życie mi przepowiadasz — powiedziałaś i zeszłaś z pojazdu. — Po pierwsze wiem co to asfalt, po drugie twój ścigacz maksymalnie 50 kilometrów na godzinę, więc szybciej dojdę do tego parku pieszo niż mnie tam zawieziesz.
Ruszyłaś w wybraną stronę. Wiedziałaś, że Chanyeol i tak pójdzie zaraz obok ciebie, ale jakoś tak chciałaś, aby zrobił w jakiś pełen romantyzmu sposób, tak żebyście się znów nie musieli kłócić. Racja, czasami przesadzaliście z wyzywaniem się, ale jeszcze nigdy nie byliście na siebie tak okropnie źli, żeby się do siebie nie odzywać.
— ____, zatrzymaj się — powiedział po dziesięciu minutach drogi taszcząc za sobą swój skuter. Chciał za tobą iść, to niech teraz cierpi, mógł jechać.
— Jeśli myślisz, że ci pomogę to się mylisz — powiedziałaś nieco wrednie, ale z nutką radości w głosie. — Nie martw się, zaraz będziemy na miejscu!
— To świetnie...
Zaczęłaś biec z wielkim uśmiechem na ustach po krawędzi chodnika niczym małe dziecko. Byłaś narażona na upadek z dziesięciu centymetrów, więc już po chwili pojawił się obok ciebie przyjaciel już bez niepotrzebnego skutera.
— Gdzie go dałeś? — zapytałaś zaskoczona czując na swojej dłoni jego dłoń.
— Idź, a nie się o mnie martw i o mój skuter, jasne? — powiedział spokojnie. — I bawmy się dalej, tak jakbyśmy się jutro mieli nie spotkać, dobrze?
— No dobrze! — krzyknęłaś uśmiechnięta. — Powiem ci szczerze, że to będzie twój najlepszy nad najlepszymi dniami dzień!
— Wierzę ci — powiedział podnosząc prawy kącik ust lekko do góry.
Chwyciłaś go za dłoń i pociągnęłaś w stronę placu. Uśmiechy nie schodziły z waszych twarzy, chcieliście się bawić w najlepsze.
Zabawa trwała w najlepsze. Właśnie mieliście wejść na jedną z najstraszniejszych karuzel, kiedy do twojego przyjaciela ktoś zadzwonił. Stanęłaś w kolejce i obserwowałaś jego poczynania. Na jego twarzy ujrzałaś smutek oraz złość. Chanyeol po pięciu minutach wrócił z miną zbitego psa. Zatrzymał się tuż przede mną i spojrzał w moje oczy.
— Przepraszam...
Nic więcej nie odpowiedział, odszedł i zostawił cię samą czekającą w kolejce. Spojrzałaś po wszystkich, a potem ruszyłaś w kierunku wyjścia. Dlaczego ciebie zostawił?
Wybiegłaś z parku, a następnie zaczęłaś się rozglądać. Niestety nie znalazłaś swojego przyjaciela i po godzinie szukania jego osoby zrezygnowałaś z poszukiwań i sama wróciłaś do domu.

❧❧❧

Następnego dnia wybierałaś z szafy swoje ulubione ubranie. Na twoich nogach miałaś już dres, ale musiałaś znaleźć jeszcze bokserkę, którą ostatnio kupiłaś. Miałaś zamiar pójść do domu Chanyeola i dowiedzieć się dlaczego zostawił cię wczoraj samą bez żadnego wytłumaczenia. Czułaś się jednak dziwnie, ponieważ miałaś złe przeczucie dotyczące jego osoby. A co jeśli byłoby to wasze ostatnie spotkanie? Nie chciałaś tego, bałaś się, że Park ciebie samą zostawił, a był przecież twoim przyjacielem od urodzenia.
Wasi rodzice znali się już wcześniej i byli nie rozłączni. Już od początku żyliście w siódemkę, najpierw w Korei, a teraz w Polsce. Zawsze byliście sąsiadami, więc do przyjaciela miałaś blisko.
