Przekraczając próg drzwi do moich nozdrzy wdarł się przyjemny zapach włoskiego dania. Gdybym nie znał tak dobrze tego aromatu pewnie długo zastanawiałbym się nad tym kto postanowił włamać się do mojego domu, ale odpowiedź była oczywista. Tylko jedna osoba posiadała klucze do mojego mieszkania, po tym jak po pijaku obiecałem mu, że dorobię jeszcze jedną parę specjalnie dla niego.
Uśmiechnąłem się pod nosem ściągając kurtkę ze swojego ciała przy okazji nasłuchując odgłosy dobiegające z kuchni. Ciekawym było to, co tym razem Takumi postanowił dla mnie przyszykować.
Najciszej, jak tylko potrafiłem przeszedłem do jadłodajni i zaszedłem blondyna od tyłu obejmując go i lekko dmuchając w szyję.
— C-Co ty robisz?! — Wrzasnął zaskoczony Włoch.
— Wróciłem do swojego kucharza — odpowiedziałem ze swoim szerokim uśmiechem, po czym przeniosłem rękę nieco niżej niemalże na jego krocze. — Och, co my tu mamy?
Poruszyłem znacząco brwiami, a ukochany z ogromnym rumieńcem na twarzy dobył leżący nieopodal prawej ręki nóż i zaczął nim wymachiwać na wszystkie strony.
— Zjeżdżaj stąd, to mój teren! — Krzyknął, a ja z przerażenia puściłem chłopaka oddalając się od niego na dobrą odległość.
— Oj, oj to był tylko żarcik — powiedziałem machając rękami na znak poddania.
Aldini wypuścił powietrze z ust kładąc ostre narzędzie na swoje miejsce, a ja znów do niego podszedłem mrucząc tylko „Żartowałem”. Znów objąłem ukochanego, tym razem obracając go do siebie przodem i wpiłem się w jego usta. Na reakcję blondyna nie musiałem długo czekać, bo już po chwili tamten wyszukał lewą dłonią pustą patelnię, którą wcześniej wyciągnął i zaczął nią mnie bić.
— No ej! — Wrzasnąłem, gdy poczułem pierwszy brutalny cios, tym samym odrywając się od jego ponętnych ust.
— Nie masz co robić? — Zapytał poirytowany Takumi wracając do gotowania. — Przeszkadzasz mi.
— Dopiero co wróciłem z restauracji no... — Mruknąłem niezadowolony. — Mam na ciebie ochotę...
Włoch zmroził mnie tylko wzrokiem, po czym całkowicie oddał się swojej pasji zapominając o mnie. Pozostało mi już tylko spokojne czekanie aż ukochany skończy przyszykowywać swoją potrawę. Najwyraźniej postanowił wziąć sobie dzisiaj wolne, aby zrobić dla mnie obiad, ale doskonale wiedział iż sam również bym sobie poradził. Po prostu chciał bym w końcu mu przyznał, że jest ode mnie lepszy, ale postanowiłem, że nie zrobię mu tej przyjemności.
Odrzucony przez własnego chłopaka poszedłem do salonu i wyciągnąłem z pobliskiego barku ulubione czekoladki. Jeszcze nigdy się nie zdarzyło, by tych słodyczy nie było. Zazwyczaj to Aldini kupował mi je tonami. Dobrze wiedział jak je kocham.
— Obiad za piętnaście minut.
Uśmiechnąłem się pod nosem, jednak nie odpowiedziałem mu.
Tylko trzy rzeczy były dla mnie ważniejsze niż jego jedzenie, a były nimi mój własny sposób gotowania, sam Takumi i wkurzanie jego osoby. Blondyn był w gorącej wodzie kąpany, więc z łatwością potrafiłem go wytrącić z równowagi.
— Czym go jeszcze mogę dzisiaj zdenerwować? — Zapytałem sam siebie, ale wtedy poczułem jak kanapa ugina się pod wpływem ciężaru. Obróciłem głowę w prawo, ale wtedy było już za późno.
