.
Saitō Aya była już dorosłą kobietą.
Była trzydziestoletnią osobą, która powinna być w stanie o siebie zadbać sama.
Niestety życie miało wobec niej okrutne plany. Wskutek młodzieńczej traumy wylądowała w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym, po tym jak wiele razy próbowała się zabić.
Podcięcie żył, zawiśnięcie na sznurze, skok z trzeciego piętra, zatrzymanie się na torach – to tylko kilka przykładowych sposobów na pozbawienie się życia, których Aya spróbowała.
Za każdym razem tak naprawdę cudem ktoś ją ratował.
Pierwsza próba samobójcza skończyła się tym, że zaalarmowana anonimowym listem sąsiadka Ayi, dzięki otwartym drzwiom weszła do mieszkania kobiety i znalazła ją nieprzytomną w wannie pełnej krwi.
Druga próba zakończyła się tym, że po Saitō przyjechała straż pożarna, po tym jak zawiadomiono ją o odkręconym gazie. Choć zgłoszenie było fałszywe, kobieta została uratowana.
Trzecia próba skończyła się na miesięcznym pobycie w szpitalu ze złamanymi nogami, a następnie wylądowaniem po raz pierwszy w szpitalu psychiatrycznym. Leczenie zostało zakończone po trzech miesiącach, lecz wkrótce Aya zatrzymała się na torach.
Kobieta pamiętała wyłącznie to, że nagle znalazła się na trawie, a następnie usłyszała wycie syren pogotowia ratunkowego. Po tym wypadku znów zalazła się w odpowiedniej placówce i przestała pamiętać jak wiele razy próbowała popełnić samobójstwo.
✯
Teraz, mając te trzydzieści lat, stała przed budynkiem szpitala psychiatrycznego i kurczowo trzymała w ręce niewielką torbę. Tuż za nią stało wiele pracowników zakładu, którzy bili jej brawa.
W końcu Saitō Aya stała się zupełnie inną osobą niż była dotychczas – uśmiechała się do znajomych od ucha do ucha, by następnie dumnym krokiem opuścić bramę szpitala, w którym spędziła spory czas.
Zostawiła za sobą przeszłość i postanowiła… rozpocząć nowy etap w swoim życiu.
Kobieta nabrała sporo powietrza do ust, przymykając jednocześnie oczy. Nie mogła się doczekać tego, co przyniesie jej przyszłość. Słońce idealnie odzwierciedlało jej humor – jasno świeciło, jakby chciało dodać jej otuchy na sam początek.
Choć Aya nie była w stu procentach pewna podjętej decyzji o wolności, postanowiła dać sobie szansę. W końcu tyle rzeczy się nauczyła… wiele spotkań z psychologami oraz przyjmowanie zapisanych przez psychiatrów leków naprawdę pomogło jej wyjść z depresji. Musiała dać sobie radę, by odciążyć innych i wreszcie się usamodzielnić.
Przecież za niedługo może być już za późno…
Saitō Aya przeszła się wzdłuż drogi, kierując się w niewiadomą stronę. Sporą część życia spędziła w zamkniętym oddziale, więc krajobraz, jaki ujrzała, był jej zupełnie nieznany.
Pierwszy raz widziała witryny sklepowe w tej okolice, które zostało zaopatrzone w nowe osiedle. Choć z okna szpitala czasem widziała nowe wieżowce, nie spodziewała się, że znajdowały się tak blisko. Aya z rozchylonymi ustami patrzyła na otaczający ją krajobraz.
Serce kobiety zaczęło bić szybciej, gdy na chodniku tuż przy skrzyżowaniu ujrzała osobę, o której chciała zapomnieć.
Jung Ho Seok – jej mąż – prześladowca, oprawca i gwałciciel. Osoba, która doprowadziła Ayę do depresji i licznych prób samobójczych.
Tylko teraz był inny. Stał przed przejściem dla pieszych w towarzystwie dwóch strażników więziennych. Gdy zobaczyła zakute w kajdanki ręce, od razu poczułam ulgę. Ten pieprzony człowiek powinien zgnić w więzieniu. Ale jego wyraz twarzy sprawiał, że poczuła dziwne… współczucie.
Pokiwała głową, po czym podbiegła do mężczyzn i spojrzała prosto w oczy tego potwora.
— Zgnij w więzieniu — jęknęła Aya, a Ho Seok w odpowiedzi uśmiechnął się lekko pod nosem.
— Proszę natychmiast odejść! — rozkazał jeden ze strażników i szturchnął ją, by się odsunęła.
— Dziś mnie wypuszczają.
Choć jeszcze przed chwilą Aya stała pewna siebie, chcąc wykrzyczeć mu prosto w twarz wszystkie swoje uczucia, nagle stała się zupełnie bezbronna.
Dlaczego jej oprawca miał wyjść wolno? Przecież powinien gnić w więzieniu…
— Wychodzę wcześniej za dobre sprawowanie się i…
— Jesteś potworem! — jęknęła kobieta, po czym zamachnęła się, by wymierzyć mu cios w policzek, ale powstrzymał ją jeden ze strażników.
— Proszę odejść.
Gdy to powiedział, wszystkie wspomnienia wróciły do Saitō Ayi.
✯
Uśmiechnięta od ucha do ucha dziewczyna chwyciła za rękę ukochanego, który od razu przyciągnął ją do siebie i mocno uścisnął. Aya zaciągnęła się zapachem jego perfumów, które tak bardzo uwielbiała. Kochała się do niego tulić. Gdy składał na jej ustach, policzkach, nosie i czole pocałunki, czuła się jak w niebie.
