.
Gdy dostałaś pracę w Korei
Poranna kawa w Starbucksie stała się twoim codziennym rytuałem, dlatego wybierając nowe miejsce do zamieszkania w Korei Południowej, zadbałaś o lokalizację. Do ulubionej kawiarni miałaś zaledwie pięć minut spacerem, a na uczelnię dotarcie zajmowało około trzynastu.
Nic więc dziwnego, że już pierwszego poranka w nowym miejscu postanowiłaś wybrać się na kawę. Zamówiłaś ulubiony napój, taki jak zawsze – Iced Latte. Mimo zimnej formy, smak latte był pełen głębi. Na języku wyczuwalna była lekka nutka orzechowego posmaku kawy, z delikatnym słodkim akcentem. Całość dawała orzeźwiający, ale jednocześnie łagodny i przyjemnie pobudzający smak, który od lat towarzyszył ci każdego ranka.
Z kubkiem kawy usiadłaś w wybranym miejscu. Nie minęła sekunda, gdy obok ciebie pojawił się nieznajomy chłopak zasłaniający twarz. W Korei Południowej taki ubiór nie był niczym niepokojącym, więc postanowiłaś to zignorować.
— Wybacz, że tu usiadłem, ale…
— Nie, w porządku — odparłaś zdziwiona i posłałaś chłopakowi uśmiech. — Nie musisz mi się tłumaczyć, naprawdę. Przecież się nie znamy. Nie przeszkadza mi twoja obecność.
— Dobrze.
Nabrałaś pierwszy łyk, rozkoszując się smakiem kawy. Nie była podobna do tej z Polski, ale wcale nie uważałaś, że była gorsza. Oblizałaś wargi, by ani jedna kropelka napoju ci nie umknęła.
— Nie jesteś stąd, prawda? — Nieznajomy przerwał ciszę.
— To chyba widać na pierwszy rzut oka — zaśmiałaś się i palcem wskazałaś na swoje oczy. — Europejska uroda mówi sama za siebie. Jestem ___. Pochodzę z Polski.
— Polska? — Uniósł brew. — Gdzie to jest dokładnie na mapie Europy?
— Europa centralno-wschodnia… — jęknęłaś zawiedziona. — Czyli nawet dla Koreańczyków Polska nie jest zbyt wartościowym krajem… A tyle przecież przeżyliśmy! Mój kraj…
— Przykro mi… — odparł wyraźnie skruszony. — Uczymy się przede wszystkim historii Azji, a i z tym czasami są problemy, by zapamiętać wszystko, co się działo… Niestety o Europie zbyt dużo nie wiemy… Poza tym, że…
— Nie poruszajmy tego tematu — wtrąciłaś. — Historia Polski to nie temat na poranną kawę. Nie chciałabym ci niszczyć dnia!
— Chyba oba nasze kraje miały ciężką przeszłość.
— Myślę, że tak — odpowiedziałaś i wyciągnęłaś z kieszeni spodni telefon. Spojrzałaś na wyświetlacz, przyglądając się cyferkom. — Muszę powoli się zbierać. Za niedługo zaczynam pracę.
Duszkiem wypiłaś ulubioną kawę, po czym zaczęłaś się zbierać ze stolika.
— Czy… — Chłopak chwycił cię za nadgarstek. — Czy jeszcze tu przyjdziesz?
— Pracuję niedaleko, a kawa to mój poranny rytuał, więc… Możesz się mnie spodziewać…
— Yeonjun.
— Miło mi cię poznać, Yeonjun — powiedziałaś z uśmiechem. — Jutro będę o tej samej godzinie, choć zdarza mi się niestety czasami spóźnić. Oczywiście na kawę, do pracy jestem punktualna.
— Nie wątpię.
Przygryzłaś dolną wargę, gdy na twarzy chłopaka również pojawił się uśmiech. Dopiero teraz mu się przyjrzałaś. Był przystojnym Koreańczykiem, który ubierał się zdecydowanie w zbyt duże ubrania. Mimo to było mu w tym do twarzy. Miał na sobie szeroki bezrękawnik, dresowne spodnie, czapkę i maskę na twarzy. Dopiero teraz zwróciłaś uwagę na to, jak bardzo Azjaci byli szczupli w porównaniu do europejskich realiów. W ojczystym kraju raczej spotykałaś napakowanych cwaniaków, a takich wręcz nie potrafiłaś zdzierżyć.