W nocy słyszałaś jednak dziwne głosy, jakby samochodu. Nie poszłaś zobaczyć co się tam działo, ponieważ byłaś za bardzo zmęczona. W sumie teraz była szósta rano i wciąż byłaś zaspana, ale twój przyjaciel był ważniejszy niż twoje zdrowie.
— Gdzie idziesz, ___? — zapytała twoja mama, a ty wytłumaczyłaś, że idziesz do Parka. Kobieta niechętnie pozwoliła ci tam iść. Czułaś, że wiedziała o czymś o czym ty nie miałaś pojęcia.
— A nie mogę iść? — zapytałaś podejrzliwie, a ona zaśmiała się głośno.
— Idź, idź...
Uśmiechnęłaś się lekko i skierowałaś się w stronę drzwi. Ubierałaś na swoje nogi buty, kiedy zaczęłaś rozmyślać nad tym co by było gdyby nie było przy tobie Chanyeola. Najpierw stwierdziłaś, że to byłby koniec twojego życia, ponieważ opuścił cię przyjaciel, a po chwili zrozumiałaś, że to nie jest już zwykły przyjaciel dla którego mogłabyś się nawet zabić. To ktoś więcej, osobą, którą kochałaś ponad życie.
— Idę... — wyszeptałaś sama do siebie i nacisnęłaś na klamkę.
Wyszłaś z budynku, a potem z podwórka kierując się w stronę domu Parka. Trochę się zdziwiłaś, ponieważ znajdowały się tam samochodu ciężarowe do przeprowadzki. Wolnym krokiem weszłaś na posesję, a potem nieco nieśmiało zapukałaś do drzwi. Po chwili otworzyły się, a w nich stanęła przepiękna Polka.
— Dzień dobry... — wyszeptałaś, a ona spojrzała niczym na jakieś dziwadło.
— Czego chcesz? — zapytała wrednie.
— Będzie pani mieszkała teraz razem z rodziną Park? — odpowiedziałaś pytaniem, a ona głośno się zaśmiała.
— Kupiłam ten dom od poprzednich właścicieli. Wynieśli się wczoraj i mówili coś o jakiejś wyprowadzce za granicę. Chyba do ojczystego kraju, a co? Coś się stało? — zapytała opierając się o framugę drzwi z lekkim, ale jakże wrednym uśmiechem.
— Dziękuję za pomoc.
Szybko wyszłaś z posesji dwudziesto paroletniej kobiety i zjawiłaś się na dworze. Usiadłaś na huśtawce, podciągnęłaś nogi do klatki piersiowej, a podbródek położyłaś na swoich kolanach.
"Wynieśli się wczoraj i mówili o jakiejś wyprowadzce za granicę. Chyba do ojczystego kraju, a co?".
Te słowa cały czas tkwiły w twojej głowie. Nie za bardzo rozumiałaś o co tej kobiecie chodziło. O jakiej przeprowadzce mówiła? Przecież Chanyeol powiedziałby ci o tym, że już nie będzie mieszkał w Polsce, a w Korei. Pewnie wtedy byście przeprowadzili się razem z nimi. O co w tym wszystkim chodziło?
— ___... — głos twojej rodzicielki wybudził cię z chwilowego zaskoczenia.
— T-Tak? — zapytałaś zaskoczona. Wyciągnęła w twoim kierunku ręce w których trzymała jakiś list.
— Przeczytaj. To od Chanyeola.
Dla ____!
List piszę do ciebie po raz pierwszy... I chyba nie wyjdzie mi to za fajnie... Nie czekaj... Inne słowo... Ach, walić to!
