Indisputable Difference – rozdział 20

 

Nigdy nie

Gra toczyła się dłuższą chwile. Nastolatkowie zaczęli od prostych pytań, po chwili przechodząc do bardziej szczegółowych. 

— Nigdy przenigdy… — powiedział Kishirama. — Nie oglądałem pornosa!

Zdziwione koleżanki zanotowały, że z kubeczka upili wszyscy chłopcy, Momo oraz Michiko. Mari westchnęła, a później popatrzyła się w kierunku Shouto. W tamtym momencie Yaoyorozu wzięła twarz chłopaka w dłonie i pocałował namiętnie chłopaka. Ręka Todorokiego błądziła po jej plecach.

— Mari-chan, teraz twoja kolej! — odezwała się Uraraka.

— Nigdy przenigdy nie uprawiałam seksu z osobą w tym pomieszczeniu.

Wiedziała, że wszystko co powiedziała, będzie dla niej ciosem. Jednak nie mogła znieść dzisiejszego widoku Shouto i Momo… Oni… Razem…

Świadoma wszystkiego, z głupimi resztkami nadziei, obserwował jak Todorki i Yaorozu upijając łyk. Jednak najbardziej zdziwił ją fakt, że Michiko i Kishirama pociągnęli łyk.

— Głupia ta gra — skomentowała Idai i podniosła się z zajmowanego przez siebie miejsca. — Momo tylko grzecznie tu z Todorokim, nie tak jak wcześniej — zaśmiała się. — Na razie!

Twarz Momo przybrała odcień purpury, gdy następnie spojrzała w stronę narzeczonego. Heterochromik jakby był niewzruszony.

— To kto następny? — zapytał spokojnie.

— Nigdy przenigdy… — zaczął Deku. — Nie… Fantazjowałemoosbieztegopokoju — powiedział szybko, praktycznie na jednym wdechu, a jego policzki przybrały kolor purpury.

Wszyscy napili się z kubeczka, z wyjątkiem Asui, która patrzyła z niedowierzaniem na Ochaco oraz Tokoyami’ego. Chociaz podejrzewała Urarakę, to myślała, że dziewczyna nie fantazjowała. O nikim z tego pokoju.

— Dobra, to już koniec pytań? — wtrąciła Momo, która zaspana podniosła się z posłania. — Kochanie odprowadzisz mnie?

Mari nie musiała patrzeć w ich stronę, aby wiedzieć, że Shouto podniósł się z łóżka należącego do Izuku, a następnie rzucił na pożegnanie słowo “na razie”. Upiła łyk napoju, chcąc wyrzucić z siebie jego twarz. Po chwili ich miejsce zajął Shinso, a chwile później drzwi się otworzyły i wszedł Bakugou z Ayame.

— Wolę nie wiedzieć, gdzie cię znalazł — mruknęła Mari do siostry, która usiadła obok.

— N-No byłam w pokoju… — jęknęła młodsza. Czuła na policzku rumieńce. Miała tylko nadzieję, że Mari nie zacznie drążyć tematu.

Starsza z sióstr jednak pominęła to, wciąż kątem oka bacznie się przyglądając bliźniaczce. Dostrzegła malinowy rumień, wielkości ust i czując gotujące się w środku ciepło, chciała wyjść z pokoju.

Odnalazła drzwi na balkon i wyszła się przewietrzyć. Znajomi dalej grali w grę, a ona, wdychając nocne powietrze, trzeźwiała.

— Dlaczego wyszłaś, Mari-chan? — poczuła za sobą oddech znajomego.

— Musiałam się przewietrzyć — odpowiedziała, nie odrywając się od balustrady.

Po chwili poczuła delikatne pocałunki i zamknęła oczy. Kolega kąsał jej bark, a następnie odsłonił ucho, którego płatek przygryzł. Jęknęła.

— Czyżbyś o mnie fantazjowała? — zapytał zachrypniętym głosem. — Bo ja o tobie bardzo często.

Odwróciła się przodem i spojrzała na jego twarz. Była piękna, a rysy proporcjonalne. W oczach miał figlarne ogniki, które zaczynały ją fascynować. Nie myślała zbyt wiele, po prostu go pocałowała.


✯✯✯

— Mari sobie poszła to przynajmniej nikt mnie nie będzie obrażał — powiedział zadowolony Mineta, stojąc na środku pokoju. 

