Cztery dni później, wczesnym rankiem w jednym z pokoi na piętrze chłopaków życia budziła się dziewczyna, która tej nocy oddała się ukochanemu. Jej imię brzmiało Yamanaka Ino. Była atrakcyjną dziewiętnastolatkach o kobiecych kształtach i rozbawionych, błękitnych oczach. Jej usta zawsze były podkreślone czerwoną szminką oraz truskawkowym błyszczykiem. Jej styl ubierania był nieco dziwny - jednocześnie potrafiła być seksowna, zdecydowana oraz słodka, a to wszystko przez zazwyczaj jeden kolor jej ubrań, fioletowy.
Blondynka, bo tego też koloru miała włosy, otworzyła leniwie powieki i uśmiechnęła się delikatnie na widok śpiącego oraz nagiego chłopaka. Swą pierwszą noc spędziła ze swoim chłopakiem, Sai'em Nakane, który po śmierci przybranego brata zmienił się nie do poznania.
— Witaj, kochanie — szepnęła cicho, a na samo wspomnienie tych igraszek dziewczyna uśmiechnęła się, a na jej policzki wdarł się lekki rumieniec. Zachichotała słodkim głosem, a następnie opuszkami palców zgarnęła kilka kosmyków opadających na jego twarz.
— Co ty robisz? — Beznamiętny głos szatyna sprawił, że Yamanaka ostrożnie odsunęła swoją dłoń i przygryzła dolną wargę.
— Przepraszam... Nie powinnam była — westchnęła głośno. Podniosła się do siadu, okrywając swoje ciało białym, teraz już nieco ubrudzonym prześcieradłem.
— Nie powinnaś już przypadkiem sobie pójść? — Mruknął otwierając swoje powieki i ukazując puste, czarne oczy, które oczarowały swym chłodem Ino.
— Ale... Nie uważasz, że powinniśmy jeszcze przez chwilę ze sobą pobyć?
— Umówiłem się już z Naruto i Sasuke na grę. Nie mam na ciebie czasu. To jak? Pójdziesz?
Błękitnookiej zrzedła mina. Powoli opuściła ciepłe łóżko szczelnie okrywając się kołdrą. Kątem oka spojrzała na swojego chłopaka, który był teraz odwrócony do niej tyłem i bez skrępowania pokazywał jej swój nagi tyłek. Blondynka po raz kolejny uśmiechnęła się i zaczęła zbierać z podłogi swoje ubranie, które miała na sobie poprzedniego wieczora. Już chciała zrzucić z siebie pościel, kiedy do pomieszczenia wleciał Hałaśliwy Uczeń Numer Jeden, Uzumaki Naruto. Na jego widok dziewczyna zaniosła się głośnym krzykiem, zresztą tak jak on i po chwili chłopak leżał już poobijany za drzwiami po drugiej stronie. Oczywiście stojący obok niego Uchiha wyglądał na nieco zszokowanego, ale zaraz zaczął się śmiać ze swojego kumpla.
— I co zrobiłaś Ino? — zapytał Sai wstając z miejsca. Wziął do ręki bokserki znajdujące się na biurku i leniwym krokiem ruszył do drzwi.
— Poczekaj chwilę — w międzyczasie chwyciła go za nadgarstek i spojrzała na niego błagalnym wzrokiem. Zastanawiało ją to czy on naprawdę jest takim idiotą, czy tylko udaje.
— Po co? — zadał kolejne pytanie.
— No jakbyś nie wiedział to się muszę przebrać — mruknęła niezadowolona.
— Cóż mi to nic a nic nie przeszkadza, naprawdę — uśmiechnął się — chłopakom też raczej nie powinno. Powiem ci więcej, chyba nawet się ucieszą jak zobaczą cię nagą.
— Nakane! — zawyła rozpaczliwie i uderzyła go z liścia.
Nie da się traktować jak jakąś dziwkę. Wyszła z pomieszczenia odziana w pościel chłopaka i ze spuszczoną głową szybko ruszyła w stronę schodów. Błagała o to, aby nikogo więcej po drodze nie spotkała.
— To jest Ino, prawda? — Zapytał Sasuke, obserwując jak dziewczyna zwinnym biegiem ucieka, gdzie pieprz rośnie. Czarnowłosy zamyślił się na chwilę, a zaraz po tym spojrzał na Naruto, który masował obolały policzek — Co ten Sai jej zrobił?
— Ty się przejmujesz bardziej nią niż mną — mruknął niezadowolony.
— Jesteś pedałem, że tak ci zależy na mojej opinii, czy co?
— Wal się, Uchiha. Jak zwykle potrafisz mi tylko zepsuć humor. Idź i się strać po prostu.
