Opowiadanie BTS – Dwa Światy – Rozdział 5

 .


Zespół : BTS

Główni bohaterowie : Jeon Jungkook, OC

Pairing : JungkookxOC

Ostrzeżenia :  -

Gatunek : Romans

Na podstawie: -


Dwa Światy #05.

Ponura pogoda w stu procentach oddawała humor Chingyu. Do tej pory nie otrzymała od przyjaciela żadnej wiadomości. Nawet doskonale znany jej ciąg dziewięciu cyfr nie pokazał się na ekranie telefonu. 

Licealistka przeszła przez drzwi fronotwe szkoły, zeszła do szatni i odłożyła na wieszak pikowaną kurtkę czarnego koloru. Dzięki temu nie musiała nosić ze sobą wieszchniej odzieży. Nieoczekiwany deszcz wymusił na nią ubiór kurtki. Od dziecka z łatwością łapała przeziębienie, więc by nie martwić siostry, starała się unikać zachorowania. 

— Chingyu! Wreszcie cię znalazłem! 

— H-Hoseok! — odparła Kim i ukłoniła się przed chłopakiem.

Był od niej starszy, dlatego postanowiła zachować kulturę. W odpowiedzi ujrzała ogromny uśmiech oraz poczuła na ramieniu lekki ból. Pod wpływem chwili uderzył ją, ale zrobił to tak delikatnie, że nawet się nie zająknęła. 

— Świetnie grasz — powiedział. — Nie spodziewałem się, serio. Jungkook też był pod wrażeniem, a on z nas wszystkich jest najlepszy. 

— Och… Nie wiem, co powiedzieć…

— Już się tak nie wstydź! — zaśmiał się i poczochrał ją po włosach. — Powinnaś przyznać mi rację. Za bardzo się nie doceniasz. 

— Wiem, że dobrze gram — odparła, unosząc brwi. — Po prostu nie potrzebuję od nikogo pochwał. Zależy mi tylko na opinii jednej osoby. 

— A można wiedzieć, kim jest ten szczęściarz? 

Chingyu wzdrygnęła się, gdy usłyszała za sobą głos internetowego przyjaciela. Na twarzy dziewczyny pojawił się rumieniec. Dobrze, że przynajmniej bicia serca nie dało się zobaczyć, od razu wszyscy zauważyliby, że czuje coś do starszego ucznia. 

— N-Nieważne… — jęknęła Kim. 

Uśmiech na twarzy Jungkooka wystarczył, by dziewczyna zapomniała o całej złości na niego. Potrząsnęła głową i poprawiła plecak na plecach. Zanim chłopaki zdążyli odpowiedzieć, podeszła do nich jedna z dziewczyn „paczki” Jeona. Zaczesała dłonia długie czarne włosy do tyłu i prychnęła na widok Chingyu. 

— Zachowuj się, Soyoung — mruknął J-Hope do rówieśniczki, a Kim posłała mu lichy uśmiech. 

— Nie odzywaj się do mnie, Jung. 

— Soyoung — warknął Jungkook. — Choć trochę szanuj innych. 

— Och, Jungkook… — jęknęła i uwiesiła mu się na ramieniu. 

Jeon od razu spojrzał na Chingyu, która unosiła jedną brew, robiąc przy tym zniesmaczoną minę. Wcześniej nie miała styczności z takimi osobami i myślała, że takie jednostki istnieją tylko w przesadzonych filmach. Wzrok dziewczyny powędrował w stronę J-Hope’a, który teatralnie naśladował niejaką Soyoung. 

— Rozmawiam. 

— Potrzebuję twojej pomocy, Jungkook… 

— Do czego znowu? 

— Szykujemy się do projektu z fizyki i próbujemy coś wymyślić, ale nie umiemy za bardzo robić obliczeń. Pomożesz nam z tym? 

Zawsze był dobry z przedmiotów ścisłych… Mi też nieraz pomagał…, pomyślała Chingyu z uśmiechem, który raczej wyrażał tęsknotę niż zadowolenie. 

— Wyślij mi treść zadania i nie zawracaj mi głowy. 

— Będę już szła — wtrąciła Kim. 

Uwaga zebranych skupiła się na nastolatce. Chingyu ukłoniła się i poszła w stronę klasy. Patrząc na Soyoung i Jungkooka, współczuła chłopakowi. Widać było po jego minie, że niekoniecznie chce podtrzymywać z nią rozmowę, ale był do tego zmuszony. No, ale sam na to wcześniej pozwalał. Teraz może trochę tego żałować.  

 


Długą przerwę Chingyu uwielbiała spędzać na oglądaniu strumyków z Doty2. Obserwowanie profesjonalnych gier dawało jej parę wskazówek lub pomysłów na rozgrywkę przyszłych meczów. Zresztą, zdaniem dziewczyny, aby lepiej grać, należało edukować się również w ten sposób. Po prostu inna osoba może (nawet nieświadomie) pokazać popełniane przez większość graczy błędy. 

Twarz licealistki pomuskał chłodny wiatr. Szkolny dach był jedynym miejscem, w którym mogła obejrzeć mecze bez hałasu rozszalałych nastolatków. Korytarze w szkołach często były przeludnione i każdy uczeń komunikował się ze swoją grupą znajomych, starając się przekrzyczeć innych. Dlatego samotne przebywanie na dachu było dla Chingyu formą odpoczynku.

— No dawaj, dawaj… — szepnęła, kibicując ulubionemu streamerowi.

Jego ciekawe i często ryzykowne zagrania były powodem wyróżnienia się spośród innych graczy, których mogła oglądać. 