Na twojej twarzy pojawił się rumieniec, gdy na odchodne odwrócił się do siebie i pomachał na dowidzenia. Raczej nie lubiłaś być w centrum uwagi obcych osób, ale jemu najwidoczniej to aż tak nie przeszkadzało.
— Yeonjun… — szepnęłaś. — Ciekawe kim jesteś.
Do twoich uszu dotarła popularna w Korei piosenka. Z jakiegoś powodu nie potrafiłaś skojarzyć ją do znanych ci zespołów a tym bardziej twarzy. Wzruszyłaś ramionami, po czym ruszyłaś przed siebie. Ostatnim na co zwróciłaś uwagę był dziewczęcy pisk i słowa „To on!”, ale nie miałaś już czasu, by spojrzeć na kogo wskazują nastolatki palcem.
✯
Kolejne dni były ciężkie. Okazało się, że nowe stanowisko wymagało od ciebie większego nakładu pracy niż zostało to na początku przedstawione. Ustalone początkowo stałe godziny robocze diametralnie się zmieniły i nie zaczynałaś od ósmej a znacznie wcześniej, by móc wyrobić się z zadaniami. Z tego powodu nie mogłaś też chodzić na poranną kawę do pobliskiej kawiarnii, tak jak początkowo ustaliłaś.
Dopiero po dwóch tygodniach dyrektor działu marketingu pozwolił ci przyjść w kolejny poniedziałek na ustaloną na umowie godzinę. Zmęczona siedziałaś przy wybranym stoliku, pijąc Iced Latte. Głupio było ci się przed sobą przyznać, ale wzrokiem poszukiwałaś chłopaka, którego spotkałaś na początku przygody w Korei Południowej.
Westchnęłaś głęboko, gdy twój wzrok powędrował do prawie pustej filiżanki. Miałaś nadzieję, że spotkasz go pomimo upływu czasu, ale musiałaś też być realistką. Przecież byliście sobie obcy. Dlaczego miałby…
— ___!
Wzdrygnęłaś się, gdy usłyszałaś męski głos wymawiający twoje imię. Na dodatek był to jego głos. Przed tobą pojawił się Yeonjun z maseczką na twarzy, pod którą z pewnością skrywał się uśmiech. Ciepło bijące z jego spojrzenia oraz zmarszczki wokół oczu wyraźnie zdradzały radość.
— ___… Myślałem, że nigdy więcej cię nie spotkam, naprawdę… — odetchnął z ulgą. — Mogę się przysiąść? Mam chwilę, ale tak się cieszę, że cię widzę…
— Pewnie… — odparłaś drżącym głosem.
Nie wiedziałaś, co odpowiedzieć. Przecież w głębi krzyczałaś ze szczęścia. Yeonjun był przed tobą i wciąż o pamiętał. To było coś niesamowitego. Czułaś kojące motyle w brzuchu i ciepło rozlewające się po twoich policzkach.
— Codziennie tutaj przychodziłem i powoli zacząłem tracić nadzieję, ale jednak jesteś — odpowiedział, zajmując miejsce na przeciwko. — Opłaca się być upartym.
— Miło mi bardzo.
Yeonjun podwinął lekko maseczkę i upił łyk zamówionego napoju. Przymryżyłaś oczy, obserwując jego twarz.
— Dlaczego masz maskę? — zapytałaś zaciekawiona, a on zaśmiał się nerwowo.
— To… — Podrapał się po policzku, po czym nachylił się nad stolikiem z poważnym wyrazem twarzy. — To tajemnica…
— Och?
— Ale tobie ją zdradzę. — Uniosłaś brwi, czekając na dalszą wypowiedź. — Ale proszę nie rozpowiadaj o tym… — Kiwnęłaś. — Jestem idolem nastolatek. Jestem jednym z piosenkarzy zespołu TOMORROW x TOGETHER. Raper, tancerz. Yeonjun, miło mi.
Najpierw rozchyliłaś usta, potem odwróciłaś wzrok, a następnie zasłoniłaś twarz dłońmi. Yeonjun. Przed przylotem do Korei poznałaś niektóre zespołu i TXT było jednym z nich. Nie nauczyłaś się odróżniać jeszcze chłopaków, ale w życiu nie sądziłaś, że będzie ci ta wiedza potrzebna.
