Menma zaparkował samochodem brata pod domem. Tę noc spędził w domu nowej koleżanki, która niemal natychmiast skoczyła mu do łóżka po wypiciu kilku piw. Również był na dyskotece, lecz w nieco bardziej ekskluzywnym miejscu niż paczka przyjaciół z technikum. On zawsze musiał być lepszy od Naruto. Chodził do lepszej szkoły, na lepsze dyskoteki, a nawet musiał mieć lepsze ubrania. Był taki, ponieważ chciał być w końcu zauważony... Mama nigdy się nim nie przejmowała, a ojciec nigdy się nim nie chwalił. Przynajmniej Uzumaki nie widział by było inaczej, zawsze był na najdalszym planie. Najpierw był najmłodszy, a później siostra... Tak przynajmniej uważał przez zachowanie rodziców.
Wszedł do ogromnego domu nie witając się ze swoją rodziną i od razu skierował się do swojego pokoju. Gdy tylko do niego wszedł zauważył matkę przebierającą jego nowo upraną kołdrę. Jeszcze pod nią nie spał, a ona już chciała wziąć ją do prania? Coś go ominęło kiedy nie było go tutaj, czy co? Machnął ręką nie pytając o powód, a następnie wyszedł z pomieszczenia. Pojawił się w kuchni, gdzie przy blacie stał ojciec krojący pomidory. Menma omal nie wybuchł śmiechem na ten widok, ale na szczęście powstrzymał się przed tym. Usiadł przy stoliku czekając na śniadanie w wykonaniu Namikaze.
— Gdzie się podziewałeś całą noc? — zaczął spokojnie najstarszy kładąc na stole talerz z kanapkami.
— Tu i tam... — mruknął niezadowolony, ale z drugiej strony też uradowany. Bynajmniej pamiętali o nim.
— Wiesz... Pewnie się zdziwiłeś, kiedy w pokoju zauważyłeś mamę, ale musiała przebrać ci pierzynę, bo Naruto z Hinatą spali dzisiaj u nas.
— Że co kurwa proszę?! — ryknął nagle.
— Wyrażaj się, Menma! — odkrzyknął nieco zaskoczony mężczyzna reakcjom syna. Oburzony trzasnął rękami o stół i spojrzał w znudzone niebieskie oczy dziewiętnastolatka. Jak zwykle wyczytał w nich tę wyższość. Nie chciał by jego syn się kiedykolwiek taki stał, a co się z nim teraz stało? Jest samolubny, zuchwały... Nie takiego chciał spadkobiercę swojej firmy. Dlatego wolał by Naruto odziedziczył ją, jednak ten obrał swoją własną ścieżkę.
— Jak mam się wyrażać lepiej, kiedy Naruto zawsze jest ode mnie ważniejszy? Pewnie gdyby tutaj nie spał nawet nie zauważylibyście, że mnie nie ma — odważył się po raz pierwszy powiedzieć to co myślał.
— Menma... O czym ty mówisz?
— O czym mówię? Pewnie się zdziwisz, że to teraz powiem, ale szczerze jestem bardzo zazdrosny o Naruto i Arico. Być może o tym nie wiesz, ale ja naprawdę cierpię przez to, że nie poświęcacie mi tyle uwagi co im. Wiesz... Wiesz dlaczego się taki stałem? To wszystko przez was. To wy nie dawaliście mi na tyle miłości, więc postanowiłem się zmienić byście mnie tylko zauważyli. A tymczasem co ja widzę? Ja zwykle inni są ważniejsi niż ja.
Menma nic więcej nie zdążył powiedzieć, gdyż poczuł iż jest oplatany przez czyjeś małe ramiona wokół swojego ciała. To była jego matka, jednak płakała. Głośno roniła łzy, które wywołał on. Nie chciał tego, nie lubił kiedy mama płakała... Jednak i jemu kropla łzy zakręciła się w oku. Szybko odwrócił się do rodzicielki wstając ze swojego krzesła. Otulił ją swoimi dużymi ramionami, a zaraz poczuł jak przyłącza się do tego i jego ojciec.
— Menma przepraszam cię za to, że tak się poczułeś...
