Dylemat – Rozdział 21




Naruto x Hinata || Naruto

Uzumaki rozejrzał się po całym pomieszczeniu z nadzieją, że zauważy granatowowłosą dziewczynę, by zapytać się jej, czy przypadkiem czegoś do niego wcześniej nie powiedziała. Dręczyło go to, czuł, że coś musiało w jej pęknąć. Nie wiedział co to do końca mogło być, ale martwił się o nią. Od czasu, kiedy opuścił szpital to trochę go unikała... A po tym jak przyszedł do niej wczoraj rano i z nią porozmawiał chyba posmutniała. Przynajmniej na lekcji chińskiego była wesoła, nie tak jak na przerwach. Czuł, że było to coś z nim związanego. Nie wiedział co, ale coś na pewno.
Wszedł na salę z uśmiechem na ustach. Niestety do końca tego tygodnia dostał zakaz ćwiczenia na ulubionej lekcji. Przyjął to ze smutkiem, ale w końcu pogodził się z tą decyzję lekarzy. Stwierdził jednak, że miesiąc nieuczestniczenia na wychowaniu fizycznym to dla niego za długo i uparcie poprosił jedynie o tydzień, zapewniając, że będzie dbał o swoją rękę. W sumie to nawet nie pomyślał o tym, że wczoraj mogłoby mu się coś stać.
— Oi, Naruto! — Obok chłopaka pojawił się szatyn, który wyjątkowo dzisiaj zgłosił nieprzygotowanie do zajęć. Kiba usiadł na ławce wpatrując się w rozgrzewających kolegów. — Naruto, wierzę w to, że za niedługo znowu będziesz grał z nami. Szczerze powiedziawszy to bez ciebie na boisku to nie to samo.
— Chcesz żebym popadł w samozachwyt przez to twoje schlebianie mojej skromnej osobie? — Zapytał poważnie wskazując na siebie palcem.
— Ależ skądże, chodzi mi jedynie o to, że musisz szybko wyzdrowieć — uśmiechnął się od ucha do ucha opierając się o pobliską ścianę.
— Dobra zamknij się już, filozofywujesz — powiedział Naruto.
Inuzuka rozpoczął swój niekontrolowany śmiech przez co omal nie spadł z ławki. Blondyn zawsze był dla niego tępym idiotom, który nie potrafi zasad japońskiego, ale nie sądził, że ten aż tak bardzo własnego języka nie potrafi. Uzumaki po chwili zrozumiał o co przyjacielowi chodzi i rzucił się na niego ze swoimi pięściami. Oczywiście niemal natychmiast zostali rozdzieleni i ustawieni na obu końcach sali. Chłopcy uśmiechnęli się do siebie porozumiewawczo.
— Oo nie! — Krzyk nauczyciela zwrócił na siebie uwagę uczniów. Wszyscy spojrzeli na niego ze zdziwieniem, ale zaraz patrzyli wściekle na niećwiczących kolegów. — Jeśli rozpiera was ta młodość, to zróbcie pięćset pompek.
— Naruto ja cię kiedyś zabiję — wyszeptał cały już spocony Choji niechętnie kładąc się na ziemi.
— Jakbyś nie wiedział — zaczął go uświadamiać młody chłopak, klepiąc go po ramieniu — sto pompek nie robi się na leżąco.
— Ty się już lepiej nie odzywaj – mruknął niezadowolony podnosząc się do odpowiedniej pozycji.
— Podoba mi się takie poprawianie — zaśmiał się Naruto, znów siadając na ławce — przeważnie to ja byłem poprawiany.
— I narzekasz dopiero teraz — zaśmiał się szatyn i rzucił do niego piłkę. — Będziesz w stanie odbić, czy rączka cię naprawdę aż tak bardzo boli?
— Nie jestem ciotą — mruknął niezadowolony i chwycił się za bandaż, po czym energicznym ruchem ręki pozwolił mu rzucić na siebie przyrząd sportowy.