— I tak jesteś zboczeńcem — warknął Bakugou, a rówieśnik spojrzał na niego niezadowolony. 

— Wy do siebie pasujecie… — mruknął Minoru. — Dobra, dawajcie następną, już ostatnią rundkę! — Chwycił do ręki butelkę z piwem.

— Daj już spokój… — westchnął Tokoyami, obserwując sufit. Wyglądał, jakby nad czymś mocno rozmyślał. 

W pomieszczeniu rozpoczęły się rozmowy. Nastolatkowie wreszcie się rozluźnili i zaczęli szczerze ze sobą rozmawiać. Choć czasem Bakugou wolałby nie słyszeć, jakie problemy mają koleżanki z klasy. Większość czasu i tak obserwował siedząco obok Ayame, ale jednak czasem musiał chwycić się za głowę. 

— To już jest pierwsza? — zapytała Ochako. — Jak ten czas szybko zleciał… Szkoda Ayame, że dopiero na końcówkę przyszłaś! 

— Z-Zasnęłam po indywidualnym treningu… — skłamała. 

— Ej, Bakugou!

Uwagę Ayame zwrócił krzyk Kirishimy. Spojrzała na kolegę z przeciwległej klasy, a ten właśnie popukał się w szyję. Na twarzy dziewczyny pojawił się rumieniec. Niepostrzeżenie przykryła odpowiednie miejsce ręką. Dziewczyna spojrzała na Bakugou, który patrzył na resztę grupy, tak jakby nie zwracał na nią uwagi. 

— To co? — zapytała Asui. — Zbierajmy się. Chłopaki muszą tu jeszcze posprzątać, ogarnąć się i położyć się spać. 

— To nara — powiedział Katsuki.

W tym samym momencie wstał Kirishima, a blondyn kopnął lekko Ayame w kostkę. Chciał zwrócić jej uwagę. 

— T-To ja też będę wracała — dodała z lekkim uśmiechem. 


✯✯✯

Patrzył na sąsiedni balkon nie mogąc znieść świadomości, że zamiast niego, stoi tam Denki i bez żadnych przeszkód po prostu całuję Tankę! To wszystko doprowadzało go do furii, której nigdy wcześniej nie odczuwał.

Od początku roku zmienił się i to nie tylko względem przybranej siły, ale przede wszystkim uczuć. Z gamy najróżniejszych, w obecności Mari odczuwał te, których nigdy wcześniej nie poznał.

Irytowała go i fascynowała.

Odrzucała i zachęcała.

Odpychała i kręciła.

Wkurzała i powodowała, że pragnął jej całej.

Gdy zobaczył ją nagą, nie mógł się opanować. Była taka piękna!

Wkurzony uderzył pięścią w barierkę, lecz schował się, kiedy sąsiedzi rozglądali się za przyczyną wstrząsu. Starał się uspokoić.

Nie mogli go zobaczyć! Nie chciał znów zachowywać się jak podglądacz.

W końcu nie mógł winić Mari, za to, co stało się w ogrodzie.

Miał narzeczoną, która może była dla niego atrakcyjna, jednak w obecnej chwili wiedział, że jedyne czego pragnie w życiu, to być obok starszej z sióstr Tanaka. Żałował, że nie poznał Mari wcześniej. 

Gdyby tylko ojciec ją zobaczył! — pomyślał gniewnie. Wszystko byłoby dobrze. Endeavor pragnął silnych wnuków, dlatego połączenie lodu, ognia i wody…

Westchnął. Złapał się za głowę, która wyjątkowo pulsowała.

Dlaczego to życie musi być takie trudne?


✯✯✯

W trójkę opuścili pokój znajomych. Kirishima od początku miał ogromny uśmiech, a gdy Bakugou zamknął drzwi, roześmiał się na cały głos. Nie skomentował jednak malinki, którą ujrzał na szyi Ayame i po prostu odszedł w stronę swojego pokoju. 

— T-To ja już pójdę… — jęknęła Tanaka, odwracając wzrok. — D-Dziękuję za dzisiaj. 

Postawiła jeden krok do przodu, ale Bakugou chwycił ją za nadgarstek. Bez zbędnych słów złączył ich ręce. Ayame uśmiechnęła się pod nosem, gdy chłopak splótł ich dłonie.  

— To ja dziękuję — szepnął, pochylając się nad jej uchem. 

— Bakugou! — Krzyk Michiko sprawił, że para odsunęła się od siebie. 

