Twój Tytuł
Unravel • the • freedom
Slide 1

Starstruck 11

Niedziela • 21.04.2024 • K. & Chingyu
Slide 2

Niszczyciel 12

Poniedziałek • 22.04.2024 • K.
Slide 3

One Shot • Peeta x Katniss

Środa • 24.04.2024 • Chingyu
Slide 4

Wszystkie jej imiona 35

Piątek • 26.04.2024 • AnnFlo

11 lutego 2019

Gdy był modelem




Kai || Exo

O jedenastej w Galerii Dominikańskiej we Wrocławiu miał odbyć się pokaz mody z udziałem międzynarodowych modeli oraz gwiazd, które zostały zaproszone na to wydarzenie przez polskich projektantów. Budynek nie był jednak dobrze wysprzątany, więc wszystkie sprzątaczki, które zgłosiły się na ochotników miały zjawić się w tym miejscu jeszcze przed piątą rano.
Stałaś w długim szeregu, wśród starszych kobiet usypiając. Pierwszy raz tak wcześnie wstałaś, aby pójść do pracy. Byłaś zła na rówieśniczkę, która obudziła cię godzinę wcześniej i rozkazała ci iść tak nagle pracować, by zarobić na wasze wspólne mieszkanie.
Niedawno postanowiłaś, że wyprowadzisz się od rodziców, aby udowodnić im, że potrafisz sama zająć się swoim życiem. Wiele razy narzekali, że potrafisz spędzać czas jedynie przed ekranem komputera i oglądać dziwnych skośnookich artystów z którymi nigdy się nie spotkasz. Chciałaś im również pokazać, że wyjedziesz z Polski, by zamieszkać w Korei Południowej, lecz nie było cię na to stać przez wysoki koszt podróży. Pierwszą rzeczą jaką musiałaś więc zrobić była praca.
Po krótkiej przemowie prezesa mogłyście wziąć się do roboty. Na twoje nieszczęście dzisiejszą pracą, jaką miałaś wykonać, było wysprzątanie męskiej toalety oraz umycie podłogi na holu głównym. Była to najgorsza praca ze wszystkich możliwych.
Pokręciłaś głową, by jak najszybciej oprzytomnieć i wziąć się do roboty. Mimo iż nienawidziłaś tego typu zadań, musiałaś pokazać, że jesteś odpowiedzialną osobą, która potrafi o siebie zadbać.
— ___! — Krzyk kierowniczki, która zajmowała się wszystkimi ochotnikami i dyrygowała wami, rozbrzmiał zaraz przy twoim uchu. Nie ruszałaś się już dobre pięć minut i wcale nie było to dziwne. Czasami miałaś takie zastoje, ale nikt ze znajdujących się tutaj osób o tym nie wiedział. — Yah, tu ziemia do ___!
Kobieta westchnęła głośno i mocno klepnęła cię w ramię. Pod wpływem ciosu odwróciłaś się w jej stronę przestraszona i zdziwiona, a następnie jęknęłaś przez ból.
— Nie wyobrażasz sobie przypadkiem za dużo? — Mruknęła kompletnie niezadowolona.
— Nie rozumiem o co pani chodzi...
Szatynka chwyciła cię za ucho i ciągnęła tak długo aż znalazłyście się w jej gabinecie. W pomieszczeniu nie byłyście same, gdy tylko przekroczyłaś próg drzwi, które następnie zatrzasnęłaś nogą, zauważyłaś chłopaka, wygodnie rozłożonego na kanapie. Ubrany w czarne eleganckie spodnie oraz białą koszulę nieco rozpiętą u góry, wyglądał wyśmienicie. Niestety nie było dane dokładniej przyjrzeć ci się jego twarzy, bo na nosie miał okulary przeciwsłoneczne, a także kierowniczka nie pozwoliła ci na to.
— Och, przepraszam! — Krzyknęła przestraszona kłaniając się przed mężczyzną i spoglądając na drugą osobę, której obecność dopiero teraz zauważyłaś.
Był to niewysoki brunet azjatyckiej urody równie uroczyście wręcz ubrany. Z jego twarzy nie potrafiłaś wyczytać żadnych emocji, więc od razu stwierdziłaś, że był to menadżer modela siedzącego na meblu. Niepewnie spojrzałaś w stronę chłopaka, na ustach którego pojawił się delikatny uśmiech, a następnie wybiegłaś z pomieszczenia.
