17 sierpnia 2022

Indisputable Difference – Prolog

 .


Lista uczniów przypisanych do odpowiednich klas wreszcie została wywieszona. Nastolatkowie szybko się zebrali przy tablicy, aby odnaleźć swoje nazwisko pod literą „A”. Każdy z nich chciał przynależeć do tej klasy, ponieważ według krążącej po szkole pogłoski, klasa B” była uznawana za tą gorszą. Trafiali tam uczniowie, którym nie powiodło się zbyt dobrze na testach.

— Z pewnością się dostanę! — powiedział luzacko jeden z zebranych w korytarzu nastolatków. — W końcu jestem najlepszy.

— Chyba wśród debili — odpowiedziała opierająca się o zieloną ścianę dziewczyna. Miała granatowe włosy i turkusowe oczy. — Bakugou Katsuki, czyż nie tak się nazywasz?

— My chyba się nie znamy? — Do rozmowy wtrącił się niski chłopiec, który Mari wyglądem bardziej przypominał klauna. — Ale jesteś słodziutka! Nazywam się…

— Spieprzaj mały zasrany zboczeńcu — odrzekła zniesmaczona. — Nie interesuje mnie, jak się nazywasz.

—  Daj spokój, Mari… —  Obok dziewczyny pojawiła się druga, z takimi samymi turkusowymi oczami. — Nie możesz ciągle być niemiła. Przecież to mogą być… mogą być… — przerwała jakby na chwilę. — Nasi nowi znajomi z klasy?

Mari prychnęła pod nosem i opuściła skrzyżowane ręce wzdłuż tułowia. Czasami siostra była dla niej jedną z najbardziej irytujących osób na świecie, a raczej jej bojaźliwe usposobienie. W odróżnieniu od niej, Ayame starała się we wszystkich znaleźć te pozytywne strony. Jakby ludzie wad nie mieli. A Mari wiedziała, że wszyscy mają ich więcej niż zalet.

— Nazywam się…

—  Gówno mnie obchodzi, jak się nazywacie —  warknął Bakugou. — Ty więcej się tak do mnie nie zwracaj — wskazał palcem w stronę Mari. — Chyba, że życie ci niemiłe.

Gdyby nie prośba siostry i świadomość, że obiecała nie pakować się w tarapaty, Mari nauczyłaby Katsukiego pokory. Jednak przyrzekła ojcu spokojnie przyjść i sprawdzić przydział, bez zbędnych przygód. Z całą pewnością wyleciałaby z tej szkoły, zanim została przydzielona do klasy. Westchnęła.

— Możesz się pośpieszyć? — mruknęła do siostry.

—  Chcę zobaczyć, czy jestem na liście do klasy „A”... — Ayame podniosła brew do góry, przygryzając wargę. — Martwię się. 

— Przesadzasz. Na pewno będziemy w jednej klasie. Przecież obie jesteśmy silne. 

Młodsza z sióstr podeszła do tablicy, u podnóża której nastolatkowie już się rozchodzili. Kątem oka szukała swojego nazwiska. 

— Mari! Jesteś! — krzyknęła z entuzjazmem Ayame, wskazując wypisane na kartce dane siostry. 

— Jeśli ja tutaj jestem… To ty… 

— Gratulacje Mari! Dostałaś się! — Ayame przerwała siostrze wypowiedź, po czym przytuliła się do niej.

— A ty? Powinnaś być wpisana poniżej — starsza podeszła bliżej listy.

— Niżej jest nazwisko Todoroki — wyszeptała zrezygnowana Ayame. — Myślisz, że to od tego Endeavora?

— Myślę, że to jakieś nieporozumienie. Popatrzmy jeszcze raz.

Ayame nie musiała szukać zbyt długo, aby zobaczyć, że jest wpisana na drugiej liście świadczącej o przynależności do klasy „C”.

— Słabeusz zawsze zostanie słabeuszem — usłyszały śmiech, stojącego z kolegami, Bakugou. Następnie Ayame spojrzała w stronę siostry, która ściskając dłoń, instynktownie skierowała ją w stronę Katsukiego.

— Mari… — wyszeptała młodsza z sióstr. — Proszę, nie tutaj.

— Masz szczęście głupku, że obiecałam nie pakować się w tarapaty — Mari odpowiedziała dość ostrym tonem głosu. — Inaczej błagał byś o wybaczenie, królu debili.

— Uważaj, bo się ciebie boję — warknął, uśmiechając się niczym psychopata. — Jestem gotowy do walki w każdym momencie! 

Mari zaczęła formułować przy dłoni niewielkie wodne kule. W odpowiedzi usłyszała krótkie odgłosy niedużych wybuchów. 

— Co tu się dzieje? 

Do grupy nastolatków podszedł jeden z nauczycieli. Był to starszy mężczyzna o długich czarnych włosach. Szyję owiniętą miał bandażami. Na jego widok Mari drgnęła i anulowała swoją umiejętność. 

— Kurwa… — syknęła pod nosem. 

— Ayame i Mari Tanaka, proszę za mną. 

Młodsza skinęła ruchem głowy, nie spoglądając na siostrę. Kątem oka spojrzała jeszcze na uczniów, którzy wpatrywali się wprost na nie. Zasłoniła twarz długimi, ciemnymi włosami. Obserwowali je i szeptali między sobą. Natomiast Mari podążyła pewnym krokiem za nauczycielem. Na pożegnanie nastolatków prychnęła jeszcze pod nosem, aby zrozumieli, że ma ich dokładnie w czterech literach. 



Od Autorek: W łapki otrzymujecie opowiadanie, które od około miesiąca (jak nie krócej) piszemy wspólnie z K. i mamy aż pełne 22 rozdziały! Obydwie mamy nadzieję, że zachęcimy was do dalszego czytania – poświęcamy na to opowiadanie naprawdę dużo serca i przede wszystkim radości! Rozdziały mają po około 1500 słów i jeśli opowiadanie spodoba się większej ilości czytelnikom będziemy dodawać częściej rozdziały! 

Można nas zaobserwować na Wattpadzie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