50% miłość, 50% seks – Prolog





Po raz ostatni jego ostrze znalazło się na ciele dziesięciometrowego tytana, a krew nieludzkiego przeciwnika rozprysnęła się po najbliższej okolicy. Zadowolony ze swojej pracy kapitan jednej z drużyny dosiadł konia i rozejrzał się by wkrótce zauważyć wciąż przemienionego chłopaka, który usilnie próbował pokonać większą od siebie bestię.
Niedawno odkryli, że ludzie również mogą być tytanami, jednak dla Ackermana było to nie do przyjęcia. Jakim cudem ten dzieciak stał się tak silny? Czyżby to jedynie dzięki silnej woli i chęci zamordowania przeciwników zamieniał się w potwora, a może było na to jakieś lekarstwo? Różne pytania przychodziły mu do głowy, ale nie tylko jemu. Większość zastanawiała się jak to było w ogóle możliwe, sam Eren nie wiedział, ale w tym momencie te głupie pytania nie były najważniejsze.
Mężczyzna obserwował walkę Jaegera, jednak nie zanosiło się na to, by jego pierwsza prawdziwa bitwa osiągnęła sukces. Pewny swojego zdania kapral przy pomocy urządzenia napędzanego gazem uniósł się w powietrze, zaraz po tym jak linki zaczepiły się o najbliższy budynek. Wiatr uderzał o całe ciało, a włosy latały we wszystkie strony. Mimo przyzwyczajenia się do takiego stanu nienawidził tego. Przypominało mu o tym, że walczy nie mogąc wieść spokojnego życia.
— Nasza jedyna nadzieja, co? — Mruknął sam do siebie, po czym zmienił położenie linek przyczepiając je o ciało walczącego, nieświadomego tytana. Szybko uporał się z jego zabójstwem przecinając mu kark na około metr długości, a następnie przebiegł po jego ręce z zamiarem przejścia na ciało rozszalałego Człowieka-Tytana. — Wyciągnę cię stąd, Eren.
Ackerman błyskawicznie zjawił się przy szyi swojego żołnierza, jednak nim wyciął odpowiednie wcięcie wyobraził sobie jego zakrwawioną twarz oraz pełną cierpienia twarz. Od dawna spędzał z nim dużo czasu, co sprawiło, że zbliżyli się do siebie. Mimo początkowej pogardy i obrazy, w tym momencie miał nadzieję, że przeżyje. Doskonale rozumiał jak ten piętnastolatek się czuł, dlatego nie chciał dopuścić do tego iż największe pragnienie Jaegera mogło się nie powieść. Sam również chciał wyrżnąć tytanów w pień, ale zdawał obie sprawę, że w pojedynkę tego nie zrobi, dlatego polegał na dotąd nieznanej sile młodego wojownika.
— Wyciągnę! — Wrzasnął na cały głos, po czym wykonał odpowiedni ruch ramionami wycinając skórę olbrzyma. W tej samej chwili, uwięziony w tym ciele nieświadomy Eren wydostał się na zewnątrz. — Chodźmy. — Mruknął sam do siebie kapral, po czym wziął młodszego kolegę na plecy i przy użyciu broni zjawił się na ziemi tuż przy znajomej. — Hanji, masz pelerynę?
— J-Jasne! — Krzyknęła trochę zaskoczona, ale zaraz z szerokim uśmiechem ruszyła po odpowiednie odzienie.
Oczywiście nie umknęło jej uwadze to jak Levi traktował szatyna, dlatego zaczęła podejrzewać iż starszy był nim najzwyczajniej w świecie zauroczony. Nie chciała powiedzieć mu o swoich podejrzenia, bo po ostatnim razie prawie złamał jej nogę, ale w duchu mocno im kibicowała.
Natomiast Ackerman trzymając na plecach Jaegera czuł się nieco nieswojo. Nieprzytomny chłopak sprawiał, że starszy  od dłuższego czasu myślał o nieprzyzwoitych rzeczach z ich udziałem w roli głównej. Niby nie byłoby to aż takie straszne, jednak obaj byli płci męskiej, a Levi nigdy nie pomyślał, że mógłby się zakochać w chłopaku. Ten młodzieniec był jednak inny. Nie obawiał się tytanów, chciał ich wyrżnąć, a także posiadł siłę, a brunet potrzebował jedynie opieki, którą ten mu zapewniał. Przy nim niczego się nie bał, dlatego stał się silniejszy niż wcześniej.
— Proszę — Hanji podała przyjacielowi płachtę, a ten zdejmując z pleców Erena założył mu odzienie. Bliskość piętnastolatka sprawiła, że Levi poczuł napływający gorąc, więc ten, aby nieco się uspokoić przełknął głośno ślinę. — Źle się czujesz?
— Co? — Zapytał niby beznamiętnym głosem Ackerman, jednak dało się wyczuć odrobinę zaskoczenia. — Wezmę go do głównego zamku.
Nie czekając na odpowiedź kobiety znów wziął zielonookiego na plecy, po czym ruszył w odpowiednim kierunku zastanawiając się nad samym sobą. Wiedział, że było coś nie tak.

Komentarze

Popularne posty