— Przepraszam, że nie byłam w stanie zobaczyć tego jak się czujesz. Przepraszam za to, że nie byłam dobrą matką. Przepraszam za to, że nie pokazywałam swoich uczuć w odpowiedni sposób. Przepraszam cię za to wszystko.
Chłopak wraz z rodzicami długo rozmawiał. Opowiadali sobie różne historie, tłumaczyli swoje zachowanie, śmiali się z Naruto, ogólnie robili to czego im już dawno brakowało. Po paru kolejnych godzinach, gdzieś około dwunastej w końcu do kuchni zawitało również małżeństwo Okinawa. Wyglądali jak zombie, a Menma oczywiście nie powstrzymał się od tego wrednego komentarza za co dostał w głowę od starszej siostry. Arico była bardzo agresywna, a odziedziczyła to po matce, która równie często bije swojego męża. Toshi leniwie usiadł przy stoliku tuż obok swojego teścia i już sięgał po kanapkę z serem i szynką, kiedy jego dłoń została uderzona szmatką. Jęknął zdziwiony patrząc na ukochaną, która zaraz kazała mu pomóc jej przy zrobieniu osobnego śniadania. Zrobił to oczywiście niechętnie. Bo po co robić kolejne jedzenie skoro już jedno jest zrobione? Marnowanie pożywienia.
— Co robiliście przed chwilą? Wyglądało trochę tak jakbyśmy wam przeszkodzili.
— Bo przeszkodziliście — wtrącił czarnowłosy, który tym razem został uderzony przez matkę.
— Rozmawialiśmy bardzo długo o naszych relacjach.
— Ach rozumiem!
— Co niby rozumiesz?
— Braciszek się poskarżył na Naruto czy coś, tak?
— Nie prawda!
— Menma powiedział nam uczciwie co czuje i postanowiliśmy trochę pozmieniać co nieco. Będziemy mieli dla was jeszcze więcej czasu, więc lepiej szykujcie się na poważne rozmowy — wtrącił Minato patrząc prosto w oczy zięcia.
Toshi poczuł, że się poci. Ostatnim razem kiedy prawie kochał się ze swoją żoną przyłapał ich dorosły blondyn. Mężczyzna zaraz po tym wziął go na poważną rozmowę i prawie wylądował w szpitalu. Arico była jednak oczkiem w głowie u Namikaze.
— Co dzisiaj robicie? — Temat szybko zmieniła Kushina, która podeszła do zmywaka i zaczęła sprzątać.
— My idziemy na jakąś randkę. Toshi przygotował ją specjalnie dla mnie!
Czerwonowłosa podbiegła do córki podekscytowana tą nowiną i obie zaczęły piszczeć jak najęte. Jedyną osobą, która nie była zachwycona tym wspaniałym pomysłem był Minato, który nie potrafił sobie wyobrazić tego, że jego kochana córka już nie jest dziewicą. Jak ten chłopak mógł to zrobić... Namikaze nabrał powietrza do ust, by nie powiedzieć czegoś czego później by żałował. W porównaniu do niego Kushina cholernie cieszyła się z tego, że jej córka w końcu znalazła miłość. Kiedyś była w końcu bardzo obgadywana w szkole.
— A gdzie idziecie jeśli mogę wiedzieć?
— Mamo... Tego to nawet ja nie wiem.
Arico uśmiechnęła się promiennie, ale nagle poczuła się dziwnie. Bardzo dziwnie. Zrobiło jej się niedobrze, więc szybko pomknęła w stronę łazienki. Wszyscy zgromadzeni w pomieszczeniu byli zdziwieni jej zachowaniem. Po chwili dopiero Kushina zrozumiała co może być na rzeczy i uśmiechnęła się delikatnie, bo męska część znajdująca się w tym pomieszczeniu pewnie nawet nie pomyślała o tej możliwości o której pomyślała czerwonowłosa.
— W sumie to ja też nie za dobrze czuję się po tym co przygotowała do jedzenia. Muszę ją chyba od nowa nauczyć gotować — westchnął Okinawa, trzymając się za brzuch.
Kiedy dziewczyna w końcu wrócił a z toalety napotkała zmartwione spojrzenia męskiej części oraz szczęśliwy wzrok matki. Chyba zaczęła rozumieć co się święci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