— Chciałbym, ale jak na nieszczęście, mamy razem pokój i jesteśmy na siebie skazani. Po drugie Sai zaprosił nas oboje do gry. Po trzecie, żeby przejść pewien poziom jest potrzebnych troje graczy, a chcąc nie chcąc ty jesteś jednym z tych lepszych. — Brunet włożył ręce do kieszeni i czekał aż Nakane otworzy przed nimi drzwi. — Nie becz jak baba, Uzumaki i właź do środka — pchnął chłopaka do przodu, a ten wpadł prosto w drzwi. Blondynowi zaczęła lecieć krew z nosa.
— Kurwa, Uchiha! — krzyknął wściekły niebieskooki. — Ja pierdolę... Mój nos...
— Przestań się mazać — zaśmiał się, ale zaraz napotkał go piorunujący wzrok przyjaciela. Uwielbiał go wkurzać, miał wtedy taką zabawną, zdenerwowaną minę.
— Kiedyś mnie chuj z tobą strzeli! — krzyknął, po czym z furią wypisaną na twarzy wprosił się do pomieszczenia.
— Agresja jest niewskazana w twoich stanie — zmartwił się Sasuke, wchodząc zaraz za nim i pogłaskał go po głowie.
— Co? Jakim znowu stanie?!
— Spójrz na siebie, niezdaro. Ręka zabandażowana, a nos ubrudzony krwią.
Na tę uwagę Naruto jedynie zawarczał głośno. Jeśli wszyscy będą się nad nim teraz litować z powodu tego, że na pewien czas zrobił siebie kalekę, to aż mu się niedobrze zrobiło. Wolałby jakby było tak jak dawniej, no ale cóż. Obserwujący ich ze stoickim spokojem Nakane w końcu ruszył się i ostrożnie przechodząc obok Uzumaki'ego, podszedł do biurka. Wyjął trzy dżojstiki i położył na stoliku położonym tuż obok łóżka. Rozkazał chłopakom usiąść, na co blondyn od razu przystanął z uśmiechem. Nie żeby coś, ale nogi cholernie go już bolały. Chyba się rozleniwił przez to leżenie w szpitalu. Zdziwiło go jednak to, że Sasuke nie siada obok niego.
— Co tak stoisz, Uchiha? — zapytał niebieskooki i poklepał miejsce obok siebie. — Siadaj, wolne.
— Jestem nieco inny niż ty. Trochę brzydzi mnie siedzenie na łóżku w którym jeszcze tej nocy Sai kochał się z Ino... A widząc czerwone plamy na pościeli... Śmiem twierdzić iż ją rozdziewiczył albo miała okres — wygłosił swój długi monolog z czego Naruto zrozumiał tylko ostatnie zdanie i zeskoczył z mebla niczym oparzony. – Patrz jak się złożyło. Usiadłeś na jego spermie, masz ją na tyłku.
— Fuj, fuj, fuj, blee! — krzyczał na cały głos załamany swoim aktualnym stanem.
— Czyli jednak nie podoba ci się?
— Oo, Naruto — powiedział zaciekawiony Sai wskazując palcem na jego dupę, gdzie były białe plamy — widzę, że ciągnie cię do mojego nasienia.
Uzumaki zaczął strzepywać kleistą substancje ze swoich spodni. Przy okazji zbierało mu się na wymioty, ale cudem powstrzymywał się. Gdyby wiedział, że te łóżko... Było brudne, nigdy prze nigdy by na nim nie usiadł.
— Ostatni raz, przychodzę do czyjegoś pokoju, kiedy była tam dziewczyna! — fuknął załamany i w końcu usiadł na ziemi.
— Ty myślisz, że wszyscy robią to tylko w łóżkach... Okłamuj się dalej, będziesz żył przynajmniej w wiecznym spokoju — zaśmiał się brunet i zajął miejsce obok przyjaciela.
— Zamknij się w końcu. Mam cię dosyć, Uchiha.
Chłopaki spojrzeli na siebie złowrogo, ale tę sytuację przerwał im Nakane, który wskoczył pomiędzy nich i załączył telewizor na którym mieli grać w swoją ulubioną grę. Byli mu potrzebni tylko do tego, nie chciał ich słuchać, nie lubił tego.
— Nie martw się, Uzumaki. I tak przegrasz ze mną, jak zwykle — syknął Sasuke, kiedy jego rywal wybierał jedną z najlepszych postaci.
— Przegrana z tobą, to tak jak przegrana z małpą. Nie czuję by cokolwiek zmieniła w moim życiu.
— Hm... — Mruknął Uchiha wybierając postać dziewczyny łudząco podobną do Hinaty. — będzie idealnie ruszała swoim tyłkiem i piersiami.
— Nie mów tak o Hinacie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