.
Zrobiłam krok w tył, aby móc schować się za ścianą między aneksem kuchennym a salonem. Matka z ciotką prawdopodobnie nie zauważyły mojej obecności, bo nie przerywały burzliwej rozmowy. Obydwie żywo machały rękami, chcąc wzmocnić wartość wypowiadanych przez siebie słów.
A ja stałam za tą cholerną ścianą, zasłaniając usta dłonią, by nie odkryły mojego położenia. Nie chciałam, aby wiedziały o mojej obecności… W końcu… Głównym tematem ich dialogu byłam ja i moja bliźniaczka. Podczas rozmowy wielokrotnie padały nasze imiona. Nie rozumiałam jednak do końca sensu wypowiadanych przez nie słów.
Obóz muzyczny… Zastępstwo… Chin Gyu stanie się Chan He…
O co w tym wszystkim chodziło?
Rozmowę przerwało powolne charakterystyczne tupanie o podłogę. Wysunęłam lekko głowę zza ściany i ujrzałam przed sobą zmęczoną Chan Hee z gipsem na nodze, ręce i podrapaną twarzą. Od razu podbiegłam do siostry, która odpowiedziała na moją pomocą lekkim uśmiechem. Twarze matki i ciotki wyglądały na zaskoczone – nie spodziewały się, że nas zobaczą.
— Co to była za rozmowa? — zapytała wprost Chan Hee, mrużąc powieki.
Stanęłam za siostrą, by w razie czego móc złapać jej zmarnowane ciało. W porównaniu do bliźniaczki nie byłam w stanie wydobyć z siebie ani jednego słowa.
— Chan Hee! — krzyknęła matka, po czym przytuliła do siebie Hee, a następnie ucałowała w czoło. Moją obecność jednak zignorowała. Odsunęłam się kawałek, ale zaraz drogę ucieczki zagrodziła mi ciotka. — Wiemy, jak uratować twoją muzyczną karierę!
— Jak? — zapytała zdziwiona Chan Hee i spojrzała na mnie. W odpowiedzi wzruszyłam jedynie ramionami. Niby podsłuchiwałam ich rozmowę, ale mówiły chaotycznie i nic nie zrozumiałam.
— Nasza Chin Gyu wreszcie się do czegoś przyda! — pisnęła matka, a ja drgnęłam.
— Mamy świetny plan — wtrąciła ciotka, odpychając mamę od Chan Hee, którą zaraz chwyciła za ramię. — Nie możesz teraz uczestniczyć w wywiadach i występach, więc zaproponowałam twojej matce, by wysłać cię na obóz muzyczny.
— To jest najlepszy pomysł, na jaki wpadłyśmy — dodała matka. Ciotka miała ochotę zamordować ją wzrokiem za przerwanie wypowiedzi.
— Ale przecież…
— Spokojnie!
— Chan Hee, nie musisz się o nic martwić — kontynuowała Lee Min Ryung, nasza ciocia. — Obóz muzyczny, na który cię wyślemy jest przeze mnie sponsorowany, więc spokojnie… otrzymasz swój prywatny pokój!
— Aktualnie nie jestem w stanie przecież śpiewać i tańczyć — odparła wzburzona Chan Hee. — Nie chcę!
Zmarszyłam brwi, patrząc na siostrę. Zaczęła oddychać szybciej, musiała się bardzo zdenerwować i zestresować.
— Spokojnie, moje słonko — odpowiedziała matka i przytuliła ją do siebie, aby okazać wsparcie.
— Musisz się oszczędzać, aby wrócić do formy — powiedziała ciotka, po czym ruchem głowy kiwnęła, wskazując moją osobę. — Na obóz wyślemy Chin Gyu.
W pomieszczeniu zapadła cisza. Stałam pod ścianą z rozchylonymi ustami, nie wiedząc, co tak właściwie powiedzieć.
— Żartujecie, prawda? — parsknęła Chan Hee. — Chin Gyu nie ma czasu, żeby spędzać czas na obozie! Przecież ona studiuje!
— Dwa miesiące wakacji może spędzić na obozie — warknęła matka.
— Przecież ona nie śpiewa i nie tańczy!
— Dwa miesiące przed wakacjami wystarczą, aby nauczyła się ciebie naśladować — odparła ciotka, patrząc nade mną z wyraźną wyższością i niechęcią.
— Ma egzaminy, do cholery! — krzyknęła bliźniaczka, po czym zaczęła szybciej oddychać. Niemal natychmiast pomogłam jej położyć się na kanapie w salonie. — Chin…
— Chan Hee, nie możesz się denerwować… — szepnęłam, odgarniając kosmyk jej włosów z twarzy. — P-Posłuchajmy do końca…
— Zajęcia będą się odbywały po jej wykładach — odparła Min Ryung. — Dostosujemy wszystko do jej planu zajęć, a z jej wykładowcami porozmawiamy, spokojnie. Egzaminy będzie miała przeprowadzane online. Uczyć się będzie mogła w prywatnym pokoju, do którego nikt nie będzie miał dostępu.
— Nie martw się o nic, Chan Hee! — wtrąciła matka. — Chin Gyu zawsze próbowała cię naśladować i jest twoją bliźniaczką, więc może da radę ciebie poudawać! Myślę, że nawet dwóch miesięcy tam nie będzie musiała być! W końcu lekarz mówił, że za niedługo wyzdrowiejesz!
— Ale Chin…
— Spokojnie, siostrzyczko… — wtrąciłam, zwracając na siebie uwagę. — Nie chcę, by wypadek wpłynął na twoją karierę…
— Chin Gyu…
— Wspaniale! — krzyknęła zadowolona matka i znów wtuliła się w Chan Hee, która leżała na łóżku.
Uśmiechnęłam się lekko, patrząc na ten obraz, a potem odwróciłam wzrok.
Czy na pewno dam sobie radę, udając Chan Hee?
Dzieliło nas tak wiele…
Ojej, biedna Chin Gyu! Ale dziewczyno, pokaż na co Cię stać! Będzie dobrze, prawda? ♥
OdpowiedzUsuńWow, uwielbiam fabułę gdy ktoś podszywa się pod kogoś innego :D Zapowiada się ciekawie!
OdpowiedzUsuń