— ___? — zapytał zmartwiony. — Proszę cię… Powiedz coś…
— Poczekaj — jęknęłaś.
Po przemyśleniu wypowiedzi chłopaka spojrzałaś na zegarek i przygryzłaś dolną wargę. Na pewno spóźnisz się do pracy. Zacisnęłaś pięści, po czym przeniosłaś spojrzenie na Yeonjuna.
— Nie wyjawię twojej tajemnicy. — Uśmiechnęłaś się lekko. — Dziękuję, że tak mi zaufałeś. To na pewno nie było łatwe i wymagało dużego zaufania. Podziwiam, że wyjawiłeś to dopiero co poznanej dziewczynie…
— Mam nadzieję, że to zostanie między nami…
— Oczywiście! — odparłaś stanowczo. — Ale teraz muszę już iść… Niestety spóźniłam się do pracy.
— Dobra, ale jutro już bądź w kawiarnii.
— Postaram się, niestety godziny pracy… trochę różnią się od tego, co było ustalone… Dobrze, znikam. Do zobaczenia, Jun!
Odeszłaś z uśmiechem. Wiedziałaś, że z jego twarzy uśmiech też nie potrafił zejść. Miałaś szczerą nadzieję, że jeszcze się spotkacie i na szczęście nie skończyło się tylko na dwóch rozmowach z rana.
✯
— Powinnaś się zwolnić z tej pracy.
— Jeżeli się zwolnię, to będę mogła jednocześnie wrócić do Polski — mruknęłaś, leżąc na łóżku, otulona kołdrą aż po sam nos. Yeonjun zjawił się u ciebie, bo wyczuł, że coś jest nie tak.
— Na pewno by tak nie było.
— Przecież jestem tutaj na podstawie pracy… Bez niej nie mogę przebywać na terytorium Korei — odpowiedziałaś spokojnie, a jego twarz momentalnie spochmurniała.
Wyraźnie napiął szczęki, a w jego oczach błysnęło zdziwienie pomieszane z gniewem. Usiadł na krańcu łóżka. Zaciśnięte dłonie uniósł na wysokość ust, opierając je o brodę, jakby próbował powstrzymać się przed wybuchem.
— To jakaś pierdolona pomyłka — warknął, po czym gwałtownie zerwał się z miejsca i zaczął nerwowo przemierzać pokój, od jednej ściany do drugiej.
— Taka jest rzeczywistość... — odpowiedziałaś z lekkim uśmiech.
— Nie podoba mi się ona...
— Yeonjun, nie martw się. Przecież nie mam zamiaru rezygnować z tej pracy.
— No i to mnie martwi — westchnął ciężko, a ty podniosłaś się z łóżka i bezradnie rozłożyłaś ręce. Nie czekając, podszedł bliżej i od razu przyciągnął cię do siebie, mocno obejmując. Jego ramiona zacisnęły się tak mocno, że ledwo mogłaś złapać oddech. — Udusisz mnie, Yeonjun! — wykrztusiłaś z trudem, próbując się poruszyć.
— Po prostu się nie ruszaj przez chwilę.
Posłuchałaś go i poddałaś się jego bliskości. Choć obejmował cię trochę zbyt mocno, nawet przez chwilę nie myślałaś o tym, żeby go odsunąć. Jego ciepło sprawiało, że czułaś się bezpieczna, a wszystkie problemy związane z pracą zdawały się nagle tracić znaczenie. Nie było już miejsca na żal czy stres – pozostały tylko spokój i ukojenie.
Z uścisku wyrwały was wibracje telefonu chłopaka. Od razu odsunęliście się od siebie, a Yeonjun z wyraźnym smutkiem odebrał połączenie. Nie wiedziałaś, kto dokładnie dzwonił, ale jego mimika zdradzała, że był to ktoś z wytwórnii. Prawdopodobnie zorientowali się, że długo nie ma go poza dormem. Na samą myśl o ich niewolnictwie przygryzłaś dolną wargę.
— Dobrze, przyjadę zaraz.
Uśmiechnęłaś się pod nosem, ale unikałaś spojrzenia w oczy Yeonjuna, który wpatrywał się gdzieś w ścianę. Znów musiał odjechać, choć wasz wspólny czas i tak był ograniczony. Co kilka dni miał zaledwie półtorej godziny dla siebie — chwilę, którą mógł wykorzystać na wyjazd tam, gdzie tylko chciał.
