Twój Tytuł
Unravel • the • freedom
Slide 1

Starstruck 11

Niedziela • 21.04.2024 • K. & Chingyu
Slide 2

Niszczyciel 12

Poniedziałek • 22.04.2024 • K.
Slide 3

One Shot • Peeta x Katniss

Środa • 24.04.2024 • Chingyu
Slide 4

Wszystkie jej imiona 35

Piątek • 26.04.2024 • AnnFlo

7 lipca 2021

Perfekcyjna wieczorem

 


Sasuke x Karin || Naruto || + 18

Dwudziesta trzecia czterdzieści.
Dokładnie zapamiętałem godzinę, kiedy to się stało.
Miałaś na sobie charakterystyczny strój, a twoje włosy pierwszy raz były w artystycznym nieładzie. Przynajmniej w mojej obecności, bo przecież zawsze starałaś się być perfekcyjna.
Przez chwilę pomyślałem o tym, że to nie ty – choć twoja fryzura w kolorze świeżej krwi wyróżniała się na tle innych i nie lada sposób pomylić ciebie z kimś innym.
Czarny, niezwykle seksowny szlafrok dodawał ci dzikości, której nigdy wcześniej nie widziałem. Nie wiem czy sam nie chciałem zauważyć, czy po prostu byłaś dla mnie tym czym byli inni – niczym.
Tego wieczoru pierwszy raz w życiu stwierdziłem, że pojawiła się kobieta idealna. Z większą ilością wad niż zalet.
Głupia, uparta oraz natrętna.
Ale jednocześnie tak cholernie pociągająca, niewinna, a także uczora.
Niemal natychmiast, gdy w mojej głowie przeszła myśl: seksowna, rzuciłem się na ciebie. Niczym zwierzę pragnąłem cię tu i teraz.
Gwałtownie wpiłem się w twoje ponętne usta, które choć na początku były zaskoczone nieoczekiwaną pieszczotą, w końcu odpowiedziały z równym zaangażowaniem. Nasze języki długo obijały się o siebie, a okolice warg były pokryte śliną. Przyspieszone oddechy dawały poczucie, że obydwoje chcemy czegoś znacznie więcej.
Podniosłem twoje ciało, chwytając cię za tyłek i nie zaprzestając namiętnych pocałunków, zaprowadziłem w stronę pomieszczenia, które prawdopodobnie było salonem.
Była kanapa. Tyle mi wystarczyło. Niczego więcej w tamtej chwili nie potrzebowałem.
— S-Sasuke — wyszeptałaś między pieszczotami, lecz wtedy rzuciłem cię na mebel, zakrywając usta dłonią. Nie chciałem, byś mówiła. Pragnąłem cię kompletnie zdominować. Obudziła się wtedy we mnie ta nieznana bestia.
Nie znałem się od tej strony, ale nie przeszkadzało mi to, a nawet wręcz przeciwnie – nakręcało mnie to jeszcze bardziej.
Pewnym ruchem ściągnąłem z ciebie szlafrok i mile się zaskoczyłem.
— Podoba mi się — powiedziałem, przygryzając dolną wargę.
Byłaś naga, cudowna.
Piersi średnich rozmiarów wystarczyły, aby zmieścić mi się w dłoni i odczuć przyjemność z ich dotykania. Jędrne, a także miękkie. Perfekcyjne.
Muskając w dalszym ciągu twoje wargi, położyłem dłoń na upragnionej części ciała. Masowanie ich przyniosło mi pełną satysfakcję. Ściskałem, głaskałem, całowałem i lizałem. Każdą czynność wykonywałem z osobna, aby trwało to jak najdłużej.
— Karin — wyszeptałem, w między czasie, a ty westchnęłaś cicho, starając się zagłuszyć swój głos.
Ale nie chciałem, byś się powstrzymywała. Na chwilę zacisnąłem na prawej piersi szczękę w celu wywołania na twoim ciele bólu. Lubiłaś to. Uwielbiałaś, kiedy gryzłem twoje ręce, dekold. Tym razem ośmieliłem się o nieco więcej. Tuż przy sutku złapałem zębami kawałek skóry.
Znów jęknęłaś – tym razem głośniej.
Co ja wtedy poczułem!
Przez przypadek ugryzłem mocniej – krzyknęłaś.
