Dylemat – Rozdział 23




Naruto x Hinata || Naruto

Po drugiej stronie parkietu tańczył Haruno, szukający zielonowłosej dziewczyny. Nie mógł uwierzyć w to, że odszukanie jej będzie takie trudne i że dzisiejszej nocy na imprezie będzie tak dużo kobiet o zielonym kolorze włosów. Jedynym pocieszeniem było chyba tylko to, że jego telefon powiększył listę kontaktów. Szkoda tylko, że wszystkie nowo poznane laski miały brzydki kolor włosów. No, ale cóż, będzie musiał to przeżyć, bo niektóre były naprawdę śliczne, a przy szukaniu bawić się nawet dobrze. W sumie i dla niego taka sytuacja była nieco zabawna.
Niedaleko siebie zauważył kolejną osobę, którą możliwe, że poszukiwał. Chciał to mieć już za sobą. Tanecznym krokiem podszedł do dziewczyny robiąc odbijanego z jej koleżanką i rozpoczął taniec. Nieznajoma niemal natychmiast tak jak inne, zaczęła wykonywać seksowne ruchy, by wprawić mężczyznę w amok, ale ten już przyzwyczaił się nieco do tego.
— Cześć mam na imię Hisashi, ale me nowe imię to Izumi-chan. Zapamiętaj to imię, bo będziesz je krzyczeć całą noc, suczko — wypowiedział nieznajomy wprost do ucha zaskoczonego mężczyzny. Czy on go właśnie nazwał „suczką”? No nie, nie wytrzyma i mu zaraz wjebie.
— Jesteś facetem? — zapytał po chwili stojąc w miejscu i obserwując ruchy partnera w tańcu. Robił to tak seksownie, jakby był kobietą, więc jak? — Kurwa, sorry nie. Myślałem, że jesteś kobietą.
— Jestem w trakcie operacji wycinania — odpowiedział z uśmiechem na ustach. — Jeśli nie będzie ci to przeszkadzać...
— Wiesz co stary weź już przestań, bo zaraz chyba rzygnę — wysyczał Sasori. Właśnie spotkał transseksualistę, który otwarcie o tym mówić. Jeszcze chciał się z nim przespać. Jeszcze go tak bardzo nie popieprzyło. — Wiesz co? — Uśmiechnął się i wskazał ruchem głowy na stolik w którym siedzieli jego kumple. — Ten taki siwowłosy chętnie cię przerucha. On rucha wszystko co się rusza.
— Och, dziękuję za pomoc — ukłonił się przed Haruno, po czym odszedł w tamtym kierunku. Jedyna myśl jaka krążyła po głowie rudowłosego było obrzydzenie.
Chęć zrezygnowania z poszukiwania Kii wzięła górę. Zszedł z parkietu, a jego wzrok przykuła stojąca przy łazienkach z opuszczoną głową zielonowłosa dziewczyna. Sasori stwierdził, że ta dziewczyna będzie ostatnią z jaką porozmawia. Jeśli nie będzie to ta którą szuką, na dzisiaj to zakończy. Podszedł do nieznajomej i wyciągnął w jej kierunku rękę.
— Sasori — przedstawił się, pomijając nazwisko. Dowiedział się, że rodzina „Haruno” w jej oczach to dno.
— Och, c-cześć — wyszeptała nieśmiało odwzajemniając uścisk jego dłoni, ale przy tym ukłoniła się delikatnie. — K-Kia Cetra.
— Śliczne imię.
— D-Dziękuję bardzo! — krzyknęła, a Sasori już chciał się załamać, bo po raz kolejny trafiła mu się dziewczyna, która na nieszczęście jest wielką cnotką.
— Co ty na to żebyśmy poszli zatańczyć? — zapytał uśmiechając się sztucznie, a ona podrapała się w tyłu głowy drugą dłonią, ponieważ prawa, wciąż spoczywała w uścisku z rudowłosym.
— Bardzo chętnie bym poszła, ale czekam na koleżankę — mruknęła niezadowolona. Naprawdę chciała iść potańczyć z przystojniakiem, ale zawiodłaby swoją przyjaciółkę. Zresztą niebieskooka Kireimi była ważniejsza od nowo poznanego kolegi.
— Skoro nie możesz pójść na parkiet, to mogę towarzyszyć ci tutaj? — zapytał z nadzieją w głosie, co rozśmieszyło dziewczynę. Szkoda, że nie wiedziała o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi.
— Oczywiście — odpowiedziała i spojrzała w jego śliczne brązowe włosy. Chłopak dopiero teraz zauważył, że nosi ona okulary.
— Będziesz w stanie dać mi swój numer telefonu? Myślę, że chcę się spotkać z tobą jeszcze kiedyś — wywołał na swojej twarzy sztuczny, ale również i najpiękniejszy uśmiech.
— Ależ oczywiście — zaśmiała się, a ten wyciągnął telefon.
— No to czekam z niecierpliwością — odpowiedział, czekając na ciąg cyfr, które zaraz mu podała.
— Mam nadzieję, że spotkamy się jeszcze kiedyś — powiedziała, a z łazienki wyszła granatowowłosa dziewczyna o ślicznych niebieskich oczach. — Do zobaczenia, Sasori-kun.
— Tsa, do zobaczenia Kia — zaśmiał się wesoło machając jej dłonią. Gdy tylko odeszła chłopak przybrał swój znany ponury wyraz twarzy i napisał esemesa do młodszej siostry z powiadomieniem iż znalazł Kię oraz rozpoczyna jej chujowy plan.
Rudowłosy uśmiechnął się delikatnie na wspomnienie o początkowo nieśmiałej reakcji Cetry. W sumie to nie była wcale taka brzydka jak opisywała ją Sakura, wręcz przeciwnie urodą wręcz grzeszyła. Nie dziwił się więc, że i Sasuke spodobała się ona.