Piszę do ciebie ten świstek papieru, ponieważ wiem, że poszłaś do mojego domu. Starego domu. Tak teraz będę miał nowy... W Korei... Nie wiem jak ci to wytłumaczyć, więc powiem napiszę ci to prosto z mostu. Dzisiaj w nocy się wyprowadziłem. Chcę jednak ___, abyś nigdy mnie nie szukała, ponieważ byłoby to dla ciebie bardzo przykre. Nie chcę, abyś wiedziała co teraz będę robił i jaki był prawdziwy powód mojej przeprowadzki. Nie wiń o to moich rodziców, ponieważ wyprowadzili się ze mną, bo ich o to JA prosiłem... Wiem, że teraz możesz być zła, nienawidzić mnie... Ale... Naprawdę bardzo chciałem spełnić swoje marzenie. Brzmi głupio, prawda? Marzenie ważniejsze od najlepszej przyjaciółki z którą się spędziło szesnaście lat... Proszę cię.. Nie nienawidź mnie za to co piszę i czuję... Jesteś tylko przyjaciółką, a życie ma się tylko jedno, więc dlaczego nie mógłbym spędzić swoich marzeń? Wiem, że wtedy przeprowadzilibyście się razem z nami, ale prosiłem rodziców moich, jak i twoich, aby o niczym ci nie mówili, ponieważ przeszkadzałabyś mi... Jestem cholernie zły sam a siebie, że w ogóle jestem w stanie napisać takie coś... Jestem potworem prawda? ___ kocham cię bardzo mocno jak przyjaciółkę, a nawet siostrę... Proszę cię... Żyj spokojnie tak jakby mnie nie było w twoim życiu. ZAPOMNIJ O MNIE!
Park Chanyeol
Zgniotłaś papierek, a następnie wyrzuciłaś go na trawę. Nie płakałaś, nie było ci to potrzebne. W jednej chwili zaczęłaś go nienawidzić.
— Wiedzieliście o wszystkim — powiedziałaś do swojej mamy, a następnie przeszłaś obok niej obojętnie.
Od tego listu stałaś się zimna, beznamiętna i obojętna na wszystko.

❧❧❧

Wiek: 21 lat, Korea Południowa
Wyszłaś z lotniska na świeże powietrze. Na twojej twarzy widniał szeroki uśmiech, jednak był całkiem inny niż rok temu. Był żądny zemsty, a nie zimny. Włosy już nie były koloru blond, a teraz stały się czerwone. Ogólnie wyglądałaś teraz całkowicie inaczej niż jeszcze pięć lat temu. Byłaś szczuplejsza i o wiele ładniejsza. Na twoim nosie znajdowały się ciemne, przeciwsłoneczne okulary zakrywające twoje zagraniczne oczy.
Zaczęłaś iść w znanym sobie kierunku. Idąc w prawej ręce z walizką każdy mógł zauważyć, że w drugiej dłoni trzymałaś dwie rzeczy. Pierwszy klucz był od jakiegoś mieszkania, a drugą rzeczą była jakaś kartka. Świstkiem papieru był bilet na koncert koreańskiego zespołu Exo.
Zespół znałaś bardzo dobrze, a tym bardziej koreańskiego rapera Park Chanyeola, który wręcz zakazał ci o sobie pamiętać. W sumie to byś zapomniała, gdyby nie to, że kiedyś kochałaś go już nie tylko jako przyjaciela, a teraz gdybyś go nienawidziła.
Byłaś tak zwaną "fanką" zespołu, aby zdobywać o nich jakieś informacje, a potem, aby móc się zemścić na "przyjacielu".
Bardzo dobrze pamiętałaś pewien moment z variety show w którym chłopak rozpłakał się na pytanie "Miałeś kiedyś jakiegoś prawdziwego przyjaciela o którym wciąż pamiętasz?". Trochę cię to wtedy rozśmieszyło, ale też ukuło w serce. Mówił ci, żebyś zapomniała, a sam nie potrafił. "Marzenie ważniejsze od najlepszej przyjaciółki (...)". Na samo wspomnienie roześmiałaś się.
— Przyjaciel — wyszeptałaś przez śmiech.
Po paru minutach znajdowałaś się przed twoim starym domem. Teraz wyglądał całkowicie inaczej, nie był aż tak bardzo zniszczony. Może dlatego też był taki drogi?
