11 lutego 2019

Dylemat – Rozdział 7




Naruto x Hinata || Naruto

Tymczasem z pokoju Hyugi jak i Haruno wyszedł wściekły Sasuke. Trzasnął mocno drzwiami i skierował się w stronę dachu akademiku. Tylko tam uczniowie mogli się spotykać ze studentami, którzy mieszkali w drugiej części budynku, do którego nie mieli wstępu. Uchiha musiał pogadać ze swoim starszym bratem na temat tego, co się przed chwilą wydarzyło w pokoju jego przyjaciółki.
— No ja pier... — Nie dokończył, ponieważ pod naporem emocji uderzył dosyć mocno pięścią w ścianę i poczuł niemiłe pulsowanie. Chyba sobie siniaka zrobił na kostce, no po prostu zajebiście!
W drodze na dach wyciągnął swój telefon i wstukał odpowiedni numer. Wiedział, że Itachi aktualnie jest w akademiku, więc poprosił go o spotkanie. Starszy niemal natychmiast się zgodził, przynajmniej tyle.
— Czego chciałeś, złomie? — Zapytał długowłosy, kiedy jego brat znajdował się niedaleko niego.
— Muszę z tobą pogadać...
— O czym?
— O dziewczynach...
No i klapa. Itachi zareagował tak, jak spodziewał się tego biedny i załamany Sasuke. Starszy zaczął się niekontrolowanie śmiać. Ale co w tym było śmiesznego? Chyba każdy mógł mieć tego typu problemy, prawda?
— To nie był dobry pomysł, przychodząc z tym do ciebie, lepiej porozmawiam z Naruto — mruknął niezadowolony, a ten załapał go za nadgarstek. Uśmiech nie schodził z jego twarzy. No, Sasuke w tym momencie miał ochotę go rozszarpać na milion kawałeczków. — Zamknij mordę i wracaj do siebie, jesteś idiotą.
— Jejku, żartowałem — wyszeptał Uchiha, robiąc poważną minę. — Dobra, mów co się dzieje.
— No bo... Dobrze wiesz, że podoba mi się Kia, prawda? — Zaczął niepewnie, na co szatyn kiwnął głową. — No i poszedłem z tym do Sakury... I...
— I powiedziała ci, że ci nie pomoże nigdy więcej w sprawach sercowych, bo ją to cholernie boli, po czym kazała ci się wynosić, dodając, że kocha cię nad życie — dopowiedział starszy, a Sasuke patrzył na niego zdezorientowany. — Naprawdę dopiero teraz się dowiedziałeś? Sądziłem, że to tylko Uzumaki jest ślepy, ale, że ty Sasuke? No, no nie spodziewałem się tego po tobie.
— Wiedziałeś o tym?
— Chyba jak każdy inny.
Młodszy Uchiha walnął go z pięści w twarz. W sumie to sam nie wiedział, dlaczego, po prostu miał ochotę mu wjebać. No i w ten sposób zaczęła się między nimi ostra bójka. Jak wrócą do swoich pokoi, nie będzie za ciekawie.