❧❧❧

Sakura dobrze wiedziała, że tej nocy Sasuke, Naruto, Kia i Sasori będą w „Jowiszu”, więc również postanowiła się tam zabrać. Było wpół do dziewiątej, kiedy w końcu udało jej się wyrwać Hinatę ciekawą imprezę. Szczerze powiedziawszy to Hyuga zgodziła się tylko ze względu na blondyna. Chciała go zobaczyć i wiedzieć, że nic sobie nie zrobił. Martwiła się o niego, bo przecież to przez nią ukochany miał teraz rękę poważnie ranną.
— No Hinata, za niedługo będziemy już pod dyskoteką. Cieszysz się tak samo jak ja? — zapytała Haruno z iskierkami w oczach. — Mam nadzieję, że Kii nie będzie przy Sasuke.
— Przestań już o niej mówić... Dobrze wiesz, że ci go nie odbierze.
— Nigdy nie wiadomo czego się można spodziewać po takiej suce, Hinata. Zapamiętaj to sobie. Tak naprawdę w każdej dziewczynie powinnaś widzieć potencjalną rywalkę.
Samochód zatrzymał się przed upragnionym budynkiem. Pierwsza z pojazdu wyskoczyła oczywiście podniecona Sakura, zostawiając przyjaciółkę całkowicie z tyłu. Hinata rozmyślała nad tym co mówiła Haruno. Nie chciała widzieć w każdej dziewczynie rywalki, skoro to w różowowłosej Naruto był zakochany. Westchnęła głośno, kiedy zatrzymali ją ochroniarze. Pokazała im swój dowód osobisty, po czym weszła do głośnego pomieszczenia. Lubiła chodzić na imprezy, ale te odbywające się w akademiku, gdzie była jedynie ich skromna paczka. Kątem oka spojrzała na scenę na której znajdowali się striptizerzy i zapraszali do wspólnej, erotycznej zabawy podniecone dziewczyny. Hyuga patrzyła na to z lekkim obrzydzeniem, ale zaraz wyobraziła sobie jak robi jej tak Naruto i zalała się czerwonym rumieńcem.
Dziewczyna zaczęła szukać wzrokiem Sakury, ale ta już dawno gdzieś zniknęła. Granatowowłosa czuła się nieco zagubiona, kiedy nagle w tłumie tańczących na parkiecie osób mignęła jej przed oczami blond włosa czupryna ukochanego. Przygryzła dolną wargę zastanawiając się, czy podejść do niego, czy jednak nie.
— Och, Hinata-chan! — usłyszała za sobą wesoły głos dziewczyny kuzyna. Odwróciła się do nich przodem, po czym z uśmiechem przywitała się z nimi.
— Co tutaj robisz, Hinata-sama? — zapytał długowłosy, a na twarzy Hyugi pojawił się rumieniec. Nie lubiła, kiedy Neji tak się do niej zwracał.
— Ach, Sakura mnie tutaj zaciągnęła... Ale gdzieś poszła... — mruknęła rozglądając się po pomieszczeniu w celu poszukiwania różowych włosów.
— Ona siedzi przy naszym stoliku. Wiesz, z Sasuke — uśmiechnęła się szatynka i pociągnęła białooką za rękę. — Neji, chodźmy usiąść.
Chłopak przytaknął ruchem głowy i podążył za śmiejącymi się dziewczynami. Troszczył się o je obie, ale na dwa różne sposoby. Przecież Hinata była dla niego tylko jak siostra, a TenTen była już kimś więcej, więc to jej poświęcał większość swojego czasu. W końcu doszli do stolika, a tam zaczęli się już bawić, rozmawiać i pić. Większość zastanawiała się tylko, kiedy Naruto wróci z swojego podboju.

Komentarze

Popularne posty