— Zamknij się — syknął Katsuki, gdy Idai pojawiła się niedaleko. — Obudzisz wszystkich, a w tym pana Aizawę. 

Dziewczyna przewróciła oczami, po czym spojrzała na Ayame, która starała się unikać jej wzroku. 

— Na co czekasz, Ayame? — zapytała Michiko i chwyciła Bakugou za ramię. — Zmykaj. Mam parę rzeczy do zrobienia z moim chłopakiem. — Podkreśliła przedostatni wyraz. — Rzeczy nie dla dzieciaków. 

Tanaka przygryzła dolną wargę. Miała ochotę rozszarpać rówieśniczkę. Idai pokazała przed nią swoją prawdziwą twarz i musiała udowadniać na każdym kroku, że Bakugou był jej zabawką… Ale prawda była taka, że chłopak nie da sobą pomiatać takiej osobie. Nie był głupi… Poza tym… Dzisiejszy wieczór udowodnił Ayame, że z Katsuki’m łączy ją coś więcej. 

— Spadaj Michiko. Ja idę już spać — mruknął chłopak, wyswobadzając się z jej uciążliwego uścisku. Włożył ręce do kieszeni spodni i nie oglądając się za siebie odszedł, zostawiając dziewczyny same. 

— Co mu nagadałaś? — warknęła po chwili Idai. Miała czerwoną ze złości twarz. — Miałaś dać mu spokój! Bakugou jest mój! 

— Bakugou-san nie jest twoją zabawką, Michiko — odparła Ayame, po czym odeszła nieśmiałym krokiem.


✯✯✯

Następnego dnia Aizawa Shota przygotował dla uczniów trening motoryczny. Idealną dla tego opcją był basen, oddalony od pensjonatu o dwadzieścia minut drogi autobusem.

Podczas podróży wszyscy byli zaspani i wymęczeni, więc nie rozmawiali zbyt dużo. Mari jak zawsze pokłóciła się z Bakugou o miejsce, jednak dziwnie z pokorą Katsuki poddał się i zajął miejsce obok Ayame.

Mari prychnęła pod nosem i wsadziła słuchawki do uszu. Po chwili sięgnęła do torby po telefon i włączyła nową listę na spotify’aju. Zamknęła oczy.

Jeśli obudzisz się w swoim łóżku, sama w ciemności.

Przepraszam, muszę wyjść zanim mnie pokochasz.

Wsłuchana w jeden z popularniejszych utworów, lecących w radiu, zrozumiała, że idealnie opisuje to, z czym musiała się teraz mierzyć. Niepewność, uczucia i ból. Czy tak wygląda zauroczenie?

Tańczyć na krawędzi, ale nie posunąć się za daleko.

Miesza mi w głowie to jaki robię bałagan z Twoim sercem.

Patrzyła w dal. Widziała jezioro, które musieli objechać. Po drugiej stronie znajdował się basen. To w nim miały się odbyć dzisiejsze zajęcia. 

Część z uczniów miała jednoczęściowe, sportowe kostiumy, inni postawili na urodę. Zaśmiała się, kiedy ujrzała Momo i Michiko ubrane w bikini. Ona także miała schowane je w torbie, jednak podczas treningu wiedziała, że taki typ stroju tylko może przeszkadzać. Bo przecież, nie chcący może się supeł odwiązać, sznurek spaść.

Mari popatrzyła na siostrę, która pewniej stanęła obok basenowej szafki.

— Co ci tak wesoło Ayame? — rzuciła, ściągając koszulkę przez głowę.

— D-Dobrze dzisiaj mi się spało… — odparła i wyciągnęła strój kąpielowy z torby sportowej. 

— Jasne… — prychnęła starsza. — Spałaś jak zabita. jakbyś co najmniej maraton przebiegła…

— To przez trening! — krzyknęła Ayame, ale zaraz spuściła głowę w dół. 

— Wolę nie wiedzieć, jaki to trening, skoro siniaki masz… Na szyi — westchnęła Mari, nakładając strój kąpielowy. — Przy wszystkich nie chciałam o tym wspominać, bo rozumiem, że to krępujące. Jednak… — Mari zamknęła szafkę, a w prawej dłoni zaczęła formować wodną kulę. — Czy ten Debil coś ci zrobił?

— Nic! — krzyknęła, zwracając na siebie uwagę pozostałych dziewczyn. Jej wzrok przykuło wściekłe spojrzenie Michiko. 