— To się okaże — rzucił. Piłka leciała bardzo szybko i widać było, że Inuzuka włożył w uderzenie jej sporo siły. Blondyn nie sądził, że aż tak ciężką piłkę będzie musiał odbić. Strach o rękę sparaliżował go i nie potrafił się ruszyć.
— Kiba-kun! — To był krzyk granatowowłosej dziewczyny, która inną piłką zmieniała lot rzuconej przez Kibę. — Nie powinieneś był tego robić!
— O-Och... Hinata-chan... — westchnął drapiąc się z tyłu głowy.
— Naruto-kun ma chorą rękę, a ty chcesz mu ją złamać chyba jeszcze bardziej. Dziwię się, że w ogóle mogłeś wpaść na tak głupi i dziecinny pomysł. To takie nieodpowiedzialne z twojej strony. Co jeśli pogorszyłoby mu się?! — krzyknęła zła. Dopiero po chwili uświadomiła sobie co powiedziała, w jaki sposób i broniąc kogo.
Dziewczyna zarumieniła się gwałtownie nawet nie patrząc na ukochanego, po czym odbiegła w stronę chichoczących koleżanek. Sakura uderzyła ją lekko w ramię, gratulując jej w ten sposób. Nabijała się  z niej, że to był bardzo odważny oraz rycerski gest z jej strony, ale twarz Hyugi była już taka czerwona, że nie chciała się już nad nią znęcać. Poklepała ją po ramieniu, po czym podała kolejną piłkę. Hinata nieśmiało podrzuciła ją odbijając do przyjaciółki.
 W tym samym czasie zaskoczony obroną Naruto, obserwował odchodzącą, zarumienioną postać koleżanki. Nie spodziewał się tego, że ktoś będzie chciał mu pomóc, ale szczerze powiedziawszy to naprawdę ucieszył się gestem Hinaty. Dziewczyny zaczęły odbijać piłkę, a wzrok chłopaka z twarzy Hyugi zjechał nieco niżej, na jej piersi. Gwałtownie się zarumienił, ponieważ dopiero teraz stwierdził, że ma je naprawdę ogromne. Chciał odwrócić swój wzrok, ale całym ciałem zaparł się, by tego nie robić. Miał to gdzieś, że Inuzuka siedzi obok niego próbując wyłapać obiekt westchnień blondyna. Nagle z ust Uzumaki'ego wydobyło się ciche jęknięcie. Szybko zakrył wargi dłońmi, po czym odwrócił się w stronę wesołego szatyna.
— Coś ty się tak zarumienił, Naruto? — zaśmiał się, widząc przyjaciela w takim stanie. To naprawdę było zabawne, może już nigdy więcej go takiego nie zobaczy, więc musiał to dobrze zapamiętać.
— T-Ty wiedziałeś o tym? — zapytał Naruto kompletnie ignorując słowa Kiby. Chłopak jednak nie miał bladego pojęcia o czym niebiesooki mówił, więc tylko poklepał go po ramieniu. Uzumaki znów odwrócił wzrok w kierunku seksownej Hinaty.
— Niby o czym? — zapytał podejrzliwie, a blondyn rękami narysował piersi, a następnie wskazał palcem na ćwiczącą dziewczynę, która go nieco podnieciła. Inuzuka spojrzał w tamtym kierunku, ale zaraz został uderzony w głowę. — Ała, co ci odbiło? — Szatyn nie dokończył, bo wściekła mina Naruto mówiła wszystko. Inuzuka zaniósł się głośnym śmiechem. — Nie mów mi, że ty... Bo jej... — Znów mu przerwano, tym razem jednak niebieskooki po prostu rzucił się na niego, zakrywając mu usta ręką.
— Zamknij się do cholery, popierdoliło cię?! — krzyknął wściekły. — Nie możesz na nią patrzeć, kiedy jest w takim stroju i... P-Pozycji!