Dłoń kurczowo ściskałaś na materiale firmowej bluzki, którą miała ubrana każda sprzątaczka. To nie tak, że się przestraszyłaś tamtej osoby, po prostu... To był Azjata, a ty byłaś taki rakiem, że zrobiłaś z siebie idiotkę, w duchu ciesząc się, że spotkałaś pierwszy raz w życiu na żywo Koreańczyka.
— Jak ty się zachowujesz, ___? — Zapytałaś samą siebie i puknęłaś się w twarz.
Po oprzytomnieniu i przeczesaniu włosów ręką odwróciłaś się w stronę drzwi, jednak stamtąd w tej samej chwili ktoś wyszedł i uderzyłaś głową w coś twardego. Upadłaś na ziemię i zaczęłaś się masować po obolałym nosie, który dawał o swoim istnieniu nieprzyjemne znaki.
Spojrzałaś nieco w górę, aby przyjrzeć się na kogo wpadłaś, ale niemal natychmiast na twoje policzki wpełzły czerwone rumieńce, ponieważ już zdążyłaś zrobić z siebie idiotkę przed nieznajomym. Zaskoczony brunet wyciągnął w twoim kierunku rękę, aby pomóc ci wstać, ale ty odtrąciłaś ją i powoli wstałaś.
— Przepraszam. Zrobiłem ci coś? — Zapytał zmartwiony.
— Eee... Nie, wszystko w porządku — mruknęłaś pod nosem, próbując znaleźć jakiś punkt zaczepienia wzroku. — Przepraszam, wołają mnie.
Nie odwróciłaś się już w tamtą stronę, ale wciąż myślałaś jedynie nad tym, że zrobiłaś z siebie głupiutką nastolatkę i zawstydziłaś się. Najchętniej to  już teraz opuściłabyś centrum handlowe, ale niestety musiałaś posprzątać jeszcze męską łazienkę... Ale może jednak zrobisz to dopiero po obiedzie, bo teraz nie masz na nic ochoty.
Tak jak sobie przyrzekłaś — po skonsumowaniu przepysznego dania zrobionego przez tutejszą restaurację udałaś się w stronę schowka i wzięłaś potrzebne ci narzędzia pracy. Pozostało ci już tylko umycie najbardziej śmierdzącego oraz okrutnego pomieszczenia w całej galerii... Na samą myśl robiło ci się niedobrze, lecz musiałaś to zrobić.
Może ktoś w końcu doceni jak ciężką pracę wykonują sprzątaczki?
— Czas się zmierzyć — mruknęłaś pod nosem nabierając sporo powietrza do ust, a następnie nakładając na buzię maskę ochronną oraz gumowe rękawiczki na ręce. W tym momencie byłaś zwarta i gotowa by wykonać swoją robotę. Nic ci już nie mogło przeszkodzić.
Po wejściu do pomieszczenia poczułaś ten nieprzyjemny odór, więc szybko chwyciłaś do ręki spray i wypsikałaś dosłownie wszystko. Na chwilę musiałaś wyjść z łazienki, bo nie potrafiłaś tam wytrzymać przez wzgląd przez narobiony przez samą siebie dym. No cóż, przynajmniej będzie bardzo ładnie pachnieć. Po upłynięciu niedługiego czasu znów weszłaś do środka i już miałaś się brać za mycie pisuarów, gdy nagle poczułaś dotyk na ramieniu. Zaskoczona odwróciłaś się gwałtownie w bok przez co uderzyłaś w twarz nieznajomego swoją głową. Z powodu bólu uklęknęłaś szybko trzymając się za czaszkę wyjąc przy okazji, a kątem oka spojrzałaś w stronę przybyłego gościa, który trzymał się za nos. Dopiero wtedy zauważyłaś, że po jego ręce, którą zasłaniał narząd węchu spływa krew. Najszybciej jak tylko potrafiłaś wstałaś oraz podeszłaś do pudełka z którego wyciągnęłaś parę chusteczek.
— Ja pierdziele! Przepraszam cię! — krzyknęłaś przerażona, po czym podeszłaś do chłopaka i przycisnęłaś do jego buzi papier. — Trzymaj mocno, jejku... Zaraz znajdę jakąś pielęgniarkę czy coś... Albo od razu zadzwonię na pogotowie... Albo jednak nie... Albo... Co ja mam zrobić?