Sprawy potoczyły się niesamowicie szybko.
Ukochany klęczał zaraz przy mnie na czworaka jedną dłonią opierając się o moje udo, a drugą ściskając na moim czarnym t-shircie przybliżając nas do siebie jeszcze bardziej. Cała sytuacja nie zaskoczyła by mnie aż tak bardzo gdyby nie fakt, że w ustach trzymał niewielkie opakowanie z prezerwatywą w środku, a jego policzka były oblane rumieńcem. Musiałem przyznać, że się zdziwiłem i również zaczerwieniłem. Trzymana wcześniej w buzi czekoladka upadła na moją bluzkę, jednak nie zwróciłem na to uwagi. Miałem tuż przed sobą na wyciągnięcie ręki tak przesłodkiego chłopaka, więc nie mogłem nie skorzystać z okazji.
— Obiad już jest gotowy — Takumi wyciągnął z ust prezerwatywę, po czym wstał, ale nie pozwoliłem mu na odejście. Szybko chwyciłem go za nadgarstek i pociągnąłem do siebie łącząc nasze usta w pocałunku. — Mhm, rozumiem. — Mruknął dwudziestolatek wyraźnie zadowolony z mojej reakcji w przerwie między pieszczotami. — Zajmiemy się tym po obiedzie.
— Ale ja nie chcę... — Odpowiedziałem zrozpaczony, gdy ten odsunął się.
Blondyn tylko prychnął i w podskokach udał się do kuchni. Nie mogłem powstrzymać się od spojrzenia na jego tyłek. Cóż, nawet w jego roboczych, nieco za dużych spodniach potrafił sprawić, że czułem się rozpalony.
— Idziesz? — Zapytał Aldini, gdy zniknął z mojego pola widzenia.
— Idę!
Z szerokim uśmiechem na ustach udałem się w to samo miejsce. Jadłodajnia była największym i najdroższym miejscem w tym domu. Na profesjonalne przygotowanie tego pomieszczenia do gotowania poświęciłem sporą ilość pieniędzy, a także czasu. Remont został ukończony jakieś trzy tygodnie temu przez co nie potrafiłem być przy Takumim tyle ile chciał bym był. Postanowiłem wynagrodzić mu to pewną propozycją, jednakże obawiałem się o to zapytać.
Nim zdążyłem pogrążyć się w swoich myślach ukochany położył na stole dwa talerze.
— Wcinaj.
Kiwnąłem głową dopiero teraz orientując się, że na obiad przyszykował danie z jakim konkurowałem podczas naszego pierwszego spotkania na obozie na którym go poznałem.
— To jest... — Zacząłem, jednak dwudziestolatek szybko mi przerwał.
— Pamiętasz? To jest moje pierwsze danie jakie widziałeś — uśmiechnął się lekko, ale zaraz spiorunował mnie wzrokiem. — Panna Hinako wciąż nie powiedziała który z nas wygrał. Myślisz, że powinniśmy...
— Porozmawiajmy o tym po obiedzie.
Mój obojętny ton odpowiedzi na jego zdanie pewnie trochę go zszokował, bo przez resztę czasu panowała między nami nieprzyjemna cisza. Nie chciałem by zabrzmiało to tak chłodno, ale jeśli tak się stało to nawet lepiej. Wkurzony Takumi był cholernie uroczy.
— Skończyłem — mruknąłem biorąc do buzi ostatni kęs niewielkiego, ale sycącego dania.
— Smakowało?
— No.
— Cieszę się — fuknął, po czym odszedł od stołu kierując się do salonu.
Zaśmiałem się cicho, by ten nie usłyszał tego, a następnie pobiegłem za nim. Chłopak stał przy oknie wpatrując się w krajobraz, a ja podszedłem do niego i po raz kolejny objąłem go wokół pasa. Nieoczekiwanie dwudziestolatek zrzucił moje ręce ze swojego ciała. Dopiero gdy się odwrócił do mnie przodem zauważyłem zaszklone oczy, których niebieska tęczówka delikatnie drżała.
