Twój Tytuł
Unravel • the • freedom
Slide 1

Starstruck 11

Niedziela • 21.04.2024 • K. & Chingyu
Slide 2

Niszczyciel 12

Poniedziałek • 22.04.2024 • K.
Slide 3

One Shot • Peeta x Katniss

Środa • 24.04.2024 • Chingyu
Slide 4

Wszystkie jej imiona 35

Piątek • 26.04.2024 • AnnFlo

17 maja 2019

Jestem




He Tian x Mo Guan Shan || 19 Days

Dlaczego o jego powrocie dowiedziałem się od chłopaków? Nie mógł do jasnej cholery sam do mnie zadzwonić albo chociaż wysłać wiadomości? Jakimś dziwnym sposobem potrafił pisać do mnie z głupotami oraz przesyłać smsy z treściami, których w życiu nie chciałem nawet oglądać, ale już odezwać się po tak długiej nieobecności nie potrafił.
Niechlujnie zakładając na swoje ciało ulubioną bluzę pobiegłem czym prędzej w stronę jego mieszkania. Oczywiście wiedziałem gdzie się mieściło, bo wiele razy mnie tam siłą zaciągał, czy sprowadzał podstępnymi sztuczkami… Lecz tym razem naprawdę sam z własnej woli gnałem w tamtą stronę niczym na złamanie karku.
Nie widziałem go całe dwa miesiące. Każdy dzień wydawał się być zbyt monotonny. Nic się nie działo, jedyne co robiłem to chodziłem do szkoły, a zaraz po niej pracowałem. A gdy on był to zapełniał praktycznie mój cały czas natrętnie chodząc za mną, czy zmuszając do swoich nieprzewidywalnych pomysłów.
Być może chwilami było to dla mnie aż nazbyt uporczywe, lecz teraz — brakowało mi tego.
Biegnąc nie zwracałem najmniejszej uwagi na to, że padał deszcz. Pogoda w tym momencie w żadnym stopniu nie liczyła się dla mnie tak bardzo jak powrót He Tiana. Możliwość zobaczenia go oraz zjechania od góry do dołu za jego nieodpowiedzialność i samolubność sprawiała, że zapominałem o całym świecie. Chciałem móc uderzyć go z całej siły w jego pewnie uśmiechniętą mordę, by w końcu zrozumiał jak bardzo swoim dziecinnym zachowanie potrafi zranić człowieka, ale najpierw musiałem zobaczyć czy w mieszkaniu w ogóle się znajdował.
Kto wie… może przyjaciele robili sobie ze mnie jedynie żarty?
Zatrzymując się tuż przed wejściem do ogromnego bloku w którym zamieszkiwały raczej bogate rodziny spojrzałem na okno od jego mieszkania. Światło było włączone. W jednej chwili poczułem jak moje serce zaczyna dużo szybciej bić, a oczy upierdliwie szczypać.
Przygryzłem dolną wargę wściekły kierując się w stronę odpowiednich drzwi. Nie wiedziałem za bardzo co powinienem mu w ogóle powiedzieć, ale zdawałem sobie sprawę z tego, że nie otworzyłby mi drzwi gdyby mnie zobaczył, więc najzwyczajniej w świecie wszedłem do środka bez jakiegokolwiek ostrzeżenia.
Będąc już w ogromnym mieszkaniu poczułem dziwną pustkę, a gdy tylko zobaczyłem go pół nagiego w jego sypialni zapomniałem języka w gębie.
Patrzyłem na jego twarz, lecz nie miałem pojęcia co tak właściwie chciałem mu powiedzieć. Zapytać o powód jego odejścia… a może powrotu? Zadać pytanie gdzie był, jak się trzymał w miejscu w którym się znajdował, jak się odżywiał, czy może znalazł tam sobie kogoś?
Moja głowa nagle zajęła się tysiącem myśli naraz nie chcąc otworzyć buzi.
Obydwoje spoglądaliśmy na siebie zdziwionymi, lecz jednocześnie utęsknionymi spojrzeniami i właśnie to sprawiło, że moje serce pękło.
— Jestem — szepnąłem cicho, a w momencie w którym położył swoją bluzę na łóżku rozpłakałem się niczym małe dziecko chcąc jak najszybciej przytulić się do niego.
A on chyba poczuł dokładnie to samo, bo już po chwili podszedł do mnie, objął ramieniem kładąc głowę w zagłębiu moim szyi. Czując jego ciepły oddech na swoim ciele zrozumiałem jak bardzo mi go brakowało.
Po moich policzkach w dalszym ciągu spływały łzy, a ręce same zaczęły uderzać o jego nagi tors chcąc w ten sposób pokazać mu jak bardzo mnie zranił… Jednak nie musiał mnie wcale przepraszać, bo czułem jego wyrzuty sumienia gdy tak mocno mnie ściskał nie pozwalając odejść nawet o krok.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