Od zawsze był kochany. Był w stanie zrobić dla niej wszystko.
Gdy zaszła z nim w ciążę J-Hope, stał się cudowny. Nigdy nie protestował, kiedy miała ochotę na coś słodkiego o godzinie dwudziestej trzeciej czy nawet o czwartej nad ranem. Zawsze poszedł do sklepu i przyniósł upragnione słodycze lub inne przekąski.
Kochany Jung Ho Seok…
Ale gdy Aya poroniła w trzecim miesiącu, wszystko się zmieniło.
Chłopak zaczął więcej pracować i spędzać czas poza domem. Nie był już na każde zawołanie.
Saitō Aya sama przebywała w ogromnym apartamentowcu. Z każdym dniem po porodzie było coraz gorzej – całe dnie spędzała w pokoju nienarodzonego dziecka, który przygotowali niemal natychmiast po tym, jak się dowiedzieli o ciąży. Pomieszczenie było w błękitnym kolorze. Na środku było już przygotowane łóżeczko, a w nim pluszak w kształcie niedźwiadka.
Dziewczyna często trzymała go w swoich ramionach, a po jej policzkach spływały łzy.
To wina Ho Seoka…, pomyślała pewnego dnia i rzuciła pluszakiem o ścianę. Ukochanego znów nie było w mieszkaniu. Zapewne miał kochankę – zapomniał już o Ayi. Była dla niego zerem… w końcu poroniła ich dziecko…
Pewnej nocy, gdy J-Hope łaskawie pojawił się w domu, Saitō miała przygotowany plan. Pokaleczona na całym ciele rzuciła się na ukochanego, a następnie, gdy zaczęli uprawiać seks… zaczęła krzyczeć.
— To gwałt!
Wystarczyły zaledwie te dwa słowa oraz kobiece krzyki, by po chwili na miejscu zdarzenia pojawiła się policja. Aya leżała na łóżku bez dolnej warstwy ubrań. Leżała na materacu zrozpaczona, oddychając ciężko. Tusz do rzęs rozmył się po jej twarzy wskutek łez.
A Jung Ho Seok?
Stał przed nią z szeroko wytrzeszczonymi oczami, starając się wydusić z siebie choć parę słów. Nim jednak zdążył wyjaśnić całe zajście, policjanci skuli go w kajdanki, by potem wyprowadzić go z mieszkania. Po dziesięciu minutach na miejsce popełnienia przestępstwa przyjechała również karetka pogotowia.
Dziewczyna musiała trafić do lekarza.
W końcu… J-Hope… ją… zgwałcił…
✯
Obudziła się zlana potem. Od razu poczuła, że coś jest nie tak. Jej nadgarstki były czymś skrępowane. Nie mogła się ruszyć. Aya zaczęła krzyczeć, bo wiedziała, że ktoś ją uderzył.
— Ciuchutko…
Usłyszała przy swoim uchu znajomy głos, przez który jeszcze bardziej zaczęła wariować, piszczeć, krzyczeć i jęczeć.
— Co tutaj się dzieje?! — Do pomieszczenia wbiegł policjant, a tuż za nim lekarka, która natychmiast podeszła do kobiety.
— Psychiatro, czy będzie z nią wszystko dobrze? — zapytał Ho Seok między krzykami przerażonej Ayi. — Czy jest szansa, że w ogóle uda się ją wyleczyć?
— Saitō Aya potrzebuje kolejnego leczenia. Nie jestem w stanie panu obiecać, że żona wróci kiedykolwiek do zdrowia sprzed poronienia.
— Tyle czasu…
Ho Seok przygryzł dolną wargę, obserwując twarz ukochanej.
— Nie spodziewałem się, że ta sytuacja tak na nią wpłynie… — jęknął. — To wszystko moja wina…
— Myślę, że tym sposobem myślenia, nie pomoże jej pan — odparła psychiatra. Wsunęła w ciało kobiety odpowiedni lek, dzięki któremu Aya niemal od razu się uspokoiła. — Depresja po poronieniu bardzo wpłynęła na Ayę. Z tego co wiem, to nawet wylądował pan z jej powodu w szpitalu?
— Zasłużyłem…
— Myślę, że długa terapia jest w stanie naprawić relację między państwem… Ale to będzie naprawdę czasochłonna praca.
— Dla mojej Ayi jestem w stanie zrobić wszystko — odparł z uśmiechem i odsunął kosmyk włosów ze spoconego czoła ukochanej, aby po chwili pocałować ją w usta. Pod wpływem emocji po jego policzkach spłynęły łzy. — Nigdy więcej jej nie zostawię.
— Próby samobójcze Ayi…
— Nie chcę, by kiedykolwiek się dowiedziała, że to ja ją ratowałem… — odparł, drapiąc się po głowie. — Ayi trzeba na razie pomóc. Jest możliwość leczenia domowego? Chciałbym, abyśmy spędzali ze sobą więcej czasu… Oczywiście lekarze byliby zatrudniani całodobowo…
— Myślę, że to mogłoby być dobre, ale należy porozmawiać z ordynatorem szpitala.
— Kocham cię, Aya — szepnął przy jej uchu, a jedna z jego łez opadła na kobiecy policzek. — Będę z tobą do końca… Wróć do mnie…
Spojrzenie Ho Seoka na chwilę spotkało się ze zmęczonym wzrokiem ukochanej, która znów zasnęła. Jej oczy… były takie smutne…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drogi Czytelniku!
Twój komentarz motywuje nas do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz nasze utwory, prosimy — pozostaw jakiś ślad po sobie.
Dziękujemy ♥