— Kochanie? — Szepnąłem zaskoczony jego reakcją, a on tylko uśmiechnął się smutno.
— Pójdę już do domu.
— Co? — Zapytałem przestraszony. — Nie... Zostań! Ja tylko żartowałem...
— Wiem.
— No to czemu?
— Kiedyś ci powiem.
Smętny ton ukochanego sprawił, że moje nogi zrobiły się jak z waty. Chwyciłem go szybko za ramiona, a następnie przybliżyłem do siebie by złączyć nasze usta w pocałunku. Na szczęście moja pieszczota została odwzajemniona, jednak to nie był radosny całus. Po krótkiej chwili muskania swoich warg oderwałem się od niego i oparłem moje czoło o jego.
— Co się stało? — Zapytałem od razu, bo nie lubiłem kiedy Takumi się na poważnie obrażał.
— Nic...
— Powiedz mi.
— Ale...
— Wszystko zrozumiem, po prostu mi powiedz.
— Ale to głupie — mruknął, a na jego buzię znów wdarł się rumieniec. Uśmiechnąłem się czule i cmoknąłem jego policzek. — Co ty robisz...
— Mam na ciebie ochotę no — jęknąłem, a on uderzył mnie w ramię. — Oj no! Żartowałem, żartowałem... — Wrzasnąłem, a blondyn zaśmiał się cicho. — Uwielbiam cię.
Aldini odwrócił wzrok w bok i nabrał sporą ilość powietrza do ust.
— No bo...
— No?
— Jeszcze nigdy nie pochwaliłeś mojego dania! — Wrzasnął na jednym tchu, a ja zamrugałem kilka razy powiekami, po czym wybuchnąłem głośno śmiechem. — Ha! Wiedziałem, że nie weźmiesz mnie na poważnie. — Fuknął. — Nie śmiej się!
— Wybacz po prostu — powiedziałem nie potrafiąc przestać nabijać się z problemu ukochanego. — Po prostu myślałem, że to oczywiste!
— Ha?
— Miśku, kochanie, słoneczko — powiedziałem radośnie obejmując go wokół talii, ale on upierdliwie chciał odsunąć się ode mnie. Powstrzymały go dopiero moje radosne całusy składane na każdej części jego twarzy.
— Fuj, jesteś okropny — jęczał co chwilę.
— Takumi, to oczywiste, że twoje dania są najlepsze — szepnąłem szczęśliwy — zaraz po moich.
W odpowiedzi usłyszałem ciche, ale nieśmiałe prychnięcie. Położyłem dłoń na policzku ukochanego i pogładziłem go delikatnie. Twarz Aldini'ego była niezwykle urocza. Nieco przydługawa opadała na jego zgrabny nosek, więc ostrożnie odgarnąłem kosmyk włosów, by następnie cmoknąć czubek niewielkiej części ciała.
— Jesteś naprawdę okropny — mruknął słodko.
Stanął na palcach, by następnie złożyć na moich ustach krótki pocałunek. Od razu na mojej buzi zagościł szeroki uśmiech. Przytuliłem blondyna jak najmocniej potrafiłem, a następnie zacząłem miziać jego plecy skrywane pod bluzą kucharską. Tuż przy uchu usłyszałem cichy jęk, więc nie czekając na jego pozwolenie popchnąłem go w stronę kanapy. Gdy jego ciało w końcu upadło na sofę od razu klęknąłem nad nim i przejechałem dłonią po jego blond włosach.
— A ty uroczy — odpowiedziałem na jego poprzednie stwierdzenie.
— Wiem.
Zaśmiałem się krótko.
— I jakże skromny — dodałem pochylając się nad nim, ale on położył ręce na moich barkach i trochę mnie od siebie odsunął. — No ej!
— Nie wyobrażasz sobie za dużo?