Podeszłaś do drzwi, włożyłaś tam kluczyk i weszłaś do niego szczęśliwa. Teraz wyglądał całkiem inaczej, ponieważ był bardzo nowoczesny. Przeszłaś się kawałek, a wtedy zauważyłaś ceglaną ścianę, a na niej napis "Przyjaciele na zawsze! P.C i _._". Zaśmiałaś się, ponieważ w duchu byłaś wdzięczna byłym właścicielom, że  tak ważnego wspomnienia wam nie zburzyli.
Przeszłaś się na drugie piętro, gdzie wcześniej miałaś pokój. Znalazłaś się w nim, a na środku znajdowało się duże dwuosobowe łóżko.
— Sypialnia poprzednich właścicieli — stwierdziłaś głośno.
Podeszłaś do okna, gdzie miałaś znakomity widok na Seul. Było ciemno, a miasto wtedy wyglądało najpiękniej i musiałaś to przyznać.
— Znów się spotkamy Channie.

❧❧❧

Tydzień później byłaś ubrana w koszulkę z napisem "Chanyeol" oraz spodnie z napisem "Hate" oraz "Love". Napisy miałaś bardzo wyraźne, więc nawet idol znajdujący się na scenie mógłby je zauważyć. W sumie to miałaś zamiar się w to ubrać nawet rok temu, właśnie na koncert jego zespołu, który dokładnie rok temu zadebiutował.
Szybko wyszłaś z domu, a następnie skierowałaś się w stronę stadionu, gdzie chłopaki mieli mieć swój koncert. Zostały do niej jeszcze trzy godziny, ale kiedy już się tam pojawiłaś przed wejściem znajdowało się mnóstwo fanek.
— Jak ja mam się tam przecisnąć? — szepnęłaś sama do siebie trochę załamana. Stanęłaś na końcu kolejki i czekałaś.
Dwie godziny trwały niczym wieczność. Byłaś już zmęczona i śpiąca, ponieważ chłopakom przywidział się koncert o godzinie jedenastej w nocy. Wzięłaś do ręki telefon i przeczytałaś wiadomość, którą dostałaś od swojej przyjaciółki z Korei, która również była fanką Exo.
Zaśmiałaś się widząc treść sms'a w którym zawarte było zdjęcie fanek bijących się o wejście. Szybko wyszłaś z kolejki i skierowałaś się w stronę gdzie stała Minyoung. Widząc ciebie pomachała w twoim kierunku, a następnie przytuliłyście się na przywitanie.
— No widzę, że pełne wyposażenie na dzisiejszą akcję — powiedziała śmiejąc się, a ty pokiwałaś głową.
— Wiesz co masz robić, prawda unnie? — zapytałaś, a ona pokiwała twierdząco głową pokazując ci w ręce swój telefon.
— Będę go nagrywać, spokojnie. A potem będziesz mogła się z niego pośmiać.
Obydwie roześmiałyście się na cały głos, a inne fanki zaczęły was pchać, ponieważ wejście zostało otworzone. Chwyciłaś rękę Minyoung, a potem razem jakimś cudem przecisnęłyście się do środka. Szybko zajęłyście bliskie sceny miejsca i musiałyście czekać jeszcze godzinę.
— Szybko ten czas nie minie — powiedziałaś, a ona się zaśmiała widząc, jak Koreanki i osoby innych narodowości zajmują miejsca. — To będzie masakra.. One wszystkie mnie pozabijają.
— Nie zaprzeczam. Uważaj na siebie, ___.
Godzina szybko minęła, a muzyka zespołu nagle rozbrzmiała. Gdy tylko idole pojawili się na scenie ty szybko wstałaś ze swojego miejsca i z szyderczym uśmiechem mając twarz skrytą pod cieniem, który wywołała czapka zaczęłaś krążyć wokół psychicznych fanek piszczących jakby zobaczyły coś naprawdę wspaniałego.
W pewnym momencie usłyszałaś głośne "Co się dzieje?!". Odwróciłaś lekko głowę w kierunku sceny na której Park Chanyeol stał oglądając się we wszystkie kierunki jakby nie wiedząc co się właśnie dzieje. Gdy był jego rap całkowicie zapomniał o tym, że była jego kolej. Wiedziałaś, że to przez to, że zobaczył twoje ubranie.
— Idiota... — szepnęłaś cicho znajdując się na najdalej od sceny. Chłopak właśnie spojrzał w twoim kierunku, a ty mu pomachałaś, po czym wyszłaś ze stadionu.
Otworzyłaś szybko koreańską stronę i ujrzałaś duży tytuł "Co się stało z Park Chanyeol'em na koncercie?!". Można uważać, że zemsta... Udała się.

❧❧❧

Wiek: 23 lat, Korea Południowa
Westchnęłaś głośno biorąc do ręki reklamówkę. Dzisiaj była twoja kolej na zrobienie zakupów dla ciebie i Minyoung, która zamieszkała z tobą z tego powodu, że nie miała pieniędzy na własne mieszkanie. Postanowiłaś kupić dzisiaj rzeczy potrzebne do spaghetti. Miałaś dzisiaj okropną ochotę na zjedzenie go.
— Wychodzę! — krzyknęłaś, a ona zaśmiała się.
— Tylko znów go nie przestrasz, bo zawału przez ciebie kiedyś dostanie! — również krzyknęła w odpowiedzi, a ty zaśmiała się na cały głos.
— Szkoda! Może tym razem by mi się udało!
Wyszłaś z domu, a następnie skierowałaś się w stronę pobliskiego, dużego sklepu. Był twoim ulubionym, ponieważ tam pracowałaś i miałaś sporą zniżkę na wszystkie produkty spożywcze.
Po paru minutach już znajdowałaś się w budynku i wybierałaś odpowiednie pożywienie. Niby nic trudnego, ale ty miałaś bardzo duże wymogi, jeśli chodziło o twoje ulubione danie.
Przeglądając makarony poczuła mocne dźgnięcia po obu stronach talii. Gwałtownie odwróciłaś się w drugą stronę i ujrzałaś Chanyeola z maską. Chwyciłaś się za serce i udałaś, że dostajesz przez niego zawał.
— Patrz co robisz! Prawie zawal przez ciebie idioto dostałam! — krzyknęłaś, a on udał obrażoną minę.
— To ty możesz na koncertach, w wytwórni, w dormie i nawet w łazience przerażać, ale ja ciebie ani razu nie mogę?! — wykrzyknął, a ty stanowczo pokiwałaś głową. — Co to za sprawiedliwość na tym świecie, hm?!
— Trzeba było mnie porzucać? — zapytałaś z poważną miną, a on znów na ciebie spojrzał.
Ściągnął maskę ze swojej twarzy i uśmiechnął się szeroko. Uwielbiałaś jak się do ciebie uśmiechał, bo sama wtedy nie potrafiłaś się nie uśmiechnąć. Sama szybko zakryłaś całą twarz rękami, aby nie zacząć się śmiać, a on wtedy przytulił cię do siebie.
— Lubię jak się śmiejesz – powiedział spokojnie. — I nigdy więcej nie przyprawiaj mnie o zawał serca!
Wszyscy klienci spojrzeli się na was, a ty odsunęłaś się od niego. Chanyeol już się nie bał jak zareagują fani na temat, że jesteś jego przyjaciółką, ponieważ przyjęli to w miarę spokojnie i już się nie bał pokazywać z tobą publicznie. Niektórzy zaczęli was nawet pairingować, czyli łączyć w parę z czego obydwoje się śmialiście i żartowaliście sobie z tego. Uderzyłaś go mocno w głowę, a on chwycił się za bolące miejsce.
— Jak zwykle potrafisz zepsuć romantyczną chwilę — fuknęłaś i odeszłaś z naburmuszoną miną do kasy. Miałaś już wszystkie potrzebne produkty, bo zdążyłaś w trakcie kiedy się obrażał na ciebie wybrać swój ulubiony makaron.
Zapłaciłaś swojej koleżance z pracy, a potem uśmiechnęłaś się w stronę Chanyeola, który kłócił się o coś z jakąś starszą kobietą. No cóż.. Pewnie prosiła o autograf, takie ciężkie jest życie gwiazdy.
— Huh... — szepnęłaś do siebie, a wtedy poczułaś uścisk na nadgarstku. Odwróciłaś się w kierunku przyjaciela z uśmiechem. — Tak, zemsta zdecydowanie się udała.

❧❧❧

Wiek: 8 lat, Korea Południowa
Spojrzałaś na swojego przyjaciela, który wyciągał właśnie z biurka kredy. Siedziałaś na ziemi przed jakąś ścianą i czekałaś na niego. Obydwoje postanowiliście złożyć sobie pewną obietnicę, taki dziecięcy układ.
— Oppaaaaaaaaa — powiedziałaś przeciągle rzucając w niego pobliskim misiem.
— Co chcesz? — zapytał podchodząc do ciebie. — I przestań mnie tak nazywać... To ty jesteś moją Nooną, noona.
— Ale ja jestem tylko starsza o dwa dni... — powiedziałaś spuszczając swoją głowę, a on się zaśmiał.
— Chcesz złożyć obietnicę? — zapytał, a ty podniosłaś twarz zaciekawiona.
— Tak, tak, tak! A jaką?
Chanyeol usiadł naprzeciwko ciebie i wyciągnął w twoim kierunku swoją małą chłopięcą dłoń. Zaśmiał się dopiero wtedy, kiedy uścisnęłaś ją nieśmiało.
— Zróbmy takąąąąąąąąąąąąąąąą obietnicęęęęęęęęęęęe — powiedział zastanawiając się, a ty zrobiłaś słodką minkę. — Obiecajmy sobie, że nigdy się nie rozstaniemy, dobrze? A ten kto będzie powodem, że się rozstaniemy będzie musiał codziennie coś nowego kupować.
— Ale ja nie mam pieniędzy, a zaraz muszę iść do sklepu i się rozstaniemy... — powiedziałaś zrozpaczona i puściłaś jego rękę. — Nie chcę takiej obietnicy. Jest bezsensowna!
— Ty bezsensowna dziewczyno. Nie oto mi chodziło! — krzyknął i znów chwycił twoją niewielką dłoń. — Że nie rozstaniemy się na dłuższą chwilę... Na przykład dwa, trzy miesiące czy rok. I jeśli znów się spotkamy to będzie musiała tamta osoba, która zostawiła drugą osobę kupowała rzeczy!
— Dobra! — odkrzyknęłaś.
— Hoi, hoi, hoi? — zapytał puszczając twoją dłoń, a następnie wyciągnął w twoją stronę jedynie palcem wskazujący.
— Hoi, hoi, hoi! — krzyknęłaś robiąc to samo. Zbliżyliście do siebie te dwa palce, które zaraz się połączyły.
To była wasza obietnica.
Przypieczętowaliście ją różnymi napisami na ścianie.
Obietnica...

❧❧❧

Wiek: 23 lat, Korea Południowa
Było ciemno i chłodno. Chanyeol zarzucił na twoje barki swoją kurtkę i zaśmiał się z twojej głupoty. No przecież zapowiadali dzisiaj, że w nocy będzie chłodno, a ty mimo to na tę randkę poszłaś w pamiętnym ubraniu, które miałaś na sobie ubrany na waszym ostatnim spotkaniu po rozstaniu.
Zjawiliście się pod twoim domem. Nie odzywaliście się do siebie. Położyłaś ręce na jego ubraniu, które miałaś na sobie i już chciałaś je zdjąć, kiedy on nagle przytrzymał cię za dłonie.
— Nie zdejmuj tego. Jest zimno — powiedział z tym wielkim uśmiechem, który oczywiście odwzajemniłaś i pokiwałaś twierdząco głową.
— No to... — szepnęłaś i ukłoniłaś się przed nim. — Do zobaczenia...
Odwróciłaś się do niego plecami, a on chwycił cię za nadgarstek.
— Nie zaprosisz mnie do środka? — zapytał. — Yah, ___ czy ty myślisz, że przeszedłem taką długą drogę w samej bluzie bez zaproszenia do mieszkania i ciepłej herbatki?
— Huh? — zapytałaś trochę zdziwiona, a potem zaczęłaś go bić po klatce piersiowej. — Zrobiłeś to specjalnie, prawda?!
— Nie będę tego ukrywał.
Park odebrał z twojej kieszeni krótkich spodenek kluczyki i sam otworzył sobie drzwi. Nawet nie interesowały go twoje preteksty. Weszłaś do budynku zaraz za nim. Tym razem nie było Minyoung tak jak zawsze bywało.
— Pewnie spędza czas u Jinhyunga — szepnęłaś cicho, a Chanyeol spojrzał na ciebie zdziwiony.
— Jakiego Jinhyunga? Yah... Minseok hyung będzie zazdrosny — zaśmiał się, a ty zaraz za nim. Obydwoje bardzo dobrze wiedzieliście co Xiumin czuje do twojej przyjaciółki. — Ale oni są tylko przyjaciółmi, prawda?
— Yup! — krzyknęłaś uśmiechnięta.
— Więc skoro cały wieczór mamy wolny... — zaczął podchodząc do ciebie.
— To ja idę zrobić dla ciebie tą herbatę! — znów krzyknęłaś rzucając w jego kierunku kurtkę, którą wcześniej ci dał.
Weszłaś do kuchni i wyjęłaś potrzebne produkty. Czułaś się jakoś dziwnie, twoje serce znów zaczęło przyspieszać na jego widok i dotyk tak jak kiedyś. Trochę się bałaś, że znowu się w nim zakochałaś, ponieważ znów mogłabyś cierpieć.
— ___ długo jeszcze? — zapytał niecierpliwie Park.
Westchnęłaś głośno, a potem wrzuciłaś do pustego kubka opakowanie z herbatą i poszłaś do salonu. Mocno uderzyłaś kubkiem o stół i czekałaś na jego reakcję.
— Yah... — powiedział zdziwiony. — A gdzie woda?
— W wannie, w umywalce, nawet w kiblu. Jak chcesz możesz iść, nalać sobie, a potem podgrzać — powiedziałaś wrednie, a on wstał z kanapy na której siedział.
Był od ciebie większy o głowę, więc musiałaś podnieś głowę do góry.  Postawiłaś krok do tyłu, kiedy on zrobił to samo tylko, że do przodu. Robiliście tak do momentu w którym nie oparłaś się plecami o ścianę. Jedną rękę położył przy twojej głowie i pochylił się nad twoją twarzą tak że dzieliło was zaledwie pięć centymetrów. Patrzyłaś w jego radosne oczy, a on w twoje.
— Mogę cię w końcu pocałować? — zapytał prosto z mostu, a ty uderzyłaś go w klatkę piersiową. Chwycił się za bolące miejsce, a ty udałaś, że nie obrażasz i poszłaś do kuchni.
Gdy zapytał cię oto zrozumiałaś, że przeczytał twój skryty pamiętnik w którym zawsze chciałaś, aby twój pierwszy pocałunek był przy ścianie właśnie z Chanyeol'em.
— ___! — krzyknął i zaraz pojawił się w pomieszczeniu.
— Co chcesz? — zapytałaś opierając się tym razem o blat komody.
— Tym razem nie uciekniesz.
Podszedł do ciebie, chwycił mocno w talii i mocno wpił się w twoje usta. Gdy zaczęłaś odwzajemniać jego pocałunek przeniósł swoje ręce na twoje policzki i zaczął całować coraz to namiętniej. W sumie... To taka scena do pierwszego pocałunku też ci się marzyła, ale dobrze, że nie wspomniałaś o tym w pamiętniku.
— I tak pożałujesz, że go przeczytałeś — powiedziałaś po pocałunku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