❧❧❧

— No co za debil! — Wykrzyknął na cały głos Naruto, wchodząc do swojego pokoju, wcześniej wpuszczając do niego Hinatę. Dziewczyna chciała mu jedynie oddać bluzę, a tymczasem on kazał jej pozostać z nim jeszcze przez krótką chwilę. — Hinata, a co ty o tym sądzisz, co?
Hyuga drgnęła.
— W-Widzisz trochę go rozumiem... — zaczęła niepewnie, a Uzumaki wziął na ręce swojego pupila. — Shikamaru-kun martwi się o Choji'ego-kun... Zrobił to tylko dlatego, bo chce mu pokazać, że ta dziewczyna nie jest warta jego miłości, skoro nawet go nie lubi i niestety, ale brzydzi się nim. Choji nie chce przyjąć tego do wiadomości i... I dlatego s-się tak zdenerwował...
— Takiego obrotu spraw się nie spodziewałem... — Wydukał blondyn, tym razem rozumiejąc sytuację leniwego kumpla i to, w co się wpakował.
Dziewczyna chciała się odezwać, ale zwierzak na rękach Naruto zaczął warczeć, jak to przystało na lisa.
— Trochę się go boję — Hinata zmieniła temat na nieco bardziej przyjemniejszy. — Jakim cudem go oswoiłeś Naruto-kun?
Już się nie jąka, pomyślał Naruto z szerokim uśmiechem na ustach. Właśnie stwierdził, że nawet fajnie mu się z nią rozmawia. Granatowowłosa podeszła do niego nieco bliżej i pogłaskała lisa, który chciał przejść na jej ręce. Dziewczyna najpierw nie wiedziała, co zrobić, ale blondyn szybko jej wszystko wytłumaczył.
Obydwoje nie wiedzieli, że teraz gdyby ktoś wszedł do tego pokoju wziąłby ich za parę, która bawi się ze swoim dzieckiem. Na szczęście, bądź nie, wyglądali tak tylko od tyłu.
— Chcę na spacer.
Hinata na te słowa posmutniała, ponieważ stwierdziła, że będzie musiała opuścić Naruto i więcej z nim nie pobędzie sam na sam.
— Chcesz iść z nami? — Zapytał zaciekawiony Uzumaki, na co Hyuga przytaknęła delikatnym ruchem głowy oraz ogromnym rumieńcem na twarzy.
Dużo lepiej już się im rozmawiało...
Po dwudziestu minutach obydwoje stali już na dworze, a lisek, szczęśliwy, biegał po całym placu zabaw, który na szczęście był kompletnie pusty. Przynajmniej nikt nie zacznie wrzeszczeć na widok Kuramy i go nie przestraszy.
— Wiesz, że słodko wyglądasz w mojej bluzie?
Blondyn stał za Hinatą, pochylony nad jej uchem, a dziewczyna znów się zarumieniła.
— A właśnie. Pojedziesz do lekarza? — Zapytał podejrzliwie, stając obok niej. Czuł, że na poprzednie pytanie mu nie odpowie, więc zmienił temat.
— A-Ale... Ja nie jestem chora — mruknęła, spuszczając głowę.
Naruto zaśmiał się wesoło, a zaraz po tym objął ją ramieniem. Traktował ją jak każdą inną koleżankę, przynajmniej tak on uważał.
— P-Puść mnie... — wyszeptała cicho i odsunęła go od siebie.
— Coś się stało? Przeszkadza ci to? — zapytał zaskoczony.
— Nie... Znaczy się... Trochę tak...
— Dlaczego?
— No bo... No bo ja... Znaczy się ty... No bo... — zaczęła przerażona.
Hinata czuła, że to jest ten moment. Chciała mu wyznać, co do niego tak naprawdę czuje. Już od dłuższego czasu zbierała się, aby mu o tym powiedzieć, ale wciąż wymyślała jakieś nowe wymówki.
— Ty? — Przerwał jej na chwilę, zastanawiając się, co będzie chciała mu powiedzieć w tym momencie. W sumie byli sami na dworze, wyglądało to nieco dziwnie, ale patrzył jej spokojnie w przerażone oczy.
— No, bo chciałam powiedzieć, że mi się bardzo...
Nie dokończyła, ponieważ ktoś im przerwał.
— Naruto!
Głos należał do jednego z przyjaciół Naruto, Sabaku Gaara'y. Obydwoje odwrócili się w jego stronę zaskoczeni. Skąd on się tam wziął?
— Coś się stało? — Zapytał Uzumaki, kiedy kumpel stał już naprzeciwko.
— Shikamaru mnie wkurwił. Chciałbym mu wjebać, ale to twój kumpel — zaczął zły, a Naruto spojrzał na zdziwioną Hinatę. — Temari jest załamana, jeszcze nigdy nie widziałem jej w takim stanie, weź, zrób coś.
— Gaara... — wyjęczał blondyn.
Zaczął mu tłumaczyć całą sytuację, no przynajmniej tak jak to zrozumiał z ust przyjaciółki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