— Czemu? — Zapytałem się zaskoczony, a on przewrócił oczami.
Teraz to ja byłem zdziwiony jego zachowaniem.
— Mam dość — syknął zły, a moje ciało zalała gorąca fala zdenerwowania.
— Co?
W tym samym momencie Takumi roześmiał się na cały głos, a ja spoglądałem na niego nie rozumiejąc tego co się właśnie stało. Zamrugałem kilka razy powiekami, by pokazać swoje zdezorientowanie. Ukochany od razu oplótł moją szyję rękami, po czym znów scalił nasze usta. Muskał moje wargi niesamowicie wolno, bym w końcu przestał rozmyślać nad poprzednią sytuacją. Zwinnie wsunąłem język do jego buzi chcąc rozpocząć nad nim dominację, jednak on nie miał zamiaru się poddać. Blondyn zsunął ręce na moje plecy chcąc zawędrować niewielkimi dłońmi do mojego tyłka, jednak szybko go powstrzymałem przygryzając dosyć mocno jego dolną wargę.
— Ała! — Wrzasnął wściekły niemalże natychmiast odsuwając się ode mnie i rozluźniając uścisk co z łatwością wykorzystałem. — Co ty robisz?!
W chwili gdy to wypowiedział złapałem go za nadgarstki, by następnie przycisnąć jego ręce do kanapy tuż za jego głową. Uśmiechnąłem się lubieżnie na co on zareagował cichym jękiem.
— Wybacz kochanie dzisiaj ja się pobawię — szepnąłem wprost do jego ucha, a on zaczerwienił się ze złości.
— Nic nie rób! Puść mnie! — Krzyknął próbując się wyswobodzić, ale nie pozwoliłem mu na to. — Puść mnie cholera. Nie tak to miało wyglądać!
— Hm? — Zapytałem od razu zaciekawiony jego słowami. — A jak?
Blondyn westchnął spokojnie, po czym spojrzał prosto w moje oczy.
— Może być dzisiaj po mojemu? — Zapytał po chwili ciszy. — Zawsze jest tak jak ty chcesz więc czy moglibyśmy dzisiaj spełnić moje pragnienia?
Zamrugałem kilka razy powiekami, jednak jego słowa wcale mnie nie zdenerwowały, a wręcz przeciwnie — ucieszyły. Z uśmiechem na ustach zgarnąłem kosmyki grzywki i cmoknąłem go w czoło, aby po chwili zamienić się z nim miejscami. Teraz to ja leżałem pod nim z rumieńcem na twarzy zastanawiając się co tak naprawdę przyjdzie mu do głowy.
Ukochany pochylił się nade mną, by następnie przygryźć płatek mojego ucha.
— Dziękuję — wyszeptał.
Poczułem jak w moich spodniach zrobiło się jeszcze ciaśniej niż wcześniej. Zorientowałem się, że Takumi to spostrzegł, bo bez zbędnych słów usiadł na moim kroczu przenosząc swoje usta na moje. Pocałunek na początku był delikatny, ale zniecierpliwiony jego tempem szybko dodałem do naszej zabawy język. Zresztą już nie po raz pierwszy. Blondyn zawsze miał na wszystko czas, a ja tego wręcz nienawidziłem.
— Mhm — powiedział między wymianą śliny — muszę nauczyć cię odrobiny cierpliwości.
Aldini poruszył tyłkiem ocierając się nim o moje powoli rosnące krocze. Ruchy jego ciała sprawiały, że zacząłem odpływać do krainy przyjemności. Chłopak uniósł zadowolony głowę i zaczął się rozbierać. Na początku bez pośpiechu ściągnął z siebie bluzę kucharską odpinając pomarańczowe guziki, a gdy tylko rzucił ubranie gdzieś w kąt obsypał moją twarz krótkimi całusami. Muskał każdą część skóry gdzieniegdzie ją przygryzając, by następnie obserwować czerwone ślady wywołane przez owe ugryzienia.