Poczułem jeszcze mocniejsze pulsowanie w spodniach. Byłem już prawie pewny, że stoi, i że zaraz spuszczę się we własne bokserki. Nie chciałem tak szybko kończyć, skoro dopiero zaczęliśmy naszą nocną przygodę.
Dłonią powędrowałem niżej, w stronę kobiecości. Sfery intymnej, której większość z płci pięknej nie pozwoli dotknąć komuś nieodpowiedniemu. Ale ty nie zaprzeczyłaś. Nawet dałaś zezwolenie.
— Ale jesteś mokra — powiedziałem głośno, gdy dotknąłem w końcu łechtaczki.
Opuszkiem palca wskazującego przejechałem po twojej wardze sromowej. Odczuwany śluz sprawił, że kompletnie straciłem głowę. Nie zapytałem cię nawet o zdanie i po prostu włożyłem w pochwę ten sam palec. Byłaś ciasna.
Na twojej twarzy pojawił się lekki grymas bólu, który zaraz zniknął. Pojawiło się to “coś” w tych kobiecych oczach.
Pożądałaś. Czerpałaś przyjemność.
A mi dawało to satysfakcję.
— Też chcę cię dotknąć — szepnęłaś. Wyglądałaś obłędnie.
Twoja ręka pojawiła się na wypukleniu moich spodni. Nie wydawałaś się zaskoczona, a wręcz przeciwnie – twój drapieżny wzrok zdradzał jak bardzo byłaś podniecona.
— Karin — powiedziałem spokojnie, co wywołało cichy jęk z twoich ust. Znalazłem wtedy czuły punkt, do którego miałaś cholerną słabość.
Pewnie chwyciłaś mojego penisa dłonią, starając się jednocześnie poruszać nim do góry i na dół, lecz dolna partia moich ubrań przeszkodziła ci w tej czynności. Zwinnie zsunąłem spodnie odrobinę w dół, uwalniając męskość na widok której uśmiechnęłaś się pod nosem.
— Podoba mi się.
Po tym zdaniu, wypowiedzianych z twych kobiecych ust, znów nie wytrzymałem. Gwałtownie odsunąłem twoją rękę, chwyciłem nabrzmiałego członka i wszedłem w ciebie bez ostrzeżenia.
Choć w moich wyobrażeniach chciałem, aby było to pewne wejście, to niestety wyszło inaczej.
W końcu dalej byłaś ciasna.
Wplotłem palce między te czerwone włosy i mocno szarpnąłem, byś stała mi się uległa. Nie rozumiałem wtedy co się ze mną stało. Poczułem się jeszcze bardziej żądny ciebie. Pragnąłem, abyś była moja w stu procentach, a twoje cierpienie dawało mi w pewnym sensie satysfakcję.
Lecz ty nie chciałaś mi się oddać.
— Rób mi tak, potworze — szepnęłaś nagle, a ja zrozumiałem, że chciałaś się ze mną zabawić. W odpowiedzi postanowiłem zrobić to samo.
— Boli cię, ty szmato? — zapytałem ostro, zaczynając się w tobie poruszać.
Odchyliłaś lekko głowę do tyłu i zacisnęłaś mocniej powieki, a także usta. Wiedziałem już wtedy, że odczuwałaś lekki ból. W końcu był to twój pierwszy raz.
Ale mnie to już nie obchodziło.
Złapałem cię za biodra, przyspieszając ruchy własnego ciała. Czując twoje ciepłe oraz mokre wnętrze, odpływałem. Wiedziałem już, że mój penis jest już na skraju wytrzymałości, a przecież dopiero niedawno zaczęliśmy zabawę. W szybkim tempie przeniosłem dłonie na twoje piersi, by móc je masować. Lecz nie był to dobry pomysł.
Gdy tylko dotknąłem opuszkami palców twych twardych sutków, doszedłem.
Moja sperma wystrzeliła w twoim ciele.
— Już koniec? — zapytałaś.
Uśmiechnąłem się tylko.
— Chciałabyś.
I kiedy skończyliśmy się kochać, poszliśmy spać.
Ale ciebie o poranku już nie było.
A nasza wspólna noc pozostała w mym sercu już na zawsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