— Uważaj, bo ci uwierzę. 

— Możemy w pokoju o tym porozmawiać? — jęknęła Ayame i przeszła do przebieralni. 


✯✯✯

Zajęcia na basenie były dla Mari idealnym sposobem na spędzenie czasu z wodą. Pragnęła zostać bohaterką numer jeden, więc musiała z nią obcować wiele. Niektórzy mówili, że widzą jedność, kiedy zanurzała się i pływała pod wodą. Cały trening zaliczała do udanych. 

Kierując się w stronę szatni, pochwyciła frotowy ręcznik i położyła go na ramionach. Lecz nim zdążyła dojść do szatni dla kobiet, ktoś chwycił za koniec materiału. Zaskoczona odwróciła się, wpadając w ramiona sprawcy.

— Czego chcesz? — warknęła wściekle, obserwując spojrzenie heterochromika. — Chyba w ogrodzie wyraziłam się jasno?

— Porozmawiajmy — odpowiedział ze spokojem, co jeszcze bardziej denerwowało Tanakę.

— Nie mamy zbytnio o czym — odwróciła się, lecz mocne szarpnięcie Shouto znów spowodowało, że wylądowała w jego uścisku. — Puść mnie do cholery!

— Muszę ci o czymś powiedzieć…

— Gówno mnie obchodzi, co masz mi do powiedzenia! — Mari zaczęła wierzgać, starając się wyswobodzić ręce i użyć wody. Jednak Todoroki był na to przygotowany i złączył jej dłonie ze swoimi.

— Zrozum, że jesteś…

— Kolejną zabawką? — warknęła wściekła. — Yaoyorozu wyraźnie podkreśla, że należysz do niej, więc z łaski swojej zajmij się swoją… Narzeczoną.

Ostatnie słowo zaakcentowała, co nie spodobało się koledze. Spiął wszystkie mięśnie i zacisnął usta. Jego twarz ozdobił grymas.

— Zrozum Tanaka, że…

— Daj mi spokój!

Już miał przybliżyć się do jej twarzy, gdy usłyszał za sobą głos Michiko.

— Todoroki!

Puścił Tanakę, odwracając się twarzą w stronę przyjaciółki Momo. Patrzył na nią gniewnym spojrzeniem.

— Co ty wyrabiasz z tą wariatką?

— Nie twój zasrany interes — prychnął wściekle. — Spadaj, Idai.

— Momo nie będzie zadowolona… — Michiko podeszła bliżej, patrząc gardzącym spojrzeniem na stojącą w osłupieniu Mari. — Słuchaj, ostatnio pozwoliłam wam się zabawiać w naszym pokoju, więc doceń moje dobre serce i nie wywiń jakiegoś numeru.

Mari nie chciała wiedzieć nic więcej. Wyjątkowo zrozumiała, że to, co zastała przypadkiem, powtarzało się od jakiegoś czasu. Choć nie chciała przyznać przed sobą, poczuła się… oszukana. Usilnie wmawiała sobie, że przecież nic dla niego nie znaczy. Że to, co zaszło między nimi, to tylko wypadek.

Głupia, głupia, głupia — tłukła do swojej głowy, gdy usiadła przed szafką. Było jej niedobrze na samą myśl, że całowały ją te same usta, które wcześniej mogły robić dobrze Yaoyorozu. Żółć podchodziła do gardła, gdy pomyślała, że Shouto rozdziewiczył jej wargi i doprowadzał do szaleństwa, a tak naprawdę była tylko zabawką. Głupim, nic nieznaczącym przedmiotem.





Od K: Dzisiaj moja kolej na dodanie rozdziału. Cóż mogę rzecz, na razie nie ma co się martwić o dodawanie postów bo mamy dość dużo pomysłów, które o dziwo nam udaje się realizować. Jak Wam się podoba nowy szablon?

Odpowiadając na pytanie Talon:
Zdecydowanie Król Lew. Jest to film animowany mojego dzieciństwa i wszystkie wspomnienia, jakie posiadam, wiążą się z nim.

Mam nadzieję, że tym razem pytanie nie będzie zbyt trudne: którą porę roku lubisz i dlaczego? ^^.





Komentarze

  1. Mari chyba nadal nie może sobie wybić Shouto z głowy.
    Nie mogłam z malinki Ayame☺️ W ogóle cieszę się, że mimo tylu przeciwności jest aktualnie tak blisko z Bakugou:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥

Popularne posty