— Jesteś sadystą? — Zapytałem zaciekawiony czując piekący ból na buzi. — To było miłe wiesz?
Zamiast odpowiedzi ukochany rozpiął mi koszulę dłońmi sunąc po nagim torsie. Jego przyjemny, a zarazem czuły dotyk, że w spodniach zaczęło robić mi się jeszcze ciaśniej niż wcześniej. Przygryzłem dolną wargę, by powstrzymać się od jęków, ale gdy tylko „przez przypadek” przejechał opuszkami palców po lewym sutku z moich ust wydobył się charakterystyczny dźwięk.
— Och — powiedział Takumi zbliżając ust do mojej szyi. Przyssał się do skóry na dłuższą chwilę, co od razu dało mi do myślenia, że zrobił mi czerwonokrwistą malinkę. — Dużo jeszcze o mnie nie wiesz kochanie, ale dzisiaj mam ci zamiar pokazać cząstkę moich seksualnych zainteresowań.
— Hm? — Zadałem pytanie chcąc przerwać mu na chwilę pieszczenie mojego ciała. To ja powinienem sprawiać mu przyjemność, a nie on mi... Lubiłem widzieć uśmiech na jego twarzy, gdy leżał pode mną całkowicie nagi i wił się z rozkoszy. Pierwszy raz on dotykał mojego ciała tym samym nie pozwalając przejąć mi inicjatywy. — Mam rozumieć, że masz bardzo brudne myśli?
— Skądże — odpowiedział, po czym bez wszelkich, niepotrzebnych pytań przeniósł dłoń na wypuklenie moich spodni. Czując jego dotyk cały zadrżałem. To był ujmujący gest z jego strony, więc postanowiłem odsunąć swoje myśli dotyczące niezdecydowania gdzieś na bok. — Kocham cię.
— Tak na początku? Zazwyczaj mówisz to kiedy jesteśmy w trakcie do...
— Musisz niszczyć ten romantyczny nastrój? — Zapytał zły.
— Romantycznym nastrojem nazywasz uprawianie seksu w salonie na kanapie?
Blondyn westchnął głośno, gdy na jego twarzy pojawił się po raz kolejny uroczy rumieniec. Nie lubił kiedy mu przeszkadzałem, ale skoro chciał by było miło i przyjemnie mógł się trochę bardziej postarać.
— Przepraszam — szepnął, jednak zamiast ze mnie zejść przyspieszył masowanie mojego członka — ale ja lubię właśnie takie zabawy.
Uśmiechnąłem się pod nosem słysząc to zdanie, by następnie poddać się już całkowicie.
Takumi był wyjątkową osobą. Mimo swojego pewnego zachowania względem gotowania często robił się nieśmiałym chłopcem o przyjemnym niebieskim spojrzeniu, który w gruncie rzeczy był skromny. Wychowany we Włoszech w dosyć dużej restauracji nauczył się wielu umiejętności i to on był pierwszym przeciwnikiem, którego w poprzedniej szkole uznałem za godnego siebie rywala. Być może to właśnie dlatego się w nim zakochałem, ale to dzięki niemu zostaliśmy kochającą się parą.
— Miśku — Aldini zniżył się na poziom mojego wypuklenia w spodniach i cmoknął to miejsce, co sprawiło, że drgnąłem delikatnie — chyba jest ci dobrze.
Po tym zdaniu czym prędzej rozpiął mój rozporek nie przerywając przy tym obsypywania rurek, a teraz również i bokserek całusami.
— Chyba? Jest mi tak cholernie zajebiście — sapnąłem głośno czując jak gorąc oblewa całe moje ciało. Położyłem rękę na oparciu kanapy, by chwycić się czegoś i powstrzymać się od niepotrzebnych ruchów wywołanych przez dotyk ukochanego.