— Och gdybyś ty wiedział ile ja już widziałem w swoim życiu — westchnął teatralnie, oczywiście kłamiąc. Naruto jednak o tym nie wiedział i odwrócił głowę obrażony. Jego wzrok znów przykuła postać grającej Hyugi, która odbijała piłkę w naprawdę seksowny sposób. — Matko, Naruto, nigdy prze nigdy nie sądziłem, że zakochasz się w Hinacie.
— O czym ty do cholery mówisz? — spojrzał na niego z szokiem. On i zakochać się w tej pięknej, dobrze obdarowanej przez naturę dziewczynie? Nie, przecież on miał Sakurę...
— Chyba mi nie wciśniesz kitu, że to nie prawda, nie? — zaśmiał się szatyn i dźgnął kolegę w bok. — Ale to widać! Jeśli ona tego nie zauważy, to ja nie wiem! Musi być naprawdę ślepa!
— Przestań ją obrażać — syknął Uzumaki zaciskając mocno pięść. Z niego mógł się nabijać, ale nie z tego ślicznego, zgrabnego aniołka.
— Ty ją bronisz — Inuzuka nie potrafił wytrzymać i rozpłakał się ze śmiechu upadając na ziemię. — Matko, dlaczego ja tego nie nagrałem?!
— Wkurwiasz mnie już — syknął obrażony chłopak i wstał ze swojego miejsca przechodząc nieco bliżej środka, by mieć lepszy widok na kuszące ciało Hinaty. Już nawet nie obchodziło go to czy ktoś się na niego patrzy , czy też nie. Patrzenie na koleżankę spowodowało kompletne zapomnienie o otaczającym go świecie. Granatowowłosa w porównaniu do innych dziewczyn odbijała z gracją, a zarazem miłością i wypisaną na twarzy determinacją. Ten wyraz bardzo spodobał się Naruto. Miał wrażenie jakby widział siebie.
— Uzumaki skończ już patrzeć na nią. Ślina ci leci, idioto — mruknął czarnowłosy przyjaciel podchodząc do niego, by chwilę odpocząć od morderczego treningu.
— Coście się mnie tak wszyscy uczepili? Już nawet popatrzeć nie można? — przetarł buzię.
— Patrzysz się już dobre dziesięć minut jedynie na nią. Dziwnie to wygląda, jeszcze ktoś pomyśli, że zakochałeś się w niej.
— Niech ludzie sobie myślą co chcą, ja nie chcę przestać się na nią patrzeć.
— To wiedz, że zaraz dostaniesz chyba od Sakury, bo wygląda na to, że wkurwia ją twój wzrok.
— S-Sakurę? Więc ona też to zauważyła? No to nie za ciekawie...
— Wow, brawo za spostrzegawczość — brunet zaczął klaskać.
— Mógłbyś przestać mi dokuczać, Uchiha?! Wkurwiasz mnie jak nigdy. Nie obchodzi mnie to, czy Sakura patrzy, czy też nie!  Nie widzisz, że ja obserwuję teraz Hinatę?! — krzyknął wściekły patrząc w jego czarne tęczówki. Na twarzy Sasuke pojawił się mały uśmiech. Naruto zakrył sobie usta ręką. — Co ja w ogóle mówię? Dlaczego ja tak mówię... Hinata...
— Och Naruto, jednoznacznie stwierdzam, że zachorowałeś na chorobę o  nazwie „Miłość”. Lepiej coś zrób szybko z tą chorobą, bo inaczej ktoś ci odbije twoją ukochaną — zaśmiał się brunet, klepiąc przyjaciela po ramieniu. Chyba nikt ich nie słyszał, to dobrze.
— Ja i Hinata? — mruknął sam do siebie.
Blondyn odwrócił wzrok w kierunku grających kolegów. Nie oznaczało to jednak, że myślał akurat o tych spoconych durniach. Wręcz przeciwnie jego głowę zajmowała cały czas jedna i ta sama białooka osoba, która po raz kolejny zawładnęła jego sercem i przyspieszyła jego biciem. Naruto przygryzł dolną wargę zastanawiając się, czy nie zapoznać się z dziewczyną jeszcze bliżej.

Komentarze

Popularne posty