Dziewczyna przygryzła dolną wargę, gdy ekran na chwilę się wyłączył, a na czarnym wyświetlaczu ujrzała twarz Jungkooka. Chcąc wstać, chłopak ubiegł ją i usiadł obok niej. Zapach męskich perfum dotarł do jej nozdrzy. Intensywny zapach cedru mieszał się ze świeżością cytryny. To połączenie – choć nieczęsto spotykane – spodobało się nastolatce. Chingyu nie przypominała sobie jednak, by wcześniej zapach perfum Jungkook zwrócił jej uwagę. 

— Oglądasz Sumiyę?

— T-Tak — odpowiedziałaś i schowałaś telefon do kieszeni. — Pójdę już. 

— Zostań — odparł, unosząc brwi. — Przecież to ja przyszedłem i się dosiadłem. Nie chciałem cię przestraszyć, a tym bardziej stąd „wykurzyć”. — Zaakcentował ostatni wyraz, po czym podrapał się po głowie. — Zresztą chciałem z tobą porozmawiać. Masz chwilę? 

Chingyu szybko zamrugała. Po krótkiej i krępującej ciszy kiwęła ruchem głowy. Do końca przerwy zostało dziesięć minut, więc rozluźniła się nieco, czekając na kontynuację dialogu. 

— To trochę głupie — parsknął i przeniósł wzrok na podłogę. Na jego ustach widniał uśmiech, ale wyglądał na smutnego. 

— Nie przeszkadza mi to…

— Mam przyjaciółkę. 

Nastolatka rozchyliła wargi. Czyżby chciał rozmawiać z nią samą o Stokrotce, którą była tak właściwie ona sama? 

— Nie wiem czy powinnam… 

— Nie mam z kim pogadać tak na żywo — odparł i znów podrapał się za uchem. — Sama widzisz, jakie osoby mnie otaczają… 

— Hoseok jest bardzo w porządku…

— Wiem, ale z dziewczynami łatwiej się gada o dziewczynach, no nie? — zapytał z uśmiechem, bawiąc się nerwowo palcami. — Do czego ona mnie doprowadza? Oszaleję przez nią… 

— Twoja przyjaciółka? — zapytała Chingyu, a Jeon kiwnął w odpowiedzi. — Masz jej dosyć? 

— Sam nie wiem… Odkąd poszła do szkoły… to zachowuje się tak dziwnie. 

— Dziwnie? 

— Wyrzuciła mnie ze znajomych na Steamie i nie wiem, dlaczego… Może dlatego, że nie chciałem z nią zagrać? — Chingyu wzdrygnęła się. Doskonale wiedział, co chodzi po głowie Strokrotce. — Chyba się ode mnie uzależniła… W sensie bardzo ją lubię i jest mi bardzo bliska… Ale czuję się osaczony, że nawet jednej gry bez niej nie mogę zagrać… 

— A może chodzi o coś innego? — zadała kolejne pytanie Chingyu.

— Ha? 

— M-Może jest jej przykro… W sensie… No nie wiem, jak to dokładnie wyglądało… — jęknęła, starając się dobrać odpowiednie słowa. Przecież nie mogła zdradzić swojej internetowej tożsamości. — Spróbuj z nią porozmawiać… Może jesteś jej bliższy niż myślisz? 

Jungkook zakrył usta ręką, wybałuszując oczy. Czy wypowiedź dziewczyny powinna go aż tak zszokować? Przecież to widać na kilometr, że Strokrotka coś do niego czuje… w sensie… no chyba? 



— Chingyu! 

Uczennica siedząca w pierwszej ławce przeniosła wzrok na Hoseoka, który stał w progu drzwi i wpatrywał się w nią z szerokim uśmiechem. Dziewczyna rozejrzała się po klasie. Oczy innych uczniów i nauczyciela były skierowane na jej osobę. Postanowiła więc wstać oraz opuścić pomieszczenie, ciągnąc za nadgarstek Junga. 

— Oszalałeś?! — jęknęła po zamknięciu drzwi z sali. — Mam lekcje! 

— Zaraz uciekam, a chciałem cię zapytać o coś bardzo ważnego… — mruknął, robiąc przy tym minę smutnego psa. Chingyu opuściła ramiona, bo cała złość z niej zeszła, a na jej miejscu wskoczyło współczucie. 

— Tak? 

— Grasz dzisiaj znowu? — zapytał radośnie, a Kim zacisnęła usta w wąską linię. 

— Żartujesz sobie ze mnie? 

— A czy wyglądam, jakbym żartował? 

— To już jest przesada — warknęła nieoczekiwanie. Chłopak zmarszczył brwi i podrapał się po policzku. 

— Zrobiłem coś? 

— Tak! — odparła, zaciskając dłonie. — Mam cholerne zajęcia i wyciągasz mnie z lekcji tylko po to, by zapytać czy gram dzisiaj?! — Chingyu przyłożyła palec wskazujący do jego klatki piersiowej. — Słuchaj… Nie mam bogatych rodziców i muszę samodzielnie dojść do swojego…

— Zapytałem tylko o grę, Chingyu — przerwał poważnym tonem. 

Dziewczyna odwróciła głowę w bok. Dopiero teraz zorientowała się, co tak właściwie zrobiła. Oczy dziewczyny zaszkliły się. Cała sytuacja z rzeczywistą i wirtualną znajomością z Jungkookiem za bardzo ją przytłaczała…

— Przepraszam — szepnęła, po czym nie oglądając się za siebie, wróciła do klasy. Poczuła się okropnie, że tak wybuchła, ale zeszło z niej nieco emocji… Potem będzie musiała go jednak przeprosić.  


Prześlij komentarz

0 Komentarze