Zamglonym wzrokiem zauważyłem na buzi blondyna delikatny uśmiech, który co chwilę znikał ze względu na buziaki. Wygiąłem się w łuk, kiedy Takumi dołączył do zabawy również język tym samym śliniąc moją bieliznę. Pierwszy raz czułem się w ten sposób. Musiałem popełnić błąd nie pozwalając ukochanemu czasami przejąć inicjatywy, bo całkowicie zapomniałem przy tym o tym, że ja również potrzebuję odrobiny czułości.
Przeniosłem dłoń na włosy Włocha i lekko ścisnąłem, by pokazać mu jak bardzo mi się to podoba. Chłopak od razu to zrozumiał, więc bez zbędnych słów postanowił przejść do dalszych czynów. Nieśpiesznie zdjął ze mnie spodnie wraz z bokserkami przez co jego oczom ukazał się mu nabrzmiały członek.
— Jaki zniecierpliwiony — szepnął cmokając penisa po całej długości.
— Dziwisz mi się?! — Wrzasnąłem przygryzając dolną wargę, by nie sapać zbyt często.
Było naprawdę cudownie, a prawdziwa zabawa jeszcze się nie zaczęła.
Wplotłem palce w blond kosmyki przybliżając usta Takumi'ego do czubka mojego krocza. Ukochany niemalże natychmiast wziął go do ust i zaczął się poruszać w górę, a następnie w dół. Nie brał całego członka do buzi, zresztą wiedziałem, że nie dałby radę, ale mimo to robił to cholernie dobrze. Czułem przyjemne pulsowanie penia, którego chłopak nie chciał przestać pieścić. Nieco nabuzowany, a raczej podniecony postanowiłem dołączyć do zabawy ruchy bioder przez co mój dumnie prężący się członek znikał w buzi Włocha coraz bardziej.
— Ach — jęknąłem, gdy poczułem, że to już koniec. Bez jakiegokolwiek ostrzeżenia spuściłem się prosto do buzi Aldini'ego. Mocno zarumieniony spojrzałem w jego oczy przepraszającym wzrokiem, ale on jedynie połknął białoprzeźroczystą substancję.
— Lekko słonawy smak — mruknął przybliżając się do mojej twarzy.
— Nie musisz tego komentować... — Odpowiedziałem zaczerwieniony próbując swoją buzię dłońmi. — Po co to powiedziałeś...
— Och — westchnął — pierwszy raz widzę taki nieśmiały rumieniec u ciebie!
— A...
— Zapisałem sobie ten moment — uśmiechnął się delikatnie łącząc nasze usta w pocałunku — i nie mam zamiaru o nim zapomnieć.
Mruknąłem pod nosem jakieś niezrozumiałe dla siebie samego słowo, po czym odwzajemniłem pieszczotę. Nasze języki walczyły wzajemnie o dominację, a ręce błądziły po rozpalonych ciałach, jakby czegoś szukały. Nie przestając odwzajemniać pocałunki zamieniłem się z ukochanym miejscami, abym teraz to ja był do góry. Na szczęście nie protestował. Może jednak jego propozycja przejęcia inicjatywy wcale się nie spełni?
— Mhm — Takumi oplótł mnie wokół szyi przyciągając do siebie jeszcze bardziej.
— Ah — odpowiedziałem między namiętnymi całusami.
Błyskawicznie wcisnąłem rękę do spodni blondyna masując jego członka. Nasze oddechy niebezpiecznie przyspieszyły, a z ust wydobywało się znacznie więcej odgłosów niż wcześniej. Podobała mi się taka zabawa zresztą tak samo było z Włochem, a przynajmniej takie odnosiłem wrażenie. Po chwili szybkiego poruszania dłonią wzdłuż całego penisa partnera postanowiłem zakończyć tę wesołą, a raczej przyjemną pieszczotę.
— Yukihira — sapnął Aldini, a ja oderwałem się od jego ust patrząc na jego czerwoną twarz przymglonym wzrokiem. Podniecenie brało nade mną już całkowitą kontrolę. — Yukihira!
— A imię?
— Souma — odpowiedział dysząc głośno — nie torturuj mnie.
