Dylemat – Rozdział 38




Naruto x Hinata || Naruto

Gdy pojazd podjechał pod budynek w którym miała odbyć się impreza Naruto od razu z niego wyszedł. Był przerażony i chciało mu się wymiotować przez szybką oraz nieuważną jazdę Neji'ego. Od razu stwierdził, że to cała rodzina Hyuga jest taka porypana jeśli chodzi o samochody. Najpierw Hinata, a teraz ten rozszalały chłopak... Na szczęście blondyn nie zwrócił swojego wcześniej zjedzonego śniadania i ogarnął się do czasu, kiedy i reszta opuściła Hyundai'a. Szatyn chciał podejść do niego, ale jego dziewczyna nie pozwoliła mu na to i pobiegli do budynku. Naruto w końcu pozostał z Hinatą sam na sam, bo Hanabi pojechała z jej rodzicami.
— Naruto-kun, dobrze się czujesz? — Zapytała zmartwiona Hinata podchodząc do niego i kładąc mu swoją dłoń na jego ramieniu.
— Myślę, że jakoś to przeżyję... Jednakże wy wszyscy jesteście piratami drogowymi.
— Cóż... Tata nas uczył, a on też lubi taką jazdę...
— Matko... — Naruto wyobraził sobie jak jeździ z Hiashi'm w jednym aucie, lecz zaraz zrobiło mu się nieco słabo.
Uzumaki powstrzymał się od zemdlenia. Znów zlustrował przyjaciółkę od stóp do głowy i uśmiechnął się delikatnie. Wyglądała tak ślicznie... Naraz naszła go ochota ściągnięcia z niej tego ubioru i...
Chłopak energicznie zaczął kręcić głową na „nie”. On przecież tak nie może myśleć o tej kruchej dziewczynie, której boi się skrzywdzić...
Naruto przygryzł dolną wargę, a następnie położył dłoń na prawej stronie jej twarzy, po czym odsunął kosmyk jej granatowych włosów zahaczając je o ucho. Pochylił się nad jej uchem oddychając spokojnie.
— Wyglądasz tak ślicznie, Hinata-chan — uśmiechnął się znacząco gładząc jej włosy, ale na szczęście nie widział jej lekko czerwonej twarzy.
— N-Naruto-kun... Odsuń się ode mnie trochę... S-Stoisz z-za blisko...
— Nie podoba ci się taka bliskość? — Zapytał trochę zawiedziony i smutny jednocześnie.
— Nie... Nie o to chodzi... — Mruknęła cicho odsuwając się od niego. Chłopak jednak szybko chwycił ją za rękę i przytulił do siebie. — Yah, Naruto-kun... Puść mnie... Zaraz ktoś tutaj przyjdzie i pomyśli, że robimy coś nie przyzwoitego...
— O czym ty myślisz, Hinata? Nie znałem cię od tej strony.
— No widzisz... Chyba będziesz to musiał zmienić.
Gdy tylko dziewczyna skończyła to mówić, na jej twarzy pojawił się duży, czerwony rumieniec i gwałtownie odwróciła się do zaskoczonego blondyna tyłem. Białymi oczami próbowała znaleźć jakiś dobry punkt na którym mogłaby zawiesić swój wzrok, jednakże nie potrafiła takowego znaleźć. Zrobiła z siebie przed nim napaloną idiotkę, która nic poza seksem nie widzi, a to przecież nie prawda...Pierwszy raz powiedziała coś takiego i jest jej naprawdę cholernie przez to wstyd.
— Yah, Hinata... – Uzumaki stanął naprzeciwko niej z szerokim uśmiechem.
— Tak? — Spojrzała na czubki swoich butów, palcami kreśląc jakieś malunki na ziemi.
— Podoba mi się to, że jesteś taka zboczona, podobasz mi się w tej sukience, ogólnie bardzo mi się podobasz  z każdym kolejnym słowem Hyuga bardzo się rumieniła, jednak zaraz posmutniała, wiedząc, że on i tak kocha Sakurę — jesteś zajebista.