— Muszę jechać.
— Tak… — odparłaś z uśmiechem. — Do zobaczenia, Yeonjun.
— Pa… ___…
✯
Nie wiedziałaś, co powiedzieć. Yeonjun siedział naprzeciwko ciebie w kawiarni, bawiąc się łyżeczką zanurzoną w swoim ulubionym napoju. Jego spojrzenie było puste, jakby myślami błądził gdzieś daleko. Czułaś, jak cisza między wami robi się coraz bardziej niezręczna, niemal przytłaczająca. Patrzyłaś na niego, szukając w głowie choćby jednego zdania, które mogłoby przełamać tę barierę, ale słowa nie przychodziły.
— Kiedy? — zapytał.
— Za dwie godziny — odpowiedziałaś drżącym głosem.
Kąciki twoich oczu zaszkliły się, ale starałaś się nie dać po sobie poznać. Odwróciłaś na chwilę wzrok od Yeonjuna, próbując powstrzymać narastający płacz. Musiałaś być silna, choć ból malujący się na jego twarzy był jak nóż w sercu. Każde spojrzenie na niego tylko pogłębiało uczucie bezsilności, które zaciskało ci gardło.
— Dwie godziny? — powtórzył.
— Nie mam pracy, Yeonjun. Nie mogę zostać w Korei.
— Będę cię utrzymywał — odparł.
— Rozmawialiśmy o tym — westchnęłaś. — Nie chcę być na niczyim utrzymaniu.
— Nie obchodzi mnie to. Będę cię utrzymywał. Zarabiam ogromne pieniądze. Jestem w stanie zrobić nawet więcej.
— To nie jest życie, jakie chciałabym prowadzić. Yeonjun, chcę być samodzielna i niezależna. Gdybyś mnie utrzymywał, byłoby mi naprawdę źle i nie byłabym szczęśliwa.
Chłopak nie wytrzymał. Zasłonił twarz dłońmi i zawył, jakby próbując stłumić ból, który wzbierał w jego piersi. Z początku wydobył z siebie tylko jeden stłumiony dźwięk, ale kiedy pierwsze łzy spłynęły po jego policzkach, kolejne już nie miały zamiaru być kontrolowane. Jego ciało zaczęło drżeć, a on sam stał się coraz bardziej bezbronny, jakby cały ciężar świata spadł na jego ramiona.
— Nie poradzę sobie bez ciebie, ___… Pomogę ci znaleźć pracę… Wytwórnia na pewno coś wymyśli…
Twoja wytwórnia też miała w tym udział, Yeonjun… To za ich poleceniem mnie zwolnili…, pomyślałaś, ale zaraz ugryzłaś się w język. Nie mogłaś mu tego powiedzieć. Chłopak nie mógł dowiedzieć się, że dla przedsiębiorstwa liczyły się tylko pieniądze, które z niego płyną. Ważniejsze były niż jego własne uczucia, a to bolało bardziej niż cokolwiek innego. Zaciśnęłaś usta, czując, jak słowa duszą się w tobie, ale nie mogłaś ich wypuścić.
— ___… Błagam… Nie zostawiaj mnie…
— Yeonjun, nie mam innej opcji. Nie chcę, ale muszę.
— Dwa lata — Przerwał nagle ci wypowiedź. — Za dwa lata kończy mi się aktualny kontrakt. Nie będę go przedłużał na teraźniejszych warunkach. Nie będą układali mojego życia.
— Yeonjun…
— Za dwa lata wyznam ci moje uczucia — powiedział, patrząc ci prosto w oczy. — Do tego czasu masz ze mną rozmawiać codziennie. Nie muszą to być wideo rozmowy, ale muszą być telefoniczne, nie tylko pisane. Dwa lata, rozumiesz? Przez ten czas nie możesz nikogo innego poznać. A za dwa lata… wyznam ci moje uczucia.
— Będę czekać, Yeonjun.
— Wiem.
— Będę tęsknić.
Przygryzł dolną wargę, by powstrzymać kolejne łzy.
— Za dwa lata wyznam ci moje uczucia.
— Przez dwa lata będziemy ze sobą codziennie rozmawiać i nikogo nie znajdę, przyrzekam.
Kocham ♥
OdpowiedzUsuń