Podniosłem delikatnie prawy kącik ust do góry i odwróciłem jego ciało tak, że leżał teraz plecami do góry. Ekspresowo ściągnąłem jego luźne spodnie do połowy kolan patrząc tym samym na ostatnią przeszkodę do jego boskiego tyłka – bokserek. Zbliżyłem palce do ust ukochanego, który od razu wziął je do buzi, byleby tylko je nawilżyć. Jego słodka mina sprawiała, że mój członek po raz drugi stanął na baczność. Byłem już tym nieco zmęczony, ale dla niego byłem się w stanie poświęcić i robić to niewiarygodną ilość razy.
Gdy stwierdziłem, że palce są już dostatecznie przyszykowane drugą ręką ściągnąłem jego dolną bieliznę. Moim oczom ukazały się jędrne, nieco małe pośladki, więc zapatrzony w nie delikatnie je ścisnąłem.
— Kochanie — jęknął przeciągle nie mogąc się doczekać tego co zaraz miało się stać.
— Cicho.
Zacisnąłem prawą rękę na jego ramieniu prostując się przy tym, a palce z drugiej dłoni wprowadziłem do jego wnętrza. Na początku musiałem to robić powoli. Niestety dawno nie uprawiałem z nim seksu, więc chłopak był nieco...
— Co?
— Nic! Wypsnęło mi się! — Krzyknąłem lekko zmieszany, jednak nie zaprzestałem ruchów, wręcz przeciwnie, przyspieszyłem.
Po kilku chwilach, kiedy w końcu ustaliłem, że jest już dobrze rozluźniony nałożyłem na swojego członka prezerwatywę, którą ukochany wcześniej miał w buzi i nałożyłem na swoje przyrodzenie.
— Kocham cię — szepnąłem pochylając się nad uchem ukochanego, który nie mógł już się doczekać finału.
Bez zbędnego pozwolenia wprowadziłem w niego moją „dumę” i na początku powoli, a później coraz szybciej zacząłem się poruszać. Oparłem się dłońmi o plecy Takumi'ego, by przyspieszyć, a także wzmocnić nasz stosunek. Chłopak już się nie wstrzymywał od jęków. Czasami nawet krzyczał, a ja tylko głośno sapałem przygryzając wargę, by znów nie wytrysnąć za wcześnie. W ułamku sekundy ujrzałem jak dłoń blondyna wędruje w stronę jego członka, by następnie nią poruszać wręcz w ekspresowym tempie. Nie musiałem długo czekać na widok spermy, która teraz spoczywała również na niewielkim stoliku obok nas.
— Souma — szepnął zmęczony Aldini, a ja w tym samym czasie poczułem się spełniony. Doszedłem w prezerwatywę i zadowolony ze swojej pracy wyszedłem z ukochanego, by następnie położyć się ze mnie. — Ej, schodź ze mnie. Jestem zmęczony.
— Tylko leżałeś... — Mruknąłem niezadowolony bawiąc się blond włosami. — To ja tu odwalam najcięższą robotę...
— A ja dostaję to co najlepsze, tyle mi wystarczy — odpowiedział z uśmiechem obracając się do mnie przodem i obejmując wokół talii. Z całą siłą przewrócił mnie na kanapę, aby w końcu móc się na mnie położyć. — Jesteś taki... Ciepły...
Po tym zdaniu cmoknąłem go w czoło.
— Jakbym o tym nie wiedział — powiedziałem skromnie — jestem taki gorący!
W odpowiedzi usłyszałem jedynie przyjemny śmiech, ale tyle w zupełności mi wystarczyło. Chłopak nie musiał nic wielkiego robić by sprawić, że stawałem się najszczęśliwszym chłopakiem, a także kucharzem na całym świecie. Doskonale zdawałem sobie z tego sprawę, że jestem dla niego najważniejszy i miałem nadzieję, że ja również okazywałem to w dobry sposób.
♥
OdpowiedzUsuń