— D-Dziękuję bardzo, Naruto-kun... Twoje słowa naprawdę dodały mi dużo otuchy... — Posłała mu blady uśmiech, który był trochę wymuszony. — Może pójdziemy do środka, co? Wiesz... Przyjechali już... A nawet wszyscy weszli do sali... Tylko my tu stoimy jak debile...
— Uważasz, że jestem debilem? — Zapytał całkowicie poważnie, przymrużając swoje niebieskie oczy.
 Nie, nie, nie! Ależ skądże! Ty... Ty nigdy nie jesteś debilem...
 Bynajmniej jedna która tak uważa. Hinata, kocham cię normalnie! Jesteś najlepsza! — Krzyknął wesoło klaszcząc w ręce niczym pięcioletnie dziecko.
— N-Naruto-kun... — Zdążyła jedynie tyle wypowiedzieć, ponieważ chłopak splótł ich ręce i pociągnął w stronę drzwi budynku.
— Już nie narzekajmy, Hinata! Chodźmy się po prostu zabawić. Jesteś teraz moją parą, bo cię wybrałem, więc bawmy się póki mamy czas. Jakby co lubię dużo wypić, więc... — Nie dokończył, gdyż przerwała mu granatowowłosa.
— J-Ja też lubię... Dużo wypić, Naruto-kun... Dlatego nie masz się o co martwić, nie będziesz sam.
— Yatta! W końcu jakaś normalna dziewczyna zawitała do mojego życia. Hinata... Przyrzeknijmy sobie pewną rzecz... — Blondyn wyciągnął w jej stronę drugą rękę na którą Hyuga patrzyła przez dłuższą chwilę nie wiedząc co ma z nią zrobić.
— Co chcesz sobie przysiąc?
— Chcę zawrzeć z tobą pewien dobry dla obojga stron pakt... A teraz posłuchaj jaki on jest świetny!
— No dobrze, wytężam słuch.
— No więc! Jeśli do trzydziestki nie znajdziemy osoby z którą staniemy przed ołtarzem to weźmy ze sobą ślub! — Wykrzyczał uradowany, skacząc na wszystkie strony, a tym samym ciągnąc. — Oczywiście jeśli chcesz!
— N-Naruto-kun... — Odpowiedziała kompletnie zaskoczona. Nie miała bladego pojęcia co mu odpowiedzieć na ten głupi pomysł... Miała wyjść za niego za mąż dopiero po trzydziestce? To trochę dla niej za długo... No, ale dla Naruto jest w stanie zrezygnować z wszystkiego.
— Dobra, czyli można powiedzieć, że właśnie zawarliśmy bardzo ciekawy i mądry plan, który może wszystko w naszym życiu zmienić.
— Wiesz... Nie wydaje mi się by to wszystko było... Dobre, ty kochasz Sakurę-san, więc... Więc pewnie za niedługo będziecie razem... I nawet o mnie przez sekundę nie pomyślisz...
— Wiesz... Dopóki sama nie wspomniałaś o Sakurce to nawet o niej nie pomyślałem... A po drugie to... Ona kocha Sasuke, więc nie mam u niej szans. Jeszcze teraz nie dawno ze sobą spali...
— Poczułeś się zazdrosny? — zapytała nieco smutno.
— Nie, nie poczułem. Raczej jestem o ciebie zazdrosny, więc jakby co to ktoś może ode mnie dostać w łeb, rozumiesz? Gdyby ktoś coś ci zrobił to wiesz do kogo masz przyjść.
— Zapamiętam to, Naruto-kun.
— Przysięgnijmy sobie.
Chłopak przybliżył się do Hinaty jeszcze bardziej i spojrzał prosto w jej białe oczy. Gdy tylko puścił jej ręce, położył swoje na jej policzkach i złożył na jej czole delikatny aczkolwiek słodki pocałunek.
— Przysięgam Hinata... — szepnął sam do siebie, by ta tego nie słyszała.

Komentarze

Popularne posty