Pociągnęłaś nosem czując jak twoje oczy powoli robią się zaszklone, właśnie miałaś ochotę rozpłakać się niczym jakieś niedorozwinięte dziecko. Jakiego musiałaś mieć w życiu pecha, by kogoś skrzywdzić w ten sposób?
Spokojnie. 
Gdy nieznajomy odezwał się w obcym ci języku, który jednocześnie był ci tak dobrze znany ze słuchu, przyjrzałaś się mu. Dopiero teraz zorientowałaś się, że był to chłopak którego wcześniej spotkałaś w gabinecie rówieśniczki przez co na twoje policzka niekontrolowanie wpełzł różowy kolor.
— O jejku... — mruknęłaś wpatrując się w niego niczym w obrazek spoglądając na czarne okulary pod którymi mieściły się azjatyckie oczka. — Przepraszam... N-nic ci nie jest?
Przepraszam, ale nie rozumiem — powiedział natychmiast, lecz ty również nie zrozumiałaś o co mu chodzi co ukazałaś mrugając parę razy powiekami. — Uhm... — Westchnął spokojnie, po czym klasnął w ręce. Najpierw wskazał na siebie palcem, następnie na ciebie, po czym przyłożył go do ucha kręcąc głową na prawo i lewo. — Nie rozumiem. 
— Nie rozumiesz? — zapytałaś, a on spojrzał na ciebie wzruszając ramionami, a przy tym uśmiechając się przyjemnie. — Em... Co ja mam... A tak! — W tym momencie to ty wykonałaś parę ruchów, próbując dopytać się nieznajomego, czy boli go jego rana.
Troszeczkę — zaśmiał się podtrzymując jedną ręką papier przyłożony do nosa, a  drugą pokazując pozę odrobinki bólu.
— Przepraszam... — mruknęłaś smętnie spoglądając na czubki swoich sportowych, mocno zepsutych butów. — Nie chciałam...
Ach — westchnął machając dłonią jakby to już nie miało znaczenia.
Podniosłaś więc głowę do góry, a on wtedy poczochrał cię po włosach i wyrzucił zużytą, zakrwawioną chusteczkę do kosza, po czym odszedł zostawiając cię w łazience samą.
Stałaś na środku zarumieniona po same cebulki włosów nie potrafiąc ruszyć się chociażby o jakiś milimetr. Pierwszy raz chłopak potraktował cię w ten sposób i co najważniejsze — nie bał się kontaktu z tobą. Zazwyczaj byłaś nielubianą przez swój wygląd dziewczyną, a tym razem... Wydawało ci się w jego zachowaniu coś innego, jakby naprawdę nie był zły, jakby cię polubił, czy coś.
Potrząsnęłaś szybko głową, by wyzbyć się tych dziwnych myśli, bo bądźmy realistami... Koreańczyk, a w dodatku model nigdy nie chciałby mieć takiej jak ty ukochanej. Wzruszyłaś szybko ramionami użalając się nad swoim żałosnym życiem i uśmiechnęłaś się. Nie było nad czym płakać, przecież i tak nigdy więcej już się nie spotkacie.
Kątem oka spojrzałaś na zegarek, po czym w ekspresowym tempie wysprzątałaś nieprzyjemne jak dotąd miejsce, które w tej chwili lśniło wręcz czystością oraz wyśmienicie pachniało. Mogłaś być zadowolona ze swojej pracy, bo nie dość, że naprawdę ładnie wyglądało to w dodatku zmieściłaś się w czasie. Jeszcze parę minut i rozpocznie się pokaz mody.
Zaraz po ponownym spotkaniu Koreańczyka stwierdziłaś, że jakimś sposobem wedrzesz się na imprezę oraz jeszcze raz go zobaczysz. Byłaś ciekawa kim naprawdę był, więc postanowiłaś wykonać swój niecny plan.
— Ja nie zrobię? — mruknęłaś do siebie z podejrzanym uśmiechem, po czym podgwizdując pod nosem udałaś się odnieść narzędzia pracy oraz przebrać się.
Wszystkie końcowe czynności zajęły ci zaledwie paręnaście minut, dlatego szybko udałaś się w stronę głównego holu, gdzie miał odbyć się pokaz. Miałaś na sobie jasne ubrania, więc w miarę mogłaś wtopić się w kolory ścian, lecz już za chwilę podszedł do ciebie zdziwiony ochroniarz będący jednocześnie kolegą z klasy.
Nie przepadałaś za nim...
— Co ty wyrabiasz, ___? — spojrzał na ciebie jak na idiotkę, a ty tylko machnęłaś dłonią.
— Zostawiłam coś przy schodach, muszę po to pójść.
— Teraz nie możesz.
— Ale muszę.
— Ale nie teraz — warknął zły zakrywając swoim ciałem widok na podest na który zaczęli właśnie wychodzić modele. — Już się zaczęło nie widzisz? Gdybyś mogła mi nie przeszkadzać byłbym szczęśliwy.
Mruknęłaś pod nosem przekleństwo w jego stronę, a już po chwili myknęłaś z jego oczu tym samym kierując się w inną stronę. Wyjdziesz po prostu z innego korytarza i tam już na pewno go nie spotkasz. Taki plan bardzo ci się podobał.
— Nic mi już nie zrobisz — westchnęłaś uradowana, po czym zrealizowałaś kolejny pomysł. Tym razem naprawdę nikt się do ciebie nie doczepił, a jeszcze w dodatku miałaś doskonały widok na podest. Nabrałaś głębokiego wdechu i wyczekiwałaś nadejścia swojego łazienkowego anioła. W sumie nie wiedziałaś czego mogłaś się spodobać, ale skoro był modelem oraz Azjatą to musiał być przystojny.
Mega przystojny.
I ten mega przystojny Koreańczyk właśnie tobą odrobinę się zainteresował.
Jak tu się mogłaś nie cieszyć?
Zaśmiałaś się cicho, kiedy nagle na podwyższenie wszedł jeden z skośnookich przez którego zabrakło ci tlenu. Wyglądał jak chłopak z którym przed chwilą rozmawiałaś w męskiej toalecie, ale przecież...
To był Kai z Exo.
Ten Kim Jong In, który tak bardzo ci się podobał, choć jakoś bardzo nie interesowałaś się jego zespołem. Uważałaś, że był po prostu w twoim typie. Takim przystojniakiem, a zarazem głupim dzieciakiem.
Kimś dla ciebie.
— Nie to... — mruknęłaś do siebie, a wtedy poczułaś czyiś wzrok na sobie. Gwałtownie zasłoniłaś usta oraz przesunęłaś się krok w tył przez co przywaliłaś ciałem w ogromny kwiatek, który następnie upadł na ziemię i rozwalił się. Nie musiałaś już się nawet domyślać, bo wszyscy spojrzeli na ciebie w ułamku zaledwie jednej sekundy. Przerażona nie potrafiłaś wykonać ani jednego ruchu, więc patrzyłaś jak podbiegają do ciebie szef, rówieśniczka, jakaś starsza pani i jej mąż oraz... Kai.
Chłopak wyminął pozostałych w niesamowicie szybkim tempie, po czym uklęknął przed tobą przestraszony.
Wszystko w porządku? — zapytał kładąc dłonie na twoich ramionach, a ty rozumiejąc jego słowa kiwnęłaś głową.
— Co ty wyprawiasz, ___?! — krzyknęła wściekła dziewczyna, ale wtedy czarnowłosy przytulił cię do siebie.
Cieszę się. 
Po jego nieoczekiwanym uścisku twoje serce zaczęło bardzo szybko bić, więc odsunęłaś go od siebie spoglądając na niego jeszcze bardziej zdziwiona. Co tu się do jasnej cholery odwalało? Nie do końca wiedziałaś. Przecież pierwszy raz go na oczy widziałaś, a on zachowywał się w stosunku do ciebie trochę... dziwnie.
— Jesteś piękna, ___ — szepnął, po czym jak gdyby nigdy nic po prostu cię pocałował.
Miał gdzieś reakcję inny. Ważne, że mógł cię w końcu pocałować.
Ale dlaczego tak bardzo chciał to zrobić...
Niech pozostanie jego słodką